Takimi słowami pożegnał współwięźniów, 8 lutego 1951 r., major Zygmunt Szendzielorz. Idącemu na śmierć niezłomnemu, a wyklętemu przez zwolenników komunistycznej władzy żołnierzowi, w ponurej celi więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, odpowiedział chór głosów: „Z Bogiem”. Odkąd przeczytałem o tym pożegnaniu, nie daje mi ono spokoju. Toż to tak samo bohaterskie jak i polskie wejście marszowym krokiem ku swemu przeznaczeniu. Żołnierski honor, którego nie naruszyła upiorność więziennych cel, obojętność świata, bezsilność najbliższych, arogancja katów.
To, że ci ludzie z taką klasą składali najwyższą ofiarę, świadczy o jakości ich człowieczeństwa. Pokrzepia mnie myśl, że w koszmarnych kazamatach czuli się dumnymi Polakami, niezłomnymi żołnierzami, zwycięzcami w słusznej sprawie. Mam mocną nadzieję, że już wtedy nie zgodziliby się z opisem swojej doli, zawartym w późniejszej strofie Herberta: Ponieważ żyli prawem wilka / historia o nich głucho milczy / pozostał po nich w kopnym śniegu / żółtawy mocz i ten ślad wilczy (Wilki).
Wierzę, że w dumnych słowach Z Bogiem, Panowie, ocalona została nadzieja i przekonanie, że pamięć o nich nie skona w dołach na śmieci. I nie skonała. Byłem tego świadkiem w niedzielę, 1 marca 2015 r., kiedy na Rynku Starego Miasta w Płocku, Darek Malejonek, wraz z Maleo Reggae Rockers i młodymi polskimi piosenkarkami, śpiewali o pannach wyklętych. Nie, oni nie tylko śpiewali. To było tak samo odkrywanie grobów , jak i wskrzeszanie polskiej dumy, wierności najlepszym wartościom, które kryją się w słowach Bóg, Honor Ojczyzna. Przyznam, że na tym koncercie słowa te zabrzmiały dla mnie nie tylko najszczerzej, ale i najgłębiej. A przecież słyszy się je tak często i w kościołach, i na wiecach, i w wierszach.
Dzieje się tak dlatego, że z Bożej łaski jest ten Darek Malejonek. Każdym gestem, każdą nutą swojej muzyki jest tak samo bliski, jak i podniosły, tak samo religijny jak i ludzki, tak samo polski, jak i współczujący Ukraińcom, tak samo wierny żołnierzom wyklętym, jak i apelujący o pojednanie. Jego muzyka dociera nie tylko do młodych, ona dodaje otuchy - jak sam pisze – w czasach, w których bohaterstwo jest zapomniane i wyśmiewane. Pokazuje, że bez poświęcenia życie jest mdłe i nie ma smaku.
No i te młode polskie dziewczyny, które śpiewają o pannach wyklętych nie tylko prawdziwie, ale i współcześnie. Same poukładały teksty piosenek, oczytały się w życiorysach swoich bohaterek. Niektóre przyznają, że temat żołnierzy wyklętych był dla nich zupełnie nowy. Marcelina mówi, że kiedy została poproszona do projektu, poczuła się wyróżniona i zmobilizowana. Odrobiłam tę lekcję - która okazała się bardzo przerażająca, wzruszająca i mnie również zmieniła – dodaje.
Marika dorzuca słowa, które są godne poważniejszego
zastanowienia w kontekście dramatu, jaki pojawiał się przecież w starciu niezłomnych
żołnierzy z tymi Polakami, którzy uwierzyli w inny system polityczny. Ta młoda polska
artystka mówi: Usiłujemy wyobrazić sobie sprawy,
których nie potrafimy pojąć. Umiejętność przebaczenia innym, sobie, światu, że nas
zawiedli… to wielka sztuka. Kłaniam się tym, dzięki którym dziś mogę żyć właśnie
tu. Największym chrześcijańskim skarbem jest dla mnie to, że Malejonek świadomie
i z zamysłem podkreśla, iż wielu niezłomnych a wyklętych bohaterów, potrafiło w
obliczu śmierci wybaczyć swoim wrogom.
Toć to patriotyzm najwyższej próby, najczystsze chrześcijaństwo, najprawdziwsza odpowiedź na komendę z Bogiem, Panowie. Nic dziwnego, że młodzi ludzie, który słuchali tego koncertu, chłonęli muzykę i słowa jak zaczarowani. Wierzę, że zaczną pytać, czym byli karmieni żołnierze i panny wyklęte, co tak naprawdę kryje owa triada Bóg, Honor i Ojczyzna. No i jak czerpać z niej siły w zwykłej i niezwykłej codzienności.
Kasia Kowalska podpowiada: Trzeba wiary, by zdusić strach / lwiej odwagi by ruszyć w marsz / droga prawdy to trudny szlak / TRZEBA WIARY…/ WSTAŃ I WALCZ / WSTAŃ I PATRZ / WSTAŃ I WALCZ.
1.03. 2015.