Początek nowego roku liturgicznego, związany w Kościele w Polsce także z nowym programem duszpasterskim, przyniósł ciekawe wyniki badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Według tych badań, z programem duszpasterskim realizowanym w latach 2013-2017 zapoznało się 87% proboszczów w Polsce. Najczęściej proboszczowie mieli okazję poznać program poprzez wydrukowaną książkę (72%) - dodajmy - rozsyłaną z rozdzielnika do każdej parafii.
Interesujące wnioski można wyciągnąć z następnego wyniku badań; ponad połowa z księży (55%) faktycznie nie korzystała w ogóle albo bardzo rzadko korzystała z programu. Można się zastanawiać, co dzieje się z drugą połową, czyli tymi, którzy uważają, że opracowywanie programów duszpasterskich jest potrzebne. Otóż księża, którzy korzystali z programu, najchętniej sięgali po materiały homiletyczne (60%) i liturgiczne (50%). Znacznie rzadziej czerpali z propozycji pastoralnych (35%) i katechetycznych (23%).
Ponieważ połowa proboszczów – tak wynika z badań - stara się opracować program duszpasterski dla własnej parafii, to rozumiem, że połowie proboszczów w Polsce zależy jednak na wcielaniu w życie programu ogólnopolskiego i robią co mogą, aby dostosować go do warunków miejscowych. Nie jest to mało. Moja osobista intuicja socjologiczna podpowiada mi, że jedna trzecia kapłanów jest twórczych, jedną trzecią trzeba mobilizować poprzez nagrody i pochwały, natomiast ostatnia jedna trzecia wymaga – niestety - sprawdzania dyscyplinującego.
W tym kontekście należy więc pytać nie o to, czy programy są potrzebne, ale jakie one są. Nie będę ukrywał, że od dawna uważam, iż programy te w ostatnich kilkunastu latach stały się zbyt ogólne, zbyt szerokie i zbyt hasłowe. Wyglądały tak, jakby ktoś spisywał śródtytuły z Katechizmu Kościoła Katolickiego, bez uwzględniania sytuacji, potrzeb, a zwłaszcza kryzysu religijnego. Nie bez satysfakcji więc czytam, że wśród aktualnych problemów, które według proboszczów powinny być uwzględnione w ogólnopolskim programie duszpasterskim najczęściej wskazuje się kryzys rodziny (74%), niedojrzałą wiarę (70%), odchodzenie od wiary (64%) i małe zaangażowanie świeckich (60%).
Przypomnę więc, że polscy teologowie moraliści jako pierwsi po transformacji ustrojowej zwrócili uwagę na konieczność kompleksowego działania duszpasterskiego dla ratowania rodzin. Dyskutowano o tym podczas zjazdu członków Stowarzyszenia Teologów Moralistów w Warszawie w 2008 r. Tam też padła propozycja ogłoszenia Nowej Wielkiej Nowenny jako programu obrony i promocji rodziny. Nowa Wielka Nowenna miała nawiązywać do Wielkiej Nowenny Prymasa Tysiąclecia, genialnej propozycji duszpasterskiej, która zawierała projekt obrony podstawowych wartości religijnych, społecznych i narodowych w czasie komunizmu. Program duszpasterski Prymasa precyzował nie tylko temat, ale wskazywał konkretnego adresata, nie mówiąc już o środkach i metodach. realizacji.
Polscy teologowie moraliści na początku trzeciego tysiąclecia wskazywali na konieczność naśladowania Wielkiego Prymasa, który był nie tylko wybitnym duszpasterzem, ale także doskonałym socjologiem. Dlatego proponowaliśmy, aby wokół rodziny skoncentrować kilkuletni program duszpasterski, który uwzględniłby obronę samej rodziny, ale przecież także związanych z rodziną instytucji, grup społeczno-religijnych, w tym ewidentnego już kryzysu powołań i konieczność nowej ewangelizacji.
Nie znaczy to, że chcieliśmy poprzez skupienie uwagi wokół rodziny ograniczyć perspektywę działania Kościoła w Polsce. Troska o rodzinę nie tylko niczego nie zamyka, ale znajduje właściwy podmiot do realizacji wielu pilnych zadań duszpasterskich. To przecież rodziny są żywym obrazem Bożej miłości, sanktuarium życia i fundamentem społeczeństwa. Współczesna Wielka Nowenna mogłaby więc być próbą upodmiotowienia rodzin w Kościele i społeczeństwie poprzez świadome, motywowane religijnie, przezwyciężanie liberalizmu światopoglądowego i gospodarczego. Zmieściłaby się w niej zarówno promocja życia, właściwa wizja macierzyństwa i ojcostwa, jak i obrona chrześcijańskich wartości w cywilizacji zachodniej.
Program odnowy rodziny miał składać się z trzech równoległych działań. W pierwszym rzędzie miał być zakorzeniony w życiu sakramentalnym. Dlatego był pomyślany co najmniej na siedem lat. Życiu religijno - sakramentalnemu miała towarzyszyć formacja sumienia i realizacja funkcji prorockiej Kościoła w permanentnym dialogu z mentalnością współczesnych Polaków. Trzecim elementem Nowej Wielkiej Nowenny miała być praktyka społeczno-religijna wspierająca zarówno ubogich, jak i otwarta na kulturę oraz współczesne środki przekazu.
Nietrudno dostrzec w tym programie próbę połączenia wymiaru dogmatyczno-liturgicznego, moralno-kulturowego i społecznego w obronie rodziny. Ujmując sprawę w języku teologiczno – duszpasterskim, chodziło nam o integrację funkcji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa w działaniu całego Kościoła. Wydawało nam się, że tylko integracja tych trzech elementów, przy ciągłym uwzględnianiu znaków czasu, czyni program duszpasterski naprawdę inspirującym.