Stanisława Barańczaka, zmarłego niedawno
w Bostonie eseistę, literaturoznawcę, poetę i tłumacza, Pan Bóg obdarzył tak licznymi
talentami, że nie ma sensu sprzeczać się, w jakiej dziedzinie twórczości był najlepszy.
Czytam po raz kolejny jego Hymn wieczorny,
w którym dwudziestowieczny Kohelet pisze: „Ponad głowami i ponad słowami / Ponad
domami i ponad dymami / Ponad dachami i ponad oddechami / Zapada noc.”
Dwie dekady chorował na Parkinsona. Wyobrażam
sobie, co czuł, gdy zapadała noc: „Wszędzie
Nad stołem Nad lampą Nad garnkiem / Nad snem Nad łyżką Nad schylonym karkiem / Nad
bielą łóżka Nad bielą tej kartki / Zapada noc.” Pojawiło się pytanie: dlaczego:
„Powiedz dlaczego jej dłoń coraz cięższa /
i coraz bardziej brakuje powietrza / kiedy nad nami ciemna i zwycięska / zapada
noc„. W Hymnie wieczornym Poeta mówi,
że nikt nie odpowie, dlaczego wiecznie będzie
zapadać noc.
Przypomniałem sobie jednak, że mam w swojej
bibliotece tłumaczoną przez Barańczaka amerykańską lirykę religijną, wydaną przez
Znak w 1992 r. [Z Tobą, więc ze Wszystkim”.
222 arcydzieła angielskiej i amerykańskiej liryki religijnej]. Tytułowy cytat
pochodzi z wiersza Sedno G. Herberta,
w którym siedemnastowieczny poeta mówi, że wiersz to „nie korona, nie suknia pstra, nie żart, nie kłótnia (…) Nie jest nowiną
ni ozdobą ,/ Giełdą, urzędem targowiskiem; / Wiersz jest to coś, czym mogę z Tobą
/ Obcować – z Tobą, więc ze Wszystkiem”.
Dla Barańczaka wiersz religijny to wiersz
o Objawieniu i człowieczej odpowiedzi na Objawienie. Największa część tłumaczonych
przez niego arcydzieł liryki religijnej przedstawia odpowiedzi pozytywne na chrześcijańskie
Objawienie. Jednak w zbiorze znajdujemy odpowiedzi w duchu oświeceniowego deizmu,
romantyczno-panteistycznego kultu natury, czy „pogańskiej” wrażliwości religijnej.
Jako religijne traktuje Barańczak również te odpowiedzi, w których jest dużo niepewności,
zwątpienia, zaprzeczenia czy całkowitej odmowy udziału w dialogu z Objawieniem.
Im bliżej naszych czasów - notuje Barańczak
– tym mniej arcydzieł pozytywnej odpowiedzi na Boże objawienie, więcej niepewności
niż pewności, rozpaczy niż euforii, zwątpienia niż wiary. Barańczak tłumaczy to
tym, że w poetycko-lirycznym kontakcie z Bogiem szczególną rolę odgrywa „niepokój
niezaspokojenia”, takie związanie, w którym poezja odkrywa nadzieję na zbawienie,
choć na ziemi odczuwa się je jako udrękę płynącą z „poczucia nigdy nie spełnionego zobowiązania”.
Odejście S. Barańczaka zbiegło się z atakiem
islamskich terrorystów w Paryżu. Coraz bardziej sekularyzująca się Francja z coraz
większym trudem radzi sobie nie tylko z terrorystami, ale również z poszanowaniem
uczuć religijnych. Stępienie wrażliwości na bluźnierczy charakter karykatur religijnych
w owym satyrycznym tygodniku francuskim przypomina, że nad Europą „zapada noc”.
„Nad mdłymi dniami i nad złymi snami / nad
rozkoszami i nad rozpaczami / nad zmaganiami i nad zmęczeniami / zapada noc”.
Wśród tłumaczonych przez Barańczaka utworów
religijnych jest wiersz Ph. Larkina o odczuciu towarzyszącym mu podczas zwiedzania
kościoła: „Niepewny, czego chcę; i czego się
spodziewać,/ Gdy kościoły kompletnie już wyjdą z użycia - / na co je przerobimy?
Może tylko jeszcze / W paru katedrach będą chroniczne muzea / z cyborium i monstrancją
w zamkniętej gablotce,/ a w innych, omijanych jak zwiastuny nieszczęść,/ Będą mieszkać
za darmo kałuże i owce?”
Nie jestem aż takim pesymistą jak Larkin.
Niemniej patrząc na reakcje Francuzów, tym dokładniej czytam ich teksty o duchowości
ateistycznej i pytam, co z nową ewangelizacją. Bo przecież nie możemy się pogodzić
z tym, żeby na Zachodzie zapadła noc.
18. 01. 2015.