Był piękny majowy dzień, warszawski
Pałac tonął w słońcu. Portier poinformował mnie, że na 24 piętro wjadę windą ze
złotymi drzwiami. Przez głowę przeleciała mi myśl, że wchodzę jeśli nie do
świątyni, to przynajmniej do kaplicy nauki, o której całe pokolenia naukowców
myślą z radością, albo i z drżeniem. Każdy kto zna etapy awansu naukowego, wie
o czym piszę, ponieważ każda profesura - czy do niedawna habilitacja - musiała być
zatwierdzona przez Centralną Komisję do spraw Stopni i Tytułów. Mieści się ona na
24 piętrze PKiN.
Jechałem tam na posiedzenie Sekcji Nauk
Humanistycznych i Społecznych w celu przedstawienia opinii w sprawie przyznania
uprawnień Wydziałowi Teologicznemu Uniwersytetu Opolskiego. W ostatnich
miesiącach kilka wydziałów starało się o takie uprawnienia i wszystkim
odmawiano. Sprawa rozbija się, mówiąc w skrócie, o to, że nowa dyscyplina nauk
o rodzinie została zaszeregowana do dziedziny nauk humanistycznych, a rzadko
który Wydział Teologiczny ma co najmniej 8 samodzielnych pracowników w tej dziedzinie.
Teologia wprawdzie znajduje się w obszarze nauk humanistycznych, ale jest odrębną
dziedziną.
Paradoks polega na tym, że nauki
społeczne są także odrębną dziedziną i - w sensie ścisłym - też nie spełniają
kryteriów ustawy. A jak uprawiać nauki o rodzinie bez nauk społecznych? Żeby
było jeszcze ciekawiej, promotorami ustanowienia nowej dyscypliny nauk o
rodzinie były środowiska teologiczne. Wielu przedstawicieli innych nauk
uważało, że wystarczy, żeby psychologowie, socjologowie, historycy, antropolodzy,
a choćby i teologowie zajmowali się rodziną, każdy ze swego punktu widzenia.
Skutek jest taki, że ekonomista nie zna wyników badań psychologa, pedagog nie znajduje
zrozumienia u prawnika, a polityka rodzinna staje się zakładniczką gier partyjnych.
Ponadto w sprawach rodzinnych łatwo
poddać się emocjom światopoglądowym. Wiadomo, że naukowcy powinni być na nie
odporni, ale przecież są ludźmi i zdarza się im ulegać pokusie. Jechałem więc na
owe 24 piętro z przekonaniem, że w świątyni
nauki może nie wystarczyć modlitwa i wspomnienie o śp. abp. K. Majdańskim,
który przed prawie 40 laty założył pierwszy w Polsce Instytut Studiów nad Rodziną
w Łomiankach pod Warszawą.
Wniosek Wydziału Teologicznego UO był doskonałe
przygotowany. Tamtejsi teologowie połączyli siły z innymi specjalistami, co stworzyło
podstawę do prawdziwie interdyscyplinarnego dialogu o rodzinie. W trakcie
dyskusji była okazja do wyjaśnienia teologicznej determinacji w trosce o rodzinę,
co jak się okazało znalazło zrozumienie u ludzi nauki. Byłem zbudowany rzeczowością
ich argumentów i formą ich prezentowania. Skutkiem było pozytywne głosowanie, a
to oznacza, że Wydział Teologiczny UO będzie - jak nie zdarzy się nic nadzwyczajnego
- pierwszą w Polsce strukturą akademicką, w której można robić doktoraty z nauk
o rodzinie.
Poza gratulacjami dla Kolegów z Opola,
jedna uwaga do następców: przygotowujcie dobre wnioski, a mądrzy członkowie
Centralnej Komisji was nie zwiodą. No i nie wolno ustać w drodze. Tego uczyli
nas ludzie pokroju abpa K. Majdańskiego. Mieli rację.
6. 04. 2014.