Drugim
ważnym dokumentem, poza Obrzędami pokuty,
w którym można się spodziewać refleksji na temat penetrującej mocy Zła, jest adhortacja
apostolska Jana Pawła II Reconciliatio et
paenitentia (1984). Była ona owocem VI Sesji Generalnej Synodu Biskupów (1983)
poświęconego pojednaniu i pokucie w posłannictwie
Kościoła. Jan Paweł II nadał postulatom
ojców synodalnych własną interpretację rozumienia grzechu, pokuty, a zwłaszcza środków i dróg prowadzących do pokuty i pojednana.
Mamy więc do czynienia z pastoralnymi działaniami podejmowanymi codziennie przy
setkach tysięcy konfesjonałów wobec penitentów szukających Bożego i ludzkiego miłosierdzia.
Wśród tych środków (dialog, katecheza, sakramenty) najwięcej uwagi Papież poświęca sakramentowi pokuty i pojednania. Szafarzom
tego sakramentu przypomina, że pełnią piękną, aczkolwiek delikatną, męczącą i wyczerpującą
posługę w jednaniu rozbitego świata i
usuwaniu tajemnicy grzechu. Czytając dokument,
nie znajdziecie tam wprawdzie bezpośredniego odniesienia do szatana, niemniej bardzo
charakterystyczne i ciekawe jest papieskie wyjaśnienie tajemnicy grzechu, rodzącej się z tajemnicy bezbożności (por. 2 Tes 2, 7).
Pożyteczne
wydaje mi się przypomnienie – w kontekście naszej refleksji o spowiedzi furtkowej - papieskiego opisu tajemnicy bezbożności. Papież pisze: „Grzech
jest bez wątpienia aktem wolności człowieka; ale pod jego warstwa ludzką działają
czynniki, które stawiają go poza człowiekiem, na pograniczu, tam gdzie ludzka świadomość,
wola i wrażliwość stykają się z silami ciemności, które według św. Pawła działają
w świecie i niemal go opanowują” („Reconciiatio
et paenitentia, nr 14).
Konkretnym
owocem sił ciemności jest grzech społeczny, który rodzi się ze społecznych
skutków grzechów osobistych, złych struktur społecznych, ale także – i na to zwracam
uwagę - z solidarności w grzechu. Oprócz solidarności w dobrem, która
na poziomie religijnym przejawia się w tajemnicy świętych obcowania, istnieje
też wspólnota grzechu. Papież tak o niej pisze: „(…) dusza, która upada przez grzech,
pociąga za sobą Kościół i w pewien sposób cały świat. Innymi słowy nie ma grzechu,
nawet najbardziej wewnętrznego i tajemnego, najściślej indywidualnego, który odnosiłby
się wyłącznie do tego, kto go popełnia. Każdy grzech rzutuje z mniejszą lub większą
gwałtownością, z mniejszą lub większą szkodą na całą strukturę kościelną i na całą
ludzką rodzinę. W tym pierwszym znaczeniu można bezsprzecznie przypisać każdemu
grzechowi charakter grzechu społecznego” (tamże, nr 16).
W
tym kontekście nie tyle powinna nas dziwić siła osłabiającej mocy zła, czasami pochodzącej
wcale nie z mojej woli, ile martwić to, iż tak mało o niej mówimy. Wcale nie jest
wykluczone, że w kulturze liberalnej, aż do bólu skorumpowanej egoizmem indywidualistycznym,
najbardziej niebezpieczną furtką szatana jest zapomnienie czy tez lekceważenie
solidarności
w złu. Nie należy owej solidarności zacieśniać do świata magii, choć nie
powinno się ją wykluczać czy lekceważyć. Trzeba mieć na oku całość relacji społecznych,
w których istnieje taki obszar zła, którego niby nikt nie rozpoczyna, a wszyscy
kontynuują. Dzieje się to szczególnie na trzech płaszczyznach zinstytucjonalizowanych
relacji społecznych: ekonomicznej (mieć),
politycznej (rządzić) i kulturowej (znaczyć). Czyż nie na tych polach diabeł
kusił Jezusa? (por. Mt 4, 3 – 10).
Na tych płaszczyznach pozostają pewne obszary cienia nawet po rozgrzeszeniu sakramentalnym.
Reagujemy na nie poprzez uczynki pokutne zadawane przez spowiednika. Czasami niezbyt
precyzyjnie nazywamy je zadośćuczynieniem. Są one znakiem zaangażowania penitenta
w proces nawracania, choć z pewnością nie
można ich traktować jako ceny, którą się płaci za grzech czy otrzymane przebaczenie.
Jan Paweł II dodaje, że uczynki pokutne (modlitwy, akty czci Bożej, uczynki miłości, miłosierdzia i wynagrodzenia)
„zawierają przekonanie, że grzesznik po otrzymaniu przebaczenia, jest zdolny do
tego, aby włączyć swe własne fizyczne i duchowe umartwienie, dobrowolne a przynajmniej
przyjęte, w Mękę Chrystusa, który wysłużył mu przebaczenie; przypominają, że także
po rozgrzeszeniu pozostaje w duszy chrześcijanina
pewien obszar mroku, będący skutkiem ran grzechowych, niedoskonałości skruchy, osłabienia
władz duchowych, w których tkwi jeszcze pozostałe zakaźne ognisko grzechu, wciąż
wymagające walki z nim poprzez umartwienie i pokutę (tamże, nr 30).
Podziwiam u Papieża zdolność do przekładania dogmatycznej tajemnicy (obszar mroku, wpływ złego) na konkretne sposoby radzenia sobie z jej skutkami. Obszar mroku jest usuwany - tak twierdzi Papież - poprzez wszystkie sakramenty Kościoła. Każdy z nich - poza właściwą sobie łaską - zawiera przecież jakiś znak pokuty i pojednania. Zmniejsza obszar mroku, przypomina o walce Jezusa z kuszącym Go diabłem, podpowiada korzystanie ze skarbca zasług świętego życia wielu członków Kościoła. Jakże w tym kontekście nie dostrzec znaczenia odpustów, łącznie z najbardziej chyba sformalizowanymi i niewykorzystanymi duchowo odpustami parafialnymi? W ilu parafiach wierni naprawdę wiedzą, na czym polega kara doczesna i jakie znaczenie może mieć odpust w jej usunięciu?.
Poważną
walkę z szatanem trzeba więc rozpoczynać na przedpolu owego obszaru mroku, kiedy wystawieni jesteśmy
na pokusy. Sam Jezus, kuszony przez diabła, chce nam wskazać, „jak się trzeba zachować w momencie pokusy.
Dla tego, kto błaga Ojca, by nie był kuszony nad siły i aby nie uległ pokusie, dla
tego, kto nie szuka okazji do grzechu, kuszenie nie oznacza popełnienia grzechu,
lecz jest raczej okazją do wzrostu, poprzez pokorę i czujność, w wierności i zgodności
życia z wiarą” (tamże, nr 26).
Wszystkim zaniepokojonym mocą szatana – a tym bardziej zwolennikom spowiedzi furtkowej - warto przypomnieć trzy papieskie sposoby na pokusę:
błagać Boga o to, by pokusa nie
była ponad siły;
błagać – by nie ulec pokusie;
nie szukać okazji do grzechu.
9.
05.2015.