Z radości bycia razem, z obdarowywania i otrzymywania, z bliskości. Czy tylko to? Mówi się: „Święta, święta i po świętach”. Co czerpiemy z tych dni?
Święta Bożego Narodzenia, choć dzisiaj są wspomnieniem dokonanego już faktu, kierują nas ku przyszłości. Nasza uwaga, modlitwa, nabożeństwa koncentrują się na szopce, aby z niej odnowić nadzieję, że Jezus ponownie przyjdzie „w blasku swej chwały, aby nam udzielić obiecanych darów, których czuwając z ufnością oczekujemy” (1 pref. adw.).W tej nadziei i ufności obchodzą także Boże Narodzenie chrześcijanie cierpiący ucisk i prześladowanie.
Słowo Boga stało się widzialne i dotykalne osobie Jezusa Chrystusa. Jego przyjście w ciele ukazuje miłość Boga do ludzi. Nowonarodzony pyta: „Czy Mnie kochasz i rozpoznajesz zarówno w „najmniejszym”, jak i „największym” z twoich braci?” Kim jest Bóg, który dla ukazania godności człowieka przyoblekł ludzkie ciało. Wielka to rzecz być człowiekiem, skoro Boży Syn chciał stać się jednym z nas. „Pan niebiosów obnażony”, tak wielki, i tak łatwy na zranienie. Kim jest Bóg, który otworzył przed nami bramy swego królestwa? Kim jest Bóg, który tak nas ukochał?
Boże Narodzenie jest wezwaniem do uznania i obrony godności najsłabszych i najbardziej podatnych na skrzywdzenie: dzieci w łonach matek, chorych i kalekich, starych w końcówce życia. Jezus w żłobie woła o większą uwagę i troskę o nich. Niech będą zaakceptowani i kochani, ponieważ są podobni do bezradnego, ogołoconego, leżącego w żłobie Bożego Syna. Błogosławieni ci, którzy poruszeni tym widokiem przychodzą im z pomocą.
Obdarowujmy i bądźmy obdarowani. Żyjmy radością, którą niosą święta, nie zapominając wszak o bezdomnych, samotnych i nie kochanych.
Błogosławionego Bożego Narodzenia.