a. Msza nie jest przedstawieniem
Msza święta ma swój zjawiskowy wymiar i konkretną zewnętrzną formę. Jednak ta zewnętrzna sceneria nie może przesłonić treści uobecnianej pod znakami. Mimo tej zewnętrznej oprawy Msza nie jest przedstawieniem. Dla uczniom Chrystusa bogate, niecodzienne szaty celebransa i usługujących, wspaniały wystrój świątyni, dzieła sztuki malarskiej, snycerskiej i rzeźbiarskiej, muzyka organowa i arcydzieła najsłynniejszych kompozytorów, zdolne są jedynie podkreślić wyjątkową rzeczywistość dokonującą się podczas sprawowania tajemnicy wiary. Msza celebrowana w obozowym baraku na dłoni więźnia, czy w namiocie, czy w najbardziej prymitywnym pomieszczeniu, jest w równym stopniu aktualizacją dzieła zbawienia, co msza odprawiana w najwspanialszej bazylice. Wartość i znaczenie Eucharystii płynie z rzeczywistej i wielorakiej obecności w niej Jezusa Chrystusa. Całe piękno świata może temu faktowi użyczyć ram, lecz nigdy nie zastąpi jego istoty.
b. Msza nie jest magią
Jeden z zarzutów, jaki nawet dzisiaj, stawia się kultowi chrześcijańskiemu, brzmi: liturgia jest zespołem magicznych obrzędów. Celem czynności magicznych jest wymuszenie interwencji bóstwa, zgodnie z wolą człowieka, który te obrzędy wykonuje.
Msza święta nie jest magią! Zadaniem znaków i czynności zewnętrznych jest ukazanie kryjącej się pod nimi rzeczywistości Bożej i ułatwienie zrozumienia jej działania. Jeśli sprawując Mszę woła się do Boga i wzywa Jego pomocy, to czyni się tak nie dlatego, że ludzkim głosem można Go „osiągnąć”, lub „poruszyć” Jego serce, lecz ponieważ w modlitwie wyraża się wiara, cała bieda, ale i radość człowieka ufającego Bogu. Modlitwa płynąca z jej głębi i uzewnętrzniona w postawie ciała, jest potrzebna dla utwierdzenia człowieka w związku z Bogiem i stanięcia w prawdzie wobec samego siebie. W tej modlitwie i towarzyszących jej czynnościach nie chodzi o wymuszenie interwencji Boga, zgodnie z ludzką wolą i ludzkim pragnieniem. „Bądź wola Twoja” – wszędzie – „jako w niebie, tak i na ziemi”, uczy nas modlić się Jezus. Msza święta jest rozumną służbą Bożą. Dlatego istota uczestniczenia w niej polega m.in. na otwarciu w wierze serca człowieka i przyjęciu Boga w słowie i eucharystycznym darze.
c. Msza nie jest przymusowym obowiązkiem
Obowiązek może wypływać z miłości, lub z prawnego przymusu. W pierwszym wypadku jest aktem w pełni ludzkim, w drugim – wskazuje na słabość, zagubienie człowieka, braki w jego świadomości. Na rozumieniu udziału w niedzielnej Mszy jako obowiązku wynikającego z przymusu, zaważyło sformułowane w 1215 r. przykazanie kościelne nakazujące „wysłuchanie” Mszy w niedziele i święta nakazane. W 1949 r. termin „wysłuchanie” został zastąpiony słowem „uczestniczenie”. Przykazanie to obowiązywało pod sankcją grzechu ciężkiego, tzn. utraty zbawienia. Ustanowienie takiego prawa zostało podyktowane pustoszejącymi w przeszłości kościołami i lekceważeniem świętowania niedzieli. Było to prawnicze potraktowanie niedzieli i sprawowanej w tym dniu Eucharystii. Dochodzi do takiej sytuacji w warunkach, gdy zanika wiara i miłość. Im mniej ich w sercu człowieka – tym więcej paragrafów.
Z prawniczym potraktowaniem uczestnictwa w niedzielnej Mszy świętej kojarzy się wyrzut, jaki zmartwychwstały Jezus uczynił uczniom idącym do Emaus: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!” (Łk 24,25). Kto w świetle wiary rozumie Mszę świętą, dostrzega w niej źródło życia, siły i pokoju, jakiego świat dać nie może. Msza jest bowiem najpełniejszą formą kontaktu ze Zmartwychwstałym. On daje siebie w słowie i pod postaciami chleba i wina, niosąc nam udział w swej nieśmiertelności.
Znamienną jest rzeczą, że bardziej niż na przykazanie o obowiązku uczestniczenia w niedzielnej Mszy, Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego (1983 r.) kładzie nacisk na obowiązek wynikający z miłości. Echo tego stanowiska znajdujemy także w statucie 333 42-go Synodu Płockiego i w 56 statucie 43-go Synodu Diecezji Płockiej: „Duszpasterze winni ukazywać wiernym naczelne miejsce Eucharystii w życiu chrześcijańskim, jak również zachęcać ich (…) do regularnego i aktywnego uczestnictwa w Najświętszej Ofierze”. Miłość ma zawsze pierwszeństwo przed prawem.
„Warto, abyśmy prosili Pana, żeby dał nam wszystkim to poczucie sacrum, poczucie sprawiające, iż rozumiemy, że czym innym jest modlitwa w domu, modlitwa w kościele, odmawiania Różańca, tylu pięknych modlitw, odprawianie Drogi Krzyżowej, czytanie Biblii... a czym innym jest celebracja eucharystyczna. W celebracji wkraczamy w tajemnicę Boga, na tę drogę, której nie możemy kontrolować: tylko On jest jedynym, Jemu oddajemy chwałę, Jego jest moc. On jest wszystkim. Prośmy o łaskę, aby Pan nauczył nas wchodzenia w Jego tajemnicę” – mówi papież Franciszek