Jedno z najbardziej poruszających zdań Biblii, zapisane w Pierwszym Liście św. Piotra mówi, żebyśmy byli gotowi „odpowiedzieć każdemu, kto zażąda uzasadnienia naszej nadziei”.(1 P 3, 15). Sensem tego zdania karmi się apologetyka chrześcijańska, ożywcze soki czerpie z niego antropologia teologiczno - moralna, a codzienna praktyka duszpasterska - na czele z nową ewangelizacją – znajduje tu tak samo szczęśliwą syntezę teoretyczną, jak i zastrzyk energii do działania.
Aby uzasadnić nadzieję, trzeba ją mieć; żeby jednak mieć, trzeba czuwać przy źródle istnienia, które wprawdzie bije regularnie, ale czasami jest za głęboko, innym razem zamulają się kanały przez które płynie nadzieja, kiedy indziej pijemy byle co, jakąś rozcieńczoną ciecz zamiast nadziei. Najciekawsze jest to, że nie możesz być pewien łaski nadziei. Czasami wysycha w połowie sezonu, innym razem wytryska na pustyni zeschniętego serca.
Przy uzasadnianiu nadziei trzeba więc wiele roztropnej troski. Potrzebni są ludzie z otwartymi głowami, harmonijne zespolenie sił, otwartość na znaki czasu, no i ten zapał, który nie pozwala przespać życia. W naszej płockiej przestrzeni duszpasterskiej nadzieją powiało w „Miesięczniku Pasterskim Płockim” i „Studiach Płockich”. Po latach posuchy Miesięcznik Pasterski Płocki – niewątpliwie za sprawą ks. Dariusza Malczyka - nie tylko wrócił na rynek wydawniczy, ale w szybkim tempie nawiązał do swoich najlepszych tradycji. Są w nim znane z przeszłości rubryki, z nauczaniem Papieża i płockich biskupów, są materiały duszpasterskie i nekrologi zmarłych księży, jest nawet kronika bieżących wydarzeń diecezjalnych, co niewątpliwie ucieszy przyszłych historyków.
Cieszy też powrót – po lekkiej zadyszce – „Studiów Płockich” , które prawie od pół wieku są najlepszą wizytówką możliwości płockich teologów w obronie tej nadziei, o której mówi św. Piotr. Przeglądając najnowsze dwa roczniki Studiów, nieskromnie powiem, że nie tylko nie musimy się wstydzić, ale powinniśmy się zastanawiać, jak dotrzeć z głębszą wiedzą teologiczną do naszych wiernych.
I tu znowu powraca temat Diecezjalnej Akademii Wiary, o której było głośno na synodzie. To, że jest potrzebna, pokazuje praktyka Odnowy Charyzmatycznej i jej Szkoły Biblijnej. W sobotę, 17 czerwca br. w parafii św. Maksymiliana Kolbego w Płońsku zakończył się pierwszy rok działalności Szkoły Biblijnej, prowadzonej w ramach formacji wspólnot Odnowy w Duchu Świętym diecezji płockiej. Wykłady z zakresu Nowego Testamentu (cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie oraz Listy św. Pawła) poprowadził ks. kan. dr Tomasz Lewicki - wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku.
Spotkania odbywały się raz w miesiącu. Składały się z czterech godzin wykładowych oraz Mszy św. z tematycznym kazaniem. Dyplom ukończenia Szkoły wręczono 116 osobom z całej diecezji. W kolejnym roku planowane są wykłady z zakresu Starego Testamentu. Szkoła jest adresowana do osób związanych z Odnową w Duchu Świętym, ale jest też otwarta dla wszystkich chętnych.
Jakiż to prosty, a jednocześnie wspaniały sposób na wszystkie te zarzuty wysuwane pod adresem pentekostalizacji Kościoła w Polsce, jakaż konkretna odpowiedź na zarzuty o emocjonalizację i płytkość duchowości charyzmatycznej. 116 osób skończyło roczny cykl wykładów. Zbierzcie na jakimkolwiek Wydziale Teologicznym w Polsce setkę chętnych do studiowania teologii. A tutaj ludzie przyjeżdżają po kilkadziesiąt kilometrów, poświęcają soboty i są zadowoleni. Chwała płockiej Odnowie, chwała ks. Adamowi Brzezińskiemu i ks. prof. T. Lewickiemu.
W tej sytuacji grzechem byłoby nie zapytać, jakich jeszcze wykładów potrzebują nasi wierni; czy to z duchowości chrześcijańskiej, czy z teologii moralnej, duszpasterstwa rodzin i katolickiej nauki społecznej, nie mówiąc o historii diecezji czy historii sztuki religijnej na Mazowszu. Zaniedbaniem byłoby nie stworzenie kilku – przynajmniej trzech – ośrodków w diecezji, dokąd z przyjemnością dojechaliby płoccy profesorowie, naśladując zresztą ks. T. Lewickiego.
Obyśmy byli gotowi odpowiedzieć każdemu, kto żąda uzasadnienia nadziei.