W gorącym czasie rekolekcyjnym nie wpisami na blogu zaprzątają sobie głowy księża. Jednak życie, także to duszpasterskie, dostarcza tak dużo przeżyć duchowych, że nie można ich przemilczeć. Dwa tygodnie przed Wielkanocą spadł na Płock deszcz duchowych łask. Już w sobotę wieczorem klerycy naszego seminarium zaprosili przyjaciół na spektakl teatralny Promieniowanie ojcostwa. Pojawiły się plakaty, zapowiedzi w internecie, pełna mobilizacja reżysera – ks. prefekta Ryszarda Kolczyńskiego, scenarzysty – kleryka Adama Kowalskiego, aktorów.
Prawdziwie premierowa atmosfera teatralna. Kiedy usiadłem w naszym, niosącym tyle wspomnień, teatrzyku seminaryjnym, byłem dumny, że znów ożywa. Ostatnie dziesiątki lat było tu smutno, kurz pokrył scenę, kurtyna opuszczona, krzesła w nieładzie. I nagle znajduje się scenarzysta, alumni czują radość tworzenia, wychowawca odkrywa w sobie powołanie reżyserskie. W sumie bardzo interesujący spektakl, zasłużone oklaski na stojąco. Okazuje się, że ani internet, ani telewizja, ani kultura obrazkowa nie zabijają głębszych głodów duszy współczesnej młodzieży.
Niespodzianka czekała na mnie również w niedzielę. W czasie naszej południowej Mszy św. w kościele św. Jana Chrzciciela śpiewają absolwentki Państwowej Szkoły Muzycznej. Z chóru przy akompaniamencie organów płyną nieśmiertelne pieśni Bacha, Haendla, Pergolesiego. Patrzę na wiernych i widzę, jak rozjaśniają się im oczy, dusze tężeją, usta szepcą modlitwę.
To samo powtórzyło się wieczorem w płockiej Bazylice Katedralnej podczas zakończenia XX Festiwalu Muzyki Jednogłosowej. Bractwo Śpiewacze Vexilla Regis z Brochowa wykonuje pieśni polskie i śpiewy o św. Zygmuncie z czasów średniowiecza. Rozpoczęli Bogurodzicą, zakończyli znaną powszechnie antyfoną Pod Twoją obronę, śpiewaną na melodię, którą pamiętam jeszcze sprzed czterdziestu lat. Spowite w mroku kolumny katedry zaczęły tańczyć.
Jakby tego było mało, tej samej niedzieli, w największej płockiej parafii, św. Stanisława, prezentowały swoje ikony współczesne płockie ikonopisarki, skupione wokół pracowni Ikonograficznej pani Katarzyny Kobuszewskiej. Pracownia powstała niedawno, nie wymyślił jej żaden urząd kurialny. Istnieje z potrzeby duchowej wrażliwych kobiet, które pisząc ikony, pragną odsłonić obraz Boskiego Mistrza.
Bogu niech będą dzięki za ludzi, którzy poprzez swą wrażliwość i wiarę przywracają skarby kultury religijnej, ukazują ich blask i pomagają nam się modlić. Przeciwdziałają nie tylko erozji śpiewów nabożnych w Polsce, ale i uczulają na zalew kiczu, który widać choćby w wielu celebracjach, zwłaszcza ślubnych. Widzieliście ten filmik w Internecie, na którym irlandzki ksiądz, Ray Kelly, śpiewa piękną skądinąd piosenkę Leonarda Cohena? Ma w dodatku piękny głos.
Mimo wszystko wolałbym, żeby w kościele zaśpiewał jakąś liturgiczną pieśń irlandzką.
10.04.2014.