Problemy,
jakie rodzi dyskusja o spowiedzi furtkowej,
nie są wydumanymi przez teoretyków fantazmatami. Rodzi je życie i praktyka duszpasterska.
Teologia powinna je reflektować. Nadarza się dobra okazja, aby korzystając z Opinii Komisji Teologicznej, opracowanej
przez teologów z KUL, postawić kilka pytań. W istocie chodzi o zachowanie klarownego
odróżnienia między sakramentem pokuty, w którym uwolnienie od winy jest owocem doświadczenia absolutnego usprawiedliwienia
przez Boga (Opinia, nr 4), od egzorcyzmu, który jest obrzędem liturgicznym,
mającym na celu wyjęcie człowieka, a więc także jakieś jego uwolnienie spod wpływu szatana.
Nie
tylko więc praktyka pokazuje, że wspomniane dwa uwolnienia są powiązane. Teologowie z KUL piszą: „Należy pamiętać, że sama spowiedź jest już egzorcyzmem
(…)”. Jeśli tak, to w obu wypadkach uwolnień
trzeba precyzyjnie – czy nie precyzyjniej? - określić mechanizmy zniewolenia oraz
wskazać na różnorodność środków uwolnienia. Uwolnienie od winy przy spowiedzi sakramentalnej
wymaga klarowności w określaniu odpowiedzialności, zwłaszcza jej rozróżnienia na
obiektywną i subiektywną.
Do
tego wrócimy w dalszych uwagach, ale już tutaj warto podkreślić, że odpowiedzialność obiektywna związana jest
z czynem osoby lub osób. Czyn ten został dokonany i niezależnie od tego, czy jego
sprawca żyje, a nawet w jakim stopniu subiektywnie czuł się winny, jego skutki pozostają
w historii. Odpowiedzialność subiektywna
wiąże się z uchwyconą przez sumienie sprawcy odpowiedzialnością sprawcy. I jakkolwiek
odpowiedzialność subiektywna nie jest dziedziczona, to słusznie w dokumencie Międzynarodowej
Komisji Teologicznej (Pamięć i pojednanie
2000), podkreśla się, że „jedyną odpowiedzialnością,
jaka może trwać w historii, jest odpowiedzialność o charakterze obiektywnym, na
którą można zawsze dobrowolnie zgodzić się albo nie zgodzić. W ten sposób popełnione
zło często przeżywa tego, kto je uczynił, poprzez konsekwencje postaw, które mogą
stać się dużym obciążeniem sumienia i pamięci potomstwa”(5.1).
Otóż
temu obciążeniu chyba poświęca się za mało uwagi w naszej praktyce duszpastersko-sakramentalnej,
w tym także w sakramencie pokuty. Zbyt szybko staramy się uporać z odpowiedzialnością
subiektywną, w imię słusznej zresztą troski, aby nie obciążać penitentów winą za
nieswoje grzechy. Dlatego tak często przywołujemy teksty z Jeremiasza i Ezechiela,
ciesząc się, że bronią synów przed bólem zębów z powodu jedzenia winogron przez
ich ojców. Czy jednak biblista może zapomnieć o ponadsubiektywnej realności grzechu w Starym Testamencie? (por. G. von
Rad, Teologia Starego Testamentu, Warszawa 1985, s. 211). Sprawa jest też bardziej
skomplikowana z punktu widzenia współczesnych nauk o człowieku. Najnowsze badania
epigenetyków, a więc specjalistów od dziedziczenia, pokazują, że dziedziczyć można
nie tylko wygląd czy cechy budowy ciała, ale również wspomnienia i uczucia.
Geny
mogą przenieść pamięć przeszłych wydarzeń. Ślady traumatycznych przeżyć rodziców
zostają zakodowane poprzez zmienioną gospodarkę neurohormonalną. Dlatego dzieci
osób, które przeżyły traumę bywają mniej odporne na stres i bardziej skłonne do
depresji. Traumatyczne wspomnienia mogą zmienić nie tylko świadomość, ale i sposób
funkcjonowania organizmu. Podobno dzieci holenderskich matek, które w czasie wojny
cierpiały głód, w dorosłym życiu miały podwyższone ryzyko otyłości. (por. A. Lato,
Lęki twoich rodziców, „Na pamięć” 2015, nr 23.
Jakkolwiek
te badania są dopiero w powijakach i w żaden sposób nie zamierzam przeceniać ich
znaczenia, to jednak - także w kontekście spowiedzi furtkowej – nie można przeoczyć realnych, na ogół bardzo skomplikowanych,
związków między odpowiedzialnością subiektywną, chętnie przywoływaną w kontekście
spowiedzi, a całą strefą odpowiedzialności obiektywnej, powiązanej z genetyką, dziedziczeniem,
uwarunkowaniami społecznymi. Czy przez te mechanizmy może przedostać się wpływ szatana,
tego nie wiemy na pewno. Podobno lęk przed wężami występuje nawet w tych społecznościach,
które nie miały z nimi do czynienia.
W
kontekście tego, co wiadomo, można sformułować pierwszy wniosek. Tak jak przy sprawowaniu
sakramentu pokuty, nie można obyć się bez pomocy etyki (sumienie, odpowiedzialność
subiektywna, pojęcie czynu ludzkiego), tak przy wszelkich rozważaniach o oczyszczaniu pamięci, złu pokoleniowym, które
może wykorzystywać szatan, trzeba rozróżniać aspekty psychopatologii i parapsychologii
od opętania demonicznego. Istotą tego ostatniego jest gwałtowna nienawiść „do Boga, do Najświętszego Imienia Jezus, Najświętszej
Maryi Panny j Świętych, do Kościoła do Słowa Bożego, do przedmiotów sakralnych,
obrzędów, zwłaszcza sakramentalnych, i do świętych obrazów”(Rytuał Egzorcyzmów).
Uczciwe
postawienie sprawy nakazuje najpierw diagnozę medyczno-psychologiczną każdego przypadku
opętania. Nie można zbyt pochopnie przypisywać wielu zjawiskom psychopatologicznym
czy parapsychologicznym wpływów szatańskich. Poddanie ich rzetelnej ocenie współczesnej
wiedzy naukowej oczyszcza przedpole nie tylko dla praktyki egzorcystów, ale i pogłębionej
praktyki spowiedzi. Pozwala – moim zdaniem – lepiej zrozumieć intrygujące stwierdzenie
W. Goldinga, że człowiek wytwarza zło jak
pszczoła miód.
5.
04. 2015.