Zauważaliście, że w świętowaniu srebrnego
jubileuszu narodzin wolnej Polski, prawie nie widać Kościoła? Owszem, była Msza
św. przed Świątynią Opatrzności, był Sekretarz Stanu, ale mam wrażenie, że idea
Kard. Nycza o dziękczynieniu sprowadza się, poza Warszawą, do zbierania
pieniędzy na Świątynię. Nie wiem, w ilu kościołach wspomniano o tej rocznicy,
chociażby w modlitwie wiernych?
Co więcej, słyszę, że to nie ten termin,
że wybory były niedemokratyczne, niektórzy wprost powtarzają, ze dziękczynienie
z tej okazji byłoby mieszaniem się do polityki, że partie są podzielone, że tylu
rozgoryczonych transformacją, tyle biedy i bezrobotnych, co tu więc świętować.
A przecież przed dwudziestu pięciu laty
to Bogu w pierwszym rzędzie dziękowaliśmy za każdy promyk wolności, za każdego człowieka,
który cieszył się, iż cierpienia internowanych nie poszły na marne, że coś się zmienia.
Pamiętam dobrze nie tylko rok 1989, ale duszne lata, które go poprzedzały. Te
wszystkie narady, starania, wspaniałą działalność Studium Posoborowego dla świeckich,
zabiegi o to, żeby odżyła Solidarność,
żeby stworzyć KIK w Płocku.
Przecież Kościół tym żył, to spajał, służył
budynkami, ale przede wszystkim obejmował chrześcijańskim duchem jednoczenia, godzenia,
mediowania, proponowania. Nie mieliśmy wtedy wątpliwości, że Bóg nam
błogosławi, że tak trzeba, co więcej, że to świeccy wierzący są głównymi
aktorami na scenie dziejów Ojczyzny.
Jeśli ktoś myśli, że już wtedy nie było
sporów, żalów, dyskusji – to gruntownie się myli. Pamiętam dyskusje w Klubie Inteligencji
Katolickiej. Ci, którzy przeżyli spotkanie ze śp. Stanisławem Stommą, nota bene senatorem wybranym z naszego
okręgu, pamiętają przecież, że nieomal nie doszło do podziału KIKu. A pierwsze
Boże Ciało po wyborach w Płocku? Bp Z. Kamiński poprosił Komendanta Milicji,
aby brał udział w procesji. Do dzisiaj brzmią w moich uszach autentyczne żale uczestników
uroczystości.
Taki Kościół zdał egzamin w tamtych
czasach. Czy naprawdę to słowa B. Obamy powinny nas stawiać do duchowego pionu,
przypominać, że byliśmy lepsi, niż nam się wydaje? W końcu dobrze, że padły:
„gdy syn narodu polskiego zasiadł na tronie Piotrowym, wrócił tutaj i w
Warszawie mówił, że nie będzie sprawiedliwej Europy bez niepodległej Polski. I dzisiaj
chcę podziękować za odwagę Kościoła katolickiego i za ducha św. Jana Pawła II”.
Święty Papież dobrze wiedział komu
należy dziękować, gdy w swoim stylu, z uśmiechem odpowiadał na oklask polskich
parlamentarzystów: Ależ nam się przydarzyło.
Kiedy słucham dziś małodusznych, mam wrażenie, że nic się nam nie
przydarzyło, a jeśli już, to samo się stało. Dlatego doskwiera mi milczenie
Kościoła, milczenie „Solidarności”, cisza wokół takich ludzi w Płocku, jak M.
Stępniak, T. Ścieszko, czy nieżyjąca już W. Sokołowska.
4. 06.2014 r.