Ten
rytuał powtarza się co roku. Zwykle na początku czerwca biskupi wszystkich polskich
diecezji święcą nowych kapłanów, którzy w najbliższą niedzielę odprawiają w swoich
parafiach rodzinnych uroczyste Msze św., tzw. prymicje. Jest wiele radości rodzinnej,
parafialnej, seminaryjnej, diecezjalnej. To przecież uosobiona nadzieja na świeżość
przepowiadania, pomysły duszpasterskie, zwłaszcza w pracy z młodzieżą, nowe metody
w katechezie, słowem – nowa ewangelizacja.
Mimo
radości, w tym roku z okazji święceń kapłańskich, zwłaszcza w homiliach biskupów,
dało się słyszeć kilka nut zatroskania. Dotyczyły one pokusy urzędniczenia kapłańskiego
(praca na etacie, nic poza tym), konsumpcjonizmu (słynne marki samochodów), a nawet
wyglądu czy stroju kapłańskiego (popatrzcie na niektóre fryzury kapłańskie). Musi
więc być coś na rzeczy, kiedy codzienne narzekania wiernych przenikają do ambon
katedralnych.
A
może to wpływ papieża Franciszka? Przecież on niemal codziennie przypomina nam o
prostocie kapłańskiego stylu życia, pokorze wobec Boga i ludzi, trosce o biednych
i chorych. Czym jak nie takim stylem życia ujmuje pielgrzymów w Rzymie, katolików
i wyznawców innych religii, a nawet niewierzących na świecie. Nie da się tego przemilczeć,
zagadać jeszcze jednym pobożnym kazaniem. Ludzie przecież widzą, oceniają, komentują.
Wiarygodność kapłańską można ocenić tak samo po sposobie przyklękania przed Najświętszym
Sakramentem, jak i po zgodności słów z czynami.
Nie
brakuje – Bogu dzięki – młodych kapłanów, pełnych zapału, odwagi i poświęcenia.
Śledzę uważnie poczynania naszych misjonarzy. Ostatnio miałem okazję rozmawiać z
ks. Markiem Brulińskim, który 23 lata temu - dzięki zresztą włoskiemu kapłanowi
- wyruszył do Hiszpanii, a potem do Peru. Opowiadał o pracy naszych płockich misjonarzy
w peruwiańskich górach. Są tam wikariuszami, proboszczami, ojcami duchownymi, prefektami
w seminarium, nie mówiąc już o rektorowaniu w tamtejszym seminarium. Jeden z nich
– ks. P. Stanios – opisuje zresztą swoje zmagania oraz zmagania swoich kolegów na
stronie internetowej naszej diecezji.
Słuchając
tego, co mówił ks. Marek, lepiej rozumie się papieża Franciszka. Jego siła nie tyle
polega na krytyce, co na odwadze gestów, słów i czynów odsłaniających czystość Ewangelii.
Tegorocznym neoprezbiterom z Płocka Pan Bóg dał przejmujący znak na ich kapłaństwo.
Mam nadzieję, że udźwigną go w swoim posługiwaniu i wyrosną z nich nie tylko nowi
misjonarze, ale również odważni i skuteczni nowi ewangelizatorzy. Tego Wam, Drodzy
Koledzy, serdecznie życzę.
PS. Pierwszym naprawdę ważnym wyborem Waszym
– jako nowych ewangelizatorów - była prymicja. Słyszę, ze niektóre trwały po trzy
godziny. Że znowu było rozdawanie róż w kościele, sążniste podziękowania…. Czy naprawdę
tego nie można zrobić podczas obiadu prymicyjnego? Co
tu jest nową ewangelizacją?
11.06.2014.