Dzień Islamu już od siedemnastu lat wpisany jest w kalendarz duszpasterskich działań Kościoła w Polsce. O ile poprzedzający go Tydzień Ekumeniczny znajduje tu i ówdzie jakieś echo, to Dzień Islamu mija raczej niepostrzeżenie. Sytuacja jest paradoksalna - z jednej strony mamy jedyny bodajże na świecie dzień islamu, z drugiej - nad Wisłą i Odrą nie ma prawie muzułmanów, cóż to jest 30 tys. wyznawców tej religii, w większości spolonizowanych Tatarów. Drugi paradoks polega na tym, że od 1997 r. działa w Polsce Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów, o której przeciętny katolik, a podejrzewam i ksiądz, niewiele wie. Nic więc dziwnego, że Dzień Islamu w zdecydowanej większości polskich parafii mija bez echa.
„No i dobrze – mówią moi Koledzy - po co kreować sztuczne potrzeby duszpasterskie, tyle mamy zadań ważniejszych. Muzułmanów trzeba najpierw reformować, trzymając z daleka od naszych granic. Jak z nimi rozmawiać o miłosierdziu – to hasło tegorocznego Dnia Islamu - skoro codziennie słychać o terrorystach z ISIS. Poza tym niejasne, ba złowrogie, jest znaczenie słowa dżihad (świętej wojny). W dodatku brak zrozumienia dla .demokracji w krajach arabskich, niesprawiedliwe traktowanie kobiet, analfabetyzm jednej trzeciej populacji muzułmańskiej, krwawe jatki jakie serwują sobie szyici i sunnici. W sumie - zamrożony w religii tradycjonalizm, patriarchalizm i fideizm”.
Może rzeczywiście dać sobie spokój. Niech politycy zajmą się problemem uchodźców, oddzielą wreszcie emigrantów zarobkowych od politycznych, najlepiej załatwią sprawę na poziomie Unii Europejskiej, a może i wyżej. Przy okazji pokłócą się do żywego; nacjonaliści będą grać na strachu ludzi, by zdobyć zwolenników, ideolodzy lewicowi pokochają (?) muzułmanów do tego stopnia, że gotowi są przyjąć wszystkich do Europy. Nie wiem jednak, czy traktują poważnie ich religię, skoro świat religii jest im naprawdę obcy.
W tej sytuacji ci katolicy, którzy bardziej kierują się wymaganiami polityki niż wiary, wykazują niebywałą krótkowzroczność, nie wspominając już o powinności bycia solą ziemi i światłem świata. Najbardziej żałosne skutki przynosi to w życiu kapłańskim. Politycy – z prawej lub lewej strony – wykorzystają chętnie polityczne deklaracje, ale nigdy nie zwrócą im posoborowej tożsamości kościelnej, która w sposób ewidentny została określona w Nostra aetate Soboru Watykańskiego II czy nauce Jana Pawła II.
To ten święty Papież podjął inicjatywę wspólnych spotkań modlitewnych różnych religii w Asyżu, podczas pielgrzymek spotykał się z wyznawcami innych religii. Nie bez Jego inspiracji papieska Rada Dialogu Międzyreligijnego próbuje zachęcać episkopaty do tworzenia podobnych struktur w poszczególnych krajach. W Polsce owocem tej działalności jest nie tylko umocowana w strukturach Konferencji Episkopatu Polski Rada do spraw Dialogu Międzyreligijnego, ale – od 1997 r. – działająca Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów. To świeccy z tej Rady zaproponowali polskim biskupom obchody wspomnianego wcześniej Dnia Islamu.
O działalności Rady opowiadała podczas Dnia Islamu w Płocku – nota bene pierwszy raz obchodzonego w naszej diecezji - pani Agata Skowron-Nalborczyk, wybitna arabista i iranistka, kierownik Zakładu Islamu Europejskiego Wydziału Orientalistycznego UW. Przez dwie kadencje była współprzewodniczącą ze strony katolickiej w Radzie Wspólnej Katolików i Muzułmanów, obecnie jest sekretarzem Rady. Z okazji jej przyjazdu do Płocka miałem możliwość nie tylko wysłuchać prelekcji pani Profesor, ale także dłużej porozmawiać o doświadczeniach osoby świeckiej, zaangażowanej katoliczki w dialogu z muzułmanami.
Z zapartym tchem słuchałem świadectwa doskonałej znawczyni islamu, realistycznie patrzącej na tę religię, ale także wierzącej w znaczenie dialogu, rozmowy, modlitwy. Największe owoce w dialogu przynosi wiara osób prowadzących dialog. Wszystko inne jest ważne, ale drugorzędne. To była chyba najważniejsza nauka, jaką wyniosłem z tego wieczoru.. Potwierdził to ks. bp Piotr Libera, który dzielił się swoimi - także osobistymi - doświadczeniami z duchowości wspólnotyFocolare, która nie tylko w Polsce jest aktywnymi uczestnikiem dialogu katolików i muzułmanów.
Może trzeba spotkać takich ludzi, żeby uwierzyć, że razem z muzułmanami możemy być adresatami i narzędziami Bożego Miłosierdzia. Stąd mój apel, szczególnie do braci kapłanów: szukajcie takich ludzi, pokazujcie ich w swoich parafiach, nie bądźcie obojętni na to, co mówią prawdziwi świadkowie Ewangelii. Nie promują ich ani politycy, ani lewicowa prasa liberalna. Kto z nas wie np. o Liście 138 uczonych islamskich ”Jednakowe słowo dla nas i dla Was” skierowanym do liderów chrześcijańskich, kto wie o seminariach katolicko-muzułmańskich, kto wie, że w Płockim Instytucie Wydawniczym wyszła w zeszłym roku bardzo ciekawa książka Islam. Apologia i Dialog (red. P. Artemiuk).
PS. Aż prosi się, żeby w ramach wykładów w Diecezjalnej Akademii Wiary (na razie wirtualnej) nasz płocki religiolog, przewodniczący polskich apologetów, ks. prof. H. Seweryniak, poprowadził taki wykład. Wierni świeccy czekają.