1 listopada - uroczystość Wszystkich Świętych

Słuchamy słów  Jezusa skierowanych do tłumu, który tworzą ludzie chorzy, kalecy, dotknięci wszelkiego  rodzaju fizycznymi i duchowymi nieszczęściami (Mt 4,23). Jezus patrzy na nich z miłością (Mt 9,36). Patrzy oczami pełnymi współczucia na przygniecionych ciężarem życia, stojących na progu rozpaczy, chorych, kalek, bez nadziei na jutro, bez pracy, dotkniętych wszelkiego rodzaju biedą, celników i grzeszników. Co Jezus mówi widząc ich?

Wszyscy Święci

Posłuchajmy, bo i nas dotykają różnorakie sytuacje, niekiedy nie do zniesienia. My, zranieni w swych najgłębszych aspiracjach, posłuchajmy uważnie:

„Błogosławieni… Błogosławieni… Błogosławieni”

Od tego słowa Jezus rozpoczyna każde zdanie „Kazania na górze”. Jest ono niejako streszczeniem Ewangelii i niesie sercu nadzieję, która jak wierzymy, zawieść nie może.

Dziś, w tym szczególnym dniu, gdy gromadzimy się przy grobach naszych zmarłych, do słów „Błogosławieni” dodać możemy jeszcze jedno błogosławieństwo zapisane przez św. Jana w Księdze Apokalipsy: „Błogosławieni już teraz, którzy w Panu umierają” (14,13).

Czy rzeczywiście wszyscy umierają w Panu? Paweł apostoł przemawiając do Greków na Areopagu powie: wszyscy umierają w Panu, bo wszyscy „w Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”. Jest tak dlatego, aby także ci którzy Go szukają „mogli Go znaleźć choćby po omacku, bo rzeczywiście jest On niedaleko od każdego z nas”(Dz 17,27-28).

Każdy człowiek ma w sobie „coś” z nieba, „coś” z Boga. Tym czymś jest życie nieśmiertelne, dar czynienia dobra, zdolność do miłowania. Bóg jest życie. Stwarzając, tchnie w człowieka własne życie i nie odbiera raz danego daru. Jest jego obrońcą szczególnie wtedy, gdy śmierć stara się ten dar odebrać.

Wiele razy Jezus powtarza tę prawdę. Jego słowa są, usprawiedliwieniem, wybronieniem z oskarżeń, jakie pod adresem człowieka wypowiada szatan.

Dzisiaj, gdy stajemy nad grobami zmarłych, paradoksalnie kierujemy myśli i serca ku życiu. Mówią o tym znaki, którymi się posługujemy. Pierwszym jest zgromadzenie w imię Jezusa (Kościół) Biorąc w nim udział pragniemy wymazać (na ile  to możliwe) myśl o degradacji ciał, stawiamy  na grobach kwiaty i zapalamy znicze.  Myśląc o zmarłych, bardziej myślimy o nich, jako żyjących w Bogu, niż o ich braku na ziemi. Szalony byłby ten, kto uważałby śmierć za sen, z którego już się człowiek nie budzi.  Przecież i w życiu i śmierci należymy do Boga. Nasze życie jest udziałem w życiu Boga. Dlatego jest silniejsze od śmierci ciała. Ona nie jest w mocy unicestwić życia. „Błogosławieni, którzy umierają w Panu”.