Świętość Jana Pawła II objawiła się –
dla wielu wierzących - znacznie wcześniej niż ogłosił to Kościół. Samo
ogłoszenie było postawieniem kropki nad i
oraz okazją do zastanowienia się, co dalej. Co zrobić z ową świętością w życiu
indywidualnym, jak ją zagospodarować
w rodzinach, parafiach, życiu społecznym. Tzw. dziękczynienia za kanonizację,
przeżywane w kościołach i we wspólnotach są dobrą okazją do postawienia
pytania, jak podążać za Świętym?
Sprawa jest nadzwyczajna dlatego, że owa
świętość dojrzewała na naszych oczach. Wiła się najpierw jak mały strumyk,
dostrzeżony rozumem, podziwiającym mądrość Jana Pawła II, potem zachwyciła
serce głębią religijną, zbliżyła do Boga, by z czasem zabrzmieć klarowną czystością
moralnego przebaczenia, heroizmem w cierpieniu, zaufaniem Bogu.
Na naszych oczach świętość Jana Pawła II
przeprowadzała nas po owej wąskiej grani między wielkością i niedościgłą tajemnicą
świętości Boga, a ludzką potrzebą zachwytu, zdumienia i oczarowania, która –
przyznajmy - zawsze narażona jest na bałwochwalczą cześć idoli. Mało to mamy
celebryckiego kultu gwiazd, gwiazdeczek i fałszywych idoli?
Świętość Naszego Papieża zdała tę próbę poprzez
pokorną bliskość Boga, wobec której ludzie nieuprzedzeni stawali i stają z
podziwem, zdumieniem i wdzięcznością. Takim ludziom nie przeszkadza ilość pomników
papieskich, choć oczywiście nieobojętna jest ich jakość artystyczna. Ta świętość
w sposób naturalny każe wieszać portrety Jana Pawła II zarówno w mieszkaniach,
jak i w hospicjach, ustawiać pomniki na placach przykościelnych i na rynkach
miejskich.
Jej to nie przeszkadza, ponieważ weszła pod
nasze powieki, zawładnęła sercem. Wielu uczy modlitwy, a jeszcze większą liczbę
wiernych - wytrwałości w bojowaniu o świętą integralność osoby ludzkiej, jej chrześcijańską
tożsamość, chrześcijański znak jakości życia. Nie powinien jej zaskakiwać sprzeciw
ateistów. Brała przecież lekcje z tylu gestów pojednania, otwartych dłoni, szerokiej duszy papieskiej, jak określił
to jeden ze znanych agnostyków.
Ów pełen humanizmu chrześcijańskiego styl
papieskiej świętości, akceptujący dobro w świecie i sprzeciwiający się
bylejakości tego świata, nie w imię walki, wojny i rewolucji, ale w imię Miłości
Boga, powinien stać się szkołą przepowiadania, katechezy, nowej ewangelizacji, teologii,
duchowości chrześcijańskiej.
Zauważcie, jak mało było głosów krytycznych
wobec tej świętości u żydów, muzułmanów, protestantów. A przecież tam nie czci się
świętych. Szuka się jednak świętości.
20.05.2014.