Kilkanaście dni temu poproszono mnie o konferencję na temat Eucharystia – misterium ciszy. Coś jest na rzeczy – pomyślałem - skoro najpierw klerycy, teraz ludzie świeccy wyrażają tęsknotę za ciszą. Pewnie odgrywa tu rolę wszechobecny hałas, który przeszkadza współczesnemu człowiekowi w dialogu ze sobą, przeszkadza w rachunku sumienia, w głębszej rozmowie z drugim człowiekiem.
Tym razem chodziło jednak o liturgię. Zacząłem od rachunku sumienia dotyczącego własnego wyciszenia podczas Mszy św.. Oczywiście, najpierw pojawiło się łatwe usprawiedliwienie - odprawiam przecież prawie każdego dnia Mszę św. w kościele św. Jana Chrzciciela, gdzie Ksiądz Proboszcz czuwa nad tym, aby po czytaniach - w dzień powszedni – i po Komunii św. była obowiązkowo chwila milczenia. Jednak jak jest w zakrystii, przed rozpoczęciem Mszy św., ba już w drodze do kościoła? W jakim tempie odprawiam Mszę św., wymawiam słowa konsekracji, czy nie przedłużam kazań, nie mnożę komentarzy, nie <zagaduję> liturgii.
Zaręczam braci kapłanów, że każdemu z nas dobrze zrobi taki rachunek sumienia. Przy okazji warto zapytać życzliwego współbrata, jak wygląda moja recytacja tekstów świętych, jak jest z tempem ich odmawiania? Na ogół czynimy to za szybko, wielu z nas wpada w schematy recytacyjne, przez które z trudem przedziera się pobożność. A przecież wierni oceniają pobożność księży po tym, jak odprawiają Mszę św. i jak przyklękają przed Najświętszym Sakramentem.
To jest zaledwie początek. Wspólnoty kościelne, które chcą wcielić ducha liturgii, muszą pytać, czy ich milczenie uwyraźnia i wydobywa niuanse dialogu człowieka z Bogiem i czy oddaje coś z ciszy, która poprzedziła objawienie Wielkiej Tajemnicy. Czy cisza podczas Eucharystii nabiera znaczenia ze względu na Słowo, które było Bogiem i staje się Ciałem? Aby stawała się modlitwą, trzeba ją nasycić oczekiwaniem na Słowo, tęsknotą za przebaczeniem, bogactwem czytań, Komunią św.
Tak nasycone milczenie nie ma nic wspólnego z nieśmiałością, wstydem czy niezdecydowaniem tych sług liturgii, którzy powinni dobrze mówić, pięknie – jeśli mają dar od Boga - śpiewać i wyraźnie, ze zrozumieniem, czytać teksty liturgiczne. Przepowiadanie i posługa liturgiczna, którym towarzyszy zrozumienie ciszy, pozwolą łatwiej zachować dyscyplinę czasową w mówieniu kazań, staranność w doborze śpiewów liturgicznych, troskę o jakość sprzętu nagłaśniającego w kościele.
Moje przygotowanie do konferencji, o której wspomniałem na początku, owocowało odkryciem tekstu J. Ratzingera, który pisząc o milczeniu wiernych podczas przeistoczenia, przypomniał, że wyrażać ono powinno adorację, uwielbienie i dziękczynienie za wielki Czyn Boga. Dokonuje się wtedy spotkanie z Przedwiecznym – na moment jednego uderzenia serca wychodzimy z czasu i łączymy się z obecnym Bogiem.
Błogosławiona cisza przeistoczenia.