Kobietą, o której poza Matką Jezusa Ewangelie mówią najwięcej, jest Maria Magdalena, pierwsza wśród kobiet towarzyszących Jezusowi w czasie Jego publicznej działalności.
Wraz z Maryją i Janem, stała pod krzyżem i była świadkiem śmierci Jezusa. Jej jako pierwszej ukazał się Zmartwychwstały i polecił zanieść apostołom wieść o zwycięstwie nad śmiercią, które jest centralną treścią chrześcijaństwa. W ogrodzie, przy pustym grobie, Maria Magdalena płacze; Jezus zwraca się do niej najpierw bezosobowo: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”. Ona myśli, że to ogrodnik pyta. Poznaje Jezusa, w chwili, gdy wypowiada jej imię! W tradycji biblijnej nazwać kogoś jego własnym imieniem, znaczy powiedzieć: „należysz do mnie”, „jesteś mój/a”. Już nie płyną łzy. Z radosnego wzruszenia zdolna jest jedynie powiedzieć: „Rabbuni!” (Mistrzu, Nauczycielu).
Nie widzi się dobrze, gdy oczy są zamglone łzami. Ociera je wiara, niosąc ukojenie i dźwigając w tej trudnej sytuacji.
W Kościele pierwotnym miejsce Marii Magdaleny było znaczące. Uznano ją za „apostołkę apostołów” (św. Augustyn). W Kościele Zachodnim od czasów papieża Grzegorza Wielkiego utożsamiano ją z Marią z Betanii i nieznaną jawnogrzesznicą, namaszczającą stopy Chrystusa w domu faryzeusza Szymona.
Opinia ta zdeterminowała tradycję kościelną oraz sztukę aż do czasów nowożytnych. Stąd na obrazach przedstawiano Marię Magdalenę w tej postaci. Nie ma jednak wystarczających podstaw biblijnych do utożsamiania wspomnianych kobiet. Kult Marii Magdaleny rozpowszechniony zwłaszcza we Francji, zaowocował powstaniem żeńskich zgromadzeń i zakonów.
Prośmy zwiastunkę zmartwychwstania Pana o wstawiennictwo, zwłaszcza gdy przygnieceni smutkiem nie możemy rozpoznać Jego obecności przy nas. Niech dar wiary pomoże także zauważyć, że Chrystus zwraca się do każdego z nas po imieniu, jak do Marii Magdaleny, mówiąc tym samym: „Jesteś mój/a. Należysz do Mnie”.
W 2016 roku papież Franciszek podniósł wspomnienie świętej Marii Magdaleny do rangi święta.