Uroczyste i - dodajmy - piękne obchody 30-lecia rejestracji Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w Płocku niosą wiele wspomnień, nostalgii i wdzięczności, zwłaszcza u kogoś, kto z bliska, bo z dwa lata wcześniej powstałego Klubu Inteligencji Katolickiej, obserwował zarówno rodzenie się jak i dynamiczny rozwój Stowarzyszenia. Osobiście nie mogłem być w Sikorzu w sobotę 28 września, tym bardziej ze wzruszeniem czytałem opisy uroczystości jubileuszowych.
W codziennym zabieganiu nie zawsze potrafimy docenić pasję i trud osób, których społeczna działalność przyczyniła się do sukcesu przemian społeczno-politycznych po 1989 r. Kiedy czytam i słucham dyskutujących o tych przemianach, nie zawsze mogę dostrzec rzetelną ocenę kościelnych stowarzyszeń i ruchów, które pomagały polskim rodzinom przeżyć transformację ustrojową. Jakże więc nie być dumnym z tego, że to w naszej diecezji powstało pierwsze tego typu stowarzyszenie po 1989 r., zarejestrowane 14 grudnia 1989 r. w Sądzie Wojewódzkim w Płocku.
Jakże nie być wdzięcznym ludziom, którzy przyczynili się zarówno do powstania Stowarzyszenia, jak i jego działalności przez 30 lat. Powstało ono z inicjatywy Grażyny i Kazimierza Cieślików, za zgodą biskupa płockiego Zygmunta Kamińskiego. Kazimierz Cieślik, założyciel SRK był prezesem w latach 1989-2000). Kolejnym prezesami byli: Stefan Swat (2000-2004) i Kazimierz Urbaniak (2004-2017). Obecnie funkcję tę pełni Witold Wybult Pierwszym asystentem kościelnym był ks. Marek Smogorzewski. Asystentem diecezjalnym stowarzyszenia jest ks. dr Wojciech Kućko.
Stowarzyszenie posiada sztandar, pobłogosławiony przez św. Jana Pawła II 7 czerwca 1991 r., w czasie jego pobytu w Płocku. W marcu 1993 r. Rada Miasta Płocka powołała z inicjatywy radnych stowarzyszenia pierwszą w kraju Samorządową Komisję ds. Rodziny. Trzy miesiące później, również jako pierwsza w kraju, powstała Rada ds. Rodziny przy Wojewodzie Płockim, a jej przewodniczącym został Kazimierz Cieślik. W tym samym roku w Płocku powstała Polska Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich.
Wszystko to było poparte konkretną działalnością parafialnych Kół Stowarzyszenia, poradni rodzinnych, pielgrzymek, modlitw publicznych. Jadąc przez mazowiecką diecezję od czasu do czasu spotykam tablice na domach parafialnych z charakterystycznym logo SRK i niebieskimi literami wypisaną nazwą Stowarzyszenia. Obecnie Stowarzyszenie Rodzin Katolickich działa w 17 parafiach diecezji płockiej, liczy 306 członków. Prowadzi wiele inicjatyw, do najważniejszych należy zaliczyć Poradnię Rodzinną w Płocku i Ciechanowie oraz Klub Seniora „Szansa”. Koordynuje zespołem organizującym Orszak Trzech Króli i Marsz dla Życia i Rodziny w Płocku oraz Płockie Dni Kultury Chrześcijańskiej.
Nie ulega wątpliwości, że przed członkami Stowarzyszenia stają nowe i wcale nie łatwiejsze niż 30 lat temu zadania. Przecież obraz polskiej rodziny dramatycznie się zmienia. Wielu zwolenników rewolucji kulturowo-obyczajowej oczekuje, że rodzina będzie realizować swoje zadania, związane przede wszystkim z rodzicielstwem nawet wtedy, kiedy zakwestionuje się naturalną tożsamość podmiotów życia małżeńskiego, a rodzinne wartości uzależni od subiektywnych odczuć, uwarunkowań społecznych, ideologii i takiej czy innej polityki społecznej. Skutek jest taki, że pęcznieje ilość publikacji na temat kryzysu rodziny, lawinowo rośnie ilość rozwodów, przybywa skrzywdzonych przez rozwody dzieci i samotnie wychowujących je matek.
Kościół w Polsce nie poddaje się biernie kryzysowi. Wśród wielu inicjatyw trzeba zauważyć powstające w niektórych diecezjach Diecezjalne Szkoły Rodziny, zresztą różnie nazywane. Program kształcenia studiujących tam nauki o rodzinie dyktować powinno życie, w tym potrzeby poradni rodzinnych, duszpasterstw narzeczonych, młodych małżeństw czy osób żyjących w związkach niesakramentalnych. W takich szkołach trzeba uwzględnić historyczno-kulturowo-duchowe tradycje rodzinne, których nie wolno zamknąć w takim czy innym muzeum.
Zresztą one nie dają się tam zamknąć. Przykładem są choćby zjazdy rodzinne. Pod koniec czerwca br odprawiałem Mszę św. w płockiej katedrze dla członków Rodziny Nieczuja Ostrowskich i Rodzin Spokrewnionych, którzy już piąty raz - w cyklu pięcioletnim – zjechali się z całego świata, aby poczuć bliskość, wspomnieć zmarłych i tym razem przypomnieć rolę Ostrowskich w stulecie Niepodległej Polski. Pan prof. Krzysztof Ostrowski, spiritus movens tych zjazdów, z dumą opowiadał mi, że młode pokolenie Ostrowskich nie tylko chętnie przyjeżdża na zjazdy, ale podejmuje także trud organizacji. Czy nie świadczy to o pięknie polskiej rodziny i drzemiących w niej dobrych mocach?