Nowy program duszpasterski Kościoła w Polsce na lata 2017/19 jest wyjątkowy. Podnosi na duchu i ożywia nadzieję przez sam fakt przyzywania Ducha Świętego. Program nosi tytuł Duch, który umacnia miłość; rozłożony jest na dwa lata. W roku 2017/18 będziemy odkrywać Osobę Ducha Świętego oraz Jego dary, zwrócimy uwagę na skutki bierzmowania i jakość szeroko rozumianej dojrzałości chrześcijańskiej. W następnym roku – 2018/19 będziemy rozpoznawać obszary i zadania, do których wezwie nas Duch Święty.
Nie można podchodzić do takiego programu teoretycznie; bez otwarcia na moc Ducha. Świętego, który działa zarówno w tych, którzy są głodni inspiracji, jak i w umysłach autorów materiałów, rozesłanych do wszystkich chyba proboszczów w Polsce. Duch Święty inspirował też nowy skład Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski (pod przewodnictwem abp. Wiktora Skworca) oraz pomysł pięciu zeszytów (teologiczno-pastoralny, homiletyczny, katechetyczny, maryjny i liturgiczny), które mają pomóc w ożywieniu ospałych struktur kościelnych.
Duch Święty daje o sobie znać także poprzez ducha czasu, w którym żyjemy. Wydaje się, że przełom roku jest dobrą porą do usłyszenia głosu Ducha Świętego. Niezależnie od tego, ile fajerwerków wybuchnie nad naszymi głowami w Sylwestra, to przecież na chwilę wyciszą się kłótnie polityków, może rozgorączkowani dziennikarze przemówią wreszcie ludzkim głosem, a chrześcijańscy publicyści wezmą sobie do serca kodeks etyczny R. Humin’a, zmarłego w tych dniach wybitnego dziennikarza katolickiego z Francji: „Mówić nie szkodząc; pokazywać, nie szokując; dawać świadectwo bez agresji; ujawniać, nie potępiając”.
Moje pozytywne emocje budzi tegoroczny program także dlatego, że koncentruje się na konkretnej grupie w Kościele, mianowicie młodzieży, przyjmującej sakrament bierzmowania. Naturalnie, z oddziaływania Ducha Świętego nie będzie się wykluczać nikogo w tym roku, niemniej wysiłek jest skierowany ku młodzieży, która powoli staje się wielkim nieobecnym w polskim Kościele. Bardzo słuszna jest uwaga abpa W. Skorca ze Słowa wstępnego o tym, że „w braku budzenia i wzmacniania świadomości bierzmowania należy szukać przyczyn spadku liczby powołań do kapłaństwa i życia zakonnego oraz kwestionowania przez niektóre osoby sakramentu małżeństwa jako fundamentu życia rodzinnego”.
Zdaję sobie sprawę, że pomoce zawarte w kilku broszurach są zaledwie szkicami, które powinny zostać rozwinięte poprzez specjalistów od socjologii religii, psychologii młodzieży, nie mówiąc o teologach dogmatykach i moralistach. Domaga się tego adekwatne ujęcie współczesnej pneumatologii, która musi stanąć na wysokości wymagań współczesnego człowieka, odpowiadając choćby na wszystkie zarzuty pojawiające się w dyskusji o pentekostalizacji. Niestety, to hasło nie pojawia we wspomnianych materiałach, choć jest odmieniane we wszystkich przypadkach przez publicystów katolickich. Podobnie jest z wieloma problemami, które pojawiają się w przestrzeni nowej ewangelizacji, prowadzonej często przez protestantyzujące grupy charyzmatyczne i takich samych liderów.
Bardzo się cieszę, że wśród celów tegorocznego programu autorzy – może dlatego, że to w większości Ślązacy - akcentują cele społeczne. Wskazują więc na związek darów Ducha Świętego z troską o dobro wspólne, które z kolei domaga się aktywniejszej roli wiernych świeckich w działalności politycznej, gospodarczej, kulturowej, edukacyjnej i socjalnej. Niestety, nie widać tego w materiałach homiletycznych, liturgicznych czy katechetycznych. Nie ma tu inspiracji literackich, odniesień do sztuki filmowej i teatralnej. Czyżbyśmy zwątpili, że Duch Święty jest źródłem wszelką kreatywności człowieka?
Odwołanie to pomogłoby przewietrzyć żargon teologiczny, którym zarażona jest nasza kościelna publicystyka, teologia katolicka, w tym także język niektórych materiałów programu duszpasterskiego. Wiem, że jest to zapis skierowany do proboszczów, katechetów, pastoralistów, którzy będą starali się ukonkretnić go poprzez żywy obraz, słowo pełne emocji, symbol dający do myślenia.
Tego im i sobie życzę, tego potrzebujemy jak kania dżdżu. Wiecie, jakie słowo wymyśliła polska młodzież w 2017?Odjaniepawlać.Jak trzeba zanudzać nauczaniem Jana Pawła II, żeby reakcją na to była taka słowna kontestacja.