Czwartkowe modlitwy o powołania kapłańskie i zakonne w kaplicy naszego seminarium cieszą się niemałą frekwencją, zaczynają żyć swoim rytmem i intensywnością. Omodlona pokoleniami kleryków kaplica budzi wspomnienia byłych kleryków i inspiruje świeckich do solidarności z Kościołem diecezjalnym. Świadczy o tym korespondencja, jaką otrzymałem po wzmiance na blogu o fresku z naszej kaplicy. Były alumn płocki, obecnie kapłan diecezji łomżyńskiej, ks. Michał Bieńkowski, pisze:
„Jestem jednym z wielu studentów płockiego seminarium. Jednym z tych, których bulla św. Jana Pawła II <Totus Tuus Poloniae populus> zainspirowała do zmiany diecezji. Ale na szczęście nie nakazała zapomnieć o płockich korzeniach. Dziękuję za refleksje nad freskiem w kaplicy Niższego Seminarium Duchownego w Płocku. Sam często wracam do głębokiej wymowy tego juz nie istniejącego obrazu. Jestem dumnym absolwentem NSD i aż do czwartego roku studiów studentem WSD w Płocku. Kapłanem diecezji łomżyńskiej od 1994 roku, na misjach w pobliskiej Danii od 1996 roku.
Dziękuję za zainspirowanie mnie do umiłowania teologii. Ta miłość, wydaje mi się, owocuje, choć nie w tytułach naukowych, to może szczególnie w dialogu z braćmi i siostrami protestantami, których tu przecież większość. Życzę Księdzu Profesorowi wielkiej, ciągle wzrastającej radości z wychowywania i inspirowania kolejnych roczników kleryków w ich odnajdywaniu swego powołania; czy to w kapłaństwie, czy też na innych polach życia i posługi w Kościele”.
Dziękuję Księże Michale za dobre słowa, są jak powiew ciepłego powietrza, które rozpuściło lutowy lód. Zawsze się wzruszam, kiedy alumni naszego seminarium wspominają je z dumą. Nie ukrywam, że z biegiem lat wspominam je także coraz czulej, z wdzięcznością myślę o naszych profesorach, siostrach urszulankach i pasjonistach, kolegach, którzy poszli – jak mówiliśmy - w świat. Tak jak żałowałem, kiedy przenoszono je do Sikorza, tak teraz się cieszę, że wraca – już jako szkoła katolicka – do Płocka.
Wraz z upływem czasu pojawiło się największe wyzwanie - brak powołań. Na pierwszym roku jest pięciu kandydatów, właśnie dzisiaj dowiedziałem się, że odchodzi z seminarium alumn z kursu trzeciego. Wiszą więc nad nami, modlącymi się w tej kaplicy nie tylko w czwartki, penetrujące pytania, które tym razem przysłała uzdolniona poetycko korespondentka:
Dlaczego tylko pięciu?
posłałeś na ugory,
ile w tym Twojej woli,
a ile niemocy,
wobec naszej wolności ?
Tego się nigdy nie dowiem,
to owoc zakazany,
wystarczyć musi wiara,
Żeś Miłość nieskończona .
A może z tej Miłości
łaski nam poskąpiłeś,
byśmy bezsilni, zbłąkani,
do Źródła wrócili po Moc ?
Nic dodać nic ująć. Mam nadzieję, że te pytania wybrzmią w kolejne czwartki naszych modlitw, pośród nastrojowych świateł, sączącej się muzyki adoracyjnej, śpiewów kleryckich. Niech wysłucha ich Chrystus zmartwychwstający z krzyża nad tabernakulum w naszej kaplicy...