Kardynał Adam Kozłowiecki SJ (1911-2007) był niezwykłym kapłanem i wybitnym misjonarzem. Dzięki jego staraniom Kościół w Zambii (wcześniej Rodezji Północnej) wciąż się rozwija.
Wystawa „Polish Madman. Rzecz o Kardynale Adamie Kozłowieckim”, to tablice ze zdjęciami o życiu i pracy misjonarza w Zambii, kolejno w Chikuni, Chingombe, Mulungushi i Mpunde, z obszernymi opisami: od przyjazdu do Zambii 14 kwietnia 1946 roku, poprzez rezygnację z funkcji arcybiskupa, mianowanie kardynałem przez Jana Pawła II w 1998 roku, po śmierć 28 września 2007 roku w Lusace. Misjonarz został pochowany przy tamtejszej katedrze pw. Dzieciątka Jezus.
Czego można dowiedzieć się z wystawy? Że misjonarz z Polski pokochał Zambijczyków, traktował ich jak rodzinę, opowiadał się za suwerennością tego kraju, zrezygnował z urzędu arcybiskupa Lusaki na rzecz lokalnego duchownego, pozostał w Zambii do śmierci jako zwykły misjonarz, ostatnie 15 lat życia posługiwał w misji Mpunde. Lubił mówić, że „ludzie mają nie tylko duszę, ale też ciało”, wspierał ich materialnie, świadczył pomoc medyczną. Pozostawił po sobie wdzięczną pamięć Zambijczyków.
- Ta wystawa jest poświęcona największemu spośród misjonarzy, o którym Anglicy mówili „Polish madman”, czyli „polski szaleniec” - podkreślił Paweł Zarzycki, inicjator wystawy, prezes Fundacji Towarzystwo Projektów Edukacyjnych, który osobiście znał kard. Adama Kozłowieckiego.
Przypomniał również, że zasadą misjonarzy w krajach trzeciego świata, jest to, że „głodnego nie należy nawracać, należy najpierw dać mu chleb czy pomóc”. Misjonarze odprawiają Msze św. i chrzczą, ale też budują ośrodki zdrowia i szkoły, zdobywają pieniądze na cele misyjne, w tym na naukę dzieci i młodzieży.
Biskup płocki Szymon Stułkowski zaznaczył, że otwarcie wystawy ma miejsce w Światowym Tygodniu Misyjnym, gdy misjonarzy księży, konsekrowanych i świeckich wspiera się ofiarami. Trafiają one do Papieskich Dzieł Misyjnych, są przekazywane na różne projekty, podejmuje je też Towarzystwo Projektów Edukacyjnych.
Powiedział, że w biografii kard. Adam Kozłowieckiego odkrył coś, co go łączy z misjonarzem: są to mury tej samej szkoły. Kozłowiecki w latach 1926-1929 uczęszczał do Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, tam zdawał maturę. Bp Stułkowski chodził do szkoły, która znajdowała się w tym samym budynku (przez 3,5 roku). Obecnie znów jest tam szkoła – klasyczne Liceum im. św. Marii Magdaleny.
- Hasłem Tygodnia Misyjnego to słowa: „Misje są sercem Kościoła”. Ja bym skorygował, że sercem Kościoła jest Jezus. Pałające serce Kościoła, to dzielenie się doświadczeniem o spotkaniu Jezusa: poznaliśmy Go, pokochaliśmy, staramy się naśladować. To definicja działalności misyjnej Kościoła, która wyrasta z przygody spotkania z Jezusem. Człowiek chce się tym doświadczeniem dzielić z innymi – zaakcentował duchowny.
Dodał, że chodzi o fascynację Bogiem, dzielenie się wiarą. Zaczyna się od zapewnienia jedzenia, utrzymania, edukacji, opieki medycznej. Za tym stoi posłanie w konkretne miejsce przez Jezusa: - Jest się na misjach, bo się poznało Jezusa i Go kocha – podkreślił hierarcha. Przypomniał także, że na Uniwersytecie Poznańskim od 1926 roku aktywnie działa Koło Misjologiczne. Nie wiadomo jednak, czy Kozłowiecki wiedział o jego istnieniu.
Uczestnicy otwarcia wystawy: uczniowie Szkół Katolickich w Płocku i goście, obejrzeli w NoveKino Przedwiośnie film dokumentalny o kardynale „Serce bez granic”. Film wyreżyserował Paweł Zarzycki, na podstawie scenariusza ks. kan. Adama Pergóła, pochodzącego z diecezji płockiej świadka życia kard. Kozłowieckiego w misji Mpunde, misjonarza w Zambii od 2001 roku, obecnie proboszcza misji Mpunde.
Po filmie rozmowę z ks. Adamem Pergółem poprowadził dziennikarz Robert Mazurek, autor wywiadu z kard. Adamem Kozłowieckim. Obaj interlokutorzy dzielili się swoimi refleksjami o misjonarzu, który sprawiał wrażenie „skromnego, kochanego dziadka”, miał ogromne poczucie humoru, potrafił żartować z mianowania go kardynałem, ale też żartobliwie komentować pewne sytuacje z obozów koncentracyjnych. W ogóle nie przykładał wagi do kościelnych zaszczytów, jakich dostępował i przewidział, że „na jego pogrzebie będzie nudno” (uroczysty pochówek trwał siedem godzin).
Ksiądz i dziennikarz zwrócili też uwagę na to, że kardynał „był kimś trochę nie z tego świata”. Poza tym na serio traktował wszystko, co robił. Obcując z nim „czuło się, że to człowiek święty”. Sam kardynał mówił o sobie, że jest „jezuitą, ale wierzącym, i praktykującym katolikiem”.
Ks. Adam Pergół przekazał też, że arcybiskup Lusaki wystosował do Rzymu pismo z prośbą o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego kard. Adama Kozłowieckiego.
Każdy z uczestników wydarzenia otrzymał album o misjonarzu wraz z płytą z filmem „Serce bez granic”.
Wystawa „Polish Madman” na Starym Rynku w Płocku będzie dostępna do 31 grudnia. Powstała z inicjatywy Fundacji Towarzystwo Projektów Edukacyjnych z prezesem Pawłem Zarzyckim, i biskupa płockiego Szymona Stułkowskiego, dzięki środkom przyznanym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Fundację Polska Grupa Energetyczna, przy wsparciu Urzędu Miasta Płocka.
***
Adam Kozłowiecki urodził się 1 kwietnia 1911 r. w Hucie Komorowskiej k. Kolbuszowej, w rodzinie ziemiańskiej. W 1929 r. wstąpił do nowicjatu jezuitów w Starej Wsi k. Brzozowa, został wyświęcony na kapłana 24 czerwca 1937 r. w Lublinie. 10 listopada 1939 r. został aresztowany przez gestapo w kolegium jezuitów wraz z 24 współbraćmi. Przebywał w krakowskim więzieniu na Montelupich w Wiśniczu. W czerwcu 1940 r. przewieziono go obozu koncentracyjnego Auschwitz (numer obozowy 1006), potem został wysłany do Dachau. Udało mu się przeżyć ten obóz.
15 sierpnia 1945 r. w Rzymie złożył ostatnie śluby zakonne. Zgłosił się na wyjazd do polskiej misji w Rodezji Północnej. Został kierownikiem szkół misji Kasisi. Nauczył się zwyczajów Zambijczyków, ich języka, zaakceptował ich mentalność. Został dyrektorem Apostolstwa Modlitwy. Głosił kazania, rekolekcje, przygotowywał wiernych do przyjęcia sakramentów świętych, zorganizował bibliotekę. Ponadto często i chętnie pracował fizycznie.
Kiedy misja rodezyjska została podniesiona do rangi wikariatu apostolskiego, ks. Adam Kozłowiecki został mianowany administratorem apostolskim. W 1955 r. przyjął sakrę biskupią. Podczas jego posługi biskupiej miał miejsce szybki rozwój misji. W 1959 r. papież Jan XXIII mianował go arcybiskupem Lusaki. Został przewodniczącym Konferencji Episkopatu Zambii. Uczestniczył w Soborze Watykańskim II (1962-1965).
Odegrał dużą rolę w okresie uzyskiwania przez Zambię pełnej suwerenności. Tworzył struktury Kościoła w Zambii. Walczył z rasizmem, głodem i niedożywieniem, opiekował się chorymi, pomagał młodzieży zdobyć wykształcenie. Przyjął obywatelstwo zambijskie. Otrzymał wiele odznaczeń od władz Zambii, przy tym - słynął ze skromności.
W maju 1969 r. abp Kozłowiecki poprosił o zwolnienie z obowiązków arcybiskupa Lusaki i powierzenie ich rodowitemu Zambijczykowi. Najpierw pracował w Chikuni, potem przez 18 lat w bardzo trudnej misji w Chingombe, a od 1989 r. w Mulungushi. Przez ostatnie 15 lat pracował w Mpunde. W latach 1970-1991 pełnił funkcję przewodniczącego Papieskich Dzieł Misyjnych w Zambii. Papież Jan Paweł II kreował go kardynałem 21 lutego 1998 r.
Mieszkał w buszu, ale prowadził szeroką korespondencję ze światem. Jedynym źródłem informacji było dla niego radio. Zmarł 28 września 2007 r. w szpitalu w Lusace, po 61 letniej posłudze w Zambii. Przeżył w kapłaństwie 70 lat. Pogrzeb odbył się 5 października w Lusace, pochowano go przy katedrze pw. Dzieciątka Jezus.