Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się w bazylice katedralnej w Płocku. Rys historyczny przedstawił Andrzej Przemyłski ze Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych. Przypomniał, że w latach 1944-1956 o wolną Polskę walczyło około 200 tys. żołnierzy w różnych formacjach podziemnych.
- Około 20 tysięcy Żołnierzy Niezłomnych zginęło z bronią w ręku, kolejne dziesiątki tysięcy w katowniach NKWD, UB, a część została bezpowrotnie wywieziona z Polski. Do 1955 r. spośród 8 tysięcy wyroków śmierci wykonano około 4,5 tysiąca. Polska straciła nie tylko żołnierzy, ale też kadrę przywódczą, naukowców i inteligencję - zrelacjonował Przemyłski.
Mszy św. koncelebrowanej w bazylice katedralnej przewodniczył proboszcz ks. kan. Stefan Cegłowski, a kazanie wygłosił ks. kan. Henryk Lewandowski, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Dobrzyniu nad Wisłą.
Duchowny powiedział m.in. że w gronie Żołnierzy Wyklętych nie było „ludzi świętych”, jednakże zasłużyli oni na pamięć za to, że do ostatniej kropli krwi służyli Polsce, byli wierni Bogu i Ojczyźnie. Ich przykład skłania do „odnawiania serc i ducha”. Także dziś trzeba „odnawiać serce i ducha”, aby uratować ducha narodu.
Podczas Mszy św. złożono kwiaty i zapalono znicz przed tablicą poświęconą Żołnierzom Wyklętym w katedrze. Następnie odbył się krótki koncert pieśni patriotycznych chóru Pueri et Puellae Cantores, pod dyrekcją Anny Bramskiej i przy akompaniamencie Wiktora Bramskiego.
Kolejna część obchodów miała miejsce na terenie Zakładu Karnego przy ul. Sienkiewicza 22 w Płocku. Zostało w nim prawdopodobnie zamęczonych na śmierć lub zamordowanych czterech Żołnierzy Wyklętych. Ich nazwiska uwieczniono na płycie pamiątkowej. Są to: Edward Szałański ps. Tygrys, Marceli Kowalski ps. Okrzeja, Tadeusz Sumiński ps. Pantera, Julian Grabowski.
Tablicę odsłoniła m.in. Elżbieta Tomińska, krewna Jana Bolesława Jaroszewskiego ps. Zawieja, żołnierza Armii Krajowej, który został zamęczony na śmierć w piwnicy UB w Płocku. Obecni byli również Stanisław i Wojciech Szałańscy.
Ppłk Konrad Guzanek, dyrektor Zakładu Karnego w Płocku podkreślił, że reżim totalitarny zmusił Żołnierzy Wyklętych do walki o wolność i godność: - Żołnierze, którzy skończyli wojnę z okupantem niemieckim, toczyli dalszą walkę w latach 1946-1963 r. Robili to do ostatniej kropli krwi, do ostatniej kuli własnych pistoletów. Ich walkę symbolizuje ryngraf Franciszka Majchrzaka ps. Słony, umieszczony na tablicy. Dziś składamy im wszystkim hołd i cześć – zaakcentował dyrektor.
O pamięć o bohaterach antykomunistycznego podziemia zaapelował także Paweł Felczak, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych. - Za murami płockiego więzienia mordowani byli polscy bohaterowie. Dlatego tak ważne jest, aby miejsce to stało się pomnikiem pamięci o strasznych chwilach dla Polaków, ale także wskazówką dla przyszłych pokoleń. Żołnierze Wyklęci nawet w najgorszych latach totalitaryzmów pozostali wierni swoim przekonaniom moralnym – podkreślił.
Przypomniał, że w Płocku należy upamiętnić jeszcze jedno miejsce: pozostałości byłego folwarku na Winiarach, gdzie w latach 1945-1950 znajdował się areszt, z którego NKWD wywoziło żołnierzy Armii Krajowej do Rembertowa, a potem do ZSRR. Niestety, dziś już nie wiadomo, ilu ludzi tam zginęło.
Ostatnim punktem programu obchodów 29 lutego br. było złożenie kwiatów przy tablicy upamiętniającej rtm. Witolda Pileckiego, znajdującej się na terenie parafii św. Józefa w Płocku. Potem zorganizowano także tzw. ognisko patriotyczne, ze śpiewem pieśni niepodległościowych i patriotycznych.
Natomiast 1 marca br. w Radotkach koło Płocka odbył się Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym, na tradycyjnym dystansie 1963 metry (odwołanie do roku w którym zginął ostatni, poległy w walce Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak ps. Lalek). Przygotowano też dodatkowe dystanse na 5 km i 10 km. Udział w biegu tradycyjnym był darmowy i otwarty dla wszystkich chętnych.