Każdorazowy
Wielki Post rozpoczyna się w Środę Popielcową, od posypania głów popiołem.
Ceremonia przypomina że z prochu powstaliśmy i w proch się obrócimy, ale jest
też wezwaniem, od którego wg Ewangelii św. Marka, Jezus rozpoczynał działalność
publiczną w Galilei: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15).
Rzeczywiście, chodzi o odwrócenie się od samego siebie i zwrócenie ku Bogu. Nie
bójmy się tego. Śmierć ciała prowadzi do ujrzenia Boga twarzą w twarz.
Przeszedł przez nią także Chrystus. Wiemy dobrze, że w obliczu śmierci sprawy,
którymi żyjemy nabierają nagle zupełnie innej wartości i zajmują właściwe
miejsce w naszym życiu. Nie ulega wątpliwości, że dlatego właśnie św. Benedykt
wzywał mnichów, aby każdego dnia zdawali sobie sprawę z możliwość śmierci (RB
4,47). Według niego pamięć o niej nadaje życiu właściwy sens. Ona sprawia
także, że każdy dzień może i powinien być przyjęty jako Boży dar, który pozwala
szukać zbliżenia z Bogiem i służyć Mu przez czynienie dobra braciom.
W
końcowych zdaniach Ewangelii z 3 Niedzieli Wielkiego Postu (rok B J
2,13-25) słyszymy, że do Jana
przychodzili ludzie i przyjmowali chrzest ( J 2,23). Był to chrzest pokuty,
chrzest nawrócenia, chrzest dokonywany przez obmycie wodą. My, którzy jeszcze
jesteśmy w drodze, znaleźliśmy w Chrystusie źródło wody żywej. Pragniemy zatem
wody życia, którą może nam dać jedynie
Pan. Obudźmy zatem w sobie pragnienie Jego obecności. Jesteśmy świątynią,
w której On mieszka w nas od chrztu świętego. Niekiedy jednak stajemy się
podobni do ludzi, którzy z jerozolimskiej świątyni („domu Ojca”), uczynili
targowisko (J 2,16). Spójrzmy prawdzie w oczy, zobaczmy naszą nędzę i pomyślmy
jak bardzo kocha nas Bóg, który w swoim Synu wziął na siebie nasze grzechy,
„przybił” je do krzyża i zmartwychwstając otworzył przed nami drogę życia.
Prośmy
Pana, abyśmy mogli naprawdę uwierzyć, że
Boży Syn jest obecny w naszym życiu, aby nas uratować od śmierci
wiecznej.
Nim
wejdziemy w Wielki Tydzień, Jezus woła do nas: „Ja jestem zmartwychwstaniem i
życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i
wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26). Z tych słów, wszystko bierze
sens.