Pielgrzymka maturzystów na Jasna Górę: Pod parasolem Matki

Jasna Góra – miejsce, gdzie przed maturą nie tylko zanosi się prośby do nieba, ale i szuka sensu, odwagi i kierunku. Choć Matka Boża matury nie zdawała, jak zauważył bp Szymon Stułkowski, „na pewno zdała egzamin dojrzałości” – a teraz, jak co roku, przygarnęła pod swój duchowy parasol młodych ludzi z diecezji płockiej, którzy w cieniu Jej obecności chcieli powierzyć najważniejszy egzamin – dorosłe życie.

Maturzysci2025

Ponad trzy tysiące maturzystów z diecezji płockiej, w piątek 4 kwietnia, uczestniczyło w dorocznej pielgrzymce na Jasną Górę. Przyjechali tam nie tylko z planami, ale też z otwartym sercem. To nie była ucieczka od nauki, tylko zatrzymanie się – takie, które pozwala zobaczyć, dokąd, po co i z kim warto iść w życie.

Biskup Stułkowski mówił im prosto: „Modlitwa jest jak parasol. Można się pod nim schronić, niezależnie od pogody. I choć Matka Boża matury nie zdawała, to zdała egzamin dojrzałości. Bo kochała i zaufała – bezwarunkowo”.

Nie ma w życiu „matury” ważniejszej niż ta z naszej dojrzałości. Egzamin z tego, kim jesteśmy kiedy nikt nie patrzy, kim się stajemy kiedy życie nas kieruje na różne zakręty, i czy potrafimy w całym tym zgiełku świata znaleźć miejsce, gdzie można po prostu usiąść, wyciszyć się, posłuchać siebie – tak głębiej. Może właśnie przy najważniejszej „ławce” w szkole życia, o której mówił bp Szymon Stułkowski – przy ołtarzu. „Modlę się, żebyście nie zapominali o miejscu, przy którym gromadzi nas Pan Jezus. To na ołtarzu sakramentalnie uobecnia się to, co wydarzyło się na Golgocie. Jezus zawsze będzie czekał, żebyście razem z nim usiedli do tej lekcji i stawali się uczniami. Przy tym stole jesteś umiłowany – umiłowana, bo tu Ktoś oddaje życie za ciebie i dla ciebie” – powiedział biskup.

To nie był tylko dzień skupienia i religijnego obowiązku. To była pielgrzymka pełna historii – jak ta Romana Zięby, niegdyś przemytnika, dziś ikonopisarza i pielgrzyma, który mówił młodym, że Miłość – ta przez wielkie „M” – nie opuszcza nas, nawet w najciemniejszych momentach. zwłaszcza w takich momentach. Mówił o Miłości, która nie czeka, aż się poprawimy, tylko już teraz, w naszych błędach, mówi: „Jestem. Nie zostawię cię”. To mocne świadectwo, które wybrzmiewa w opozycji do świata, który często mówi młodym: „Musisz zasłużyć” na uwagę, na wartość, na bliskość. „Ja tego doświadczyłem i tym się dzielę. Bóg nie brzydzi się człowiekiem” – powiedział w rozmowie.

A przecież, jak mówił biskup, najważniejszą mapą w tym całym dorosłym labiryncie życia jest Pismo Święte – opowieść o drodze, którą człowiek może przejść z Bogiem. Może, ale nie musi. Bo Bóg zostawia wybór. Wraz z kolejnymi doświadczeniami i wyborami przychodzi dojrzałość – ta, której życzył maturzystom bp Szymon, mówiąc: „Nie zapraszajcie byle kogo pod parasol swojego życia. Szukajcie ludzi, z którymi wam po drodze – którzy myślą i wierzą podobnie”.

Jestem przekonana, że właśnie ten obraz – parasola – zostanie z maturzystami po tej pielgrzymce. Bo przecież wszyscy czasem stoimy w deszczu. Czasem złośliwa ulewa życia przemoczy nas do głębi. Ale są miejsca, są ludzie, są chwile – gdzie można się schronić. Jasna Góra była takim miejscem.

I pewnie nie każdy z tych 3096 młodych zdobędzie 100% z podstawy języka polskiego, czy z rozszerzonej matematyki, ale wielu zabrało z Jasnej Góry coś więcej niż notatki. Wynieśli spokój, obecność Matki, której bliskość nie jest metaforą. Jest rzeczywistością, w którą trzeba tylko… wejść.

Jak Przemek z parafii pw. św. Mateusza w Lutocinie, który po jasnogórskich wałach niósł Krzyż i mówił: „To dla mnie łaska i znak, że mam pomagać ludziom”. Jak Iza z I LO im. H. Sienkiewicza w Płońsku, która po nabożeństwie Drodgi Krzyżowej mówiła z uśmiechem, że czuje się spokojniejsza i już nie martwi się tak o to, co będzie. Jak Aleksander z V LO im. I. Łukasiewicza w Płocku, który nie czeka na cud, ale na wsparcie.

To ciekawa młodzież. Prawdziwa. Wbrew opiniom, że dzisiejsi młodzi „nic nie czują i nie wiedzą, gdzie idą” – oni przyszli zapytać Matkę o drogę. I usłyszeli, że najpierw trzeba zadbać o to, z Kim się idzie.

Na końcu tej pielgrzymki ojcowie paulini wręczali młodym długopisy i obrazki z Matką Jasnogórską. Mały gest. Ale może właśnie tym długopisem – nie tylko napiszą maturę – ale też dalsze rozdziały życia. Te mądre, piękne i szczęśliwe, o które modlił się dla nich Kościół.

Bo całe życie, jak powiedział kustosz u Matki Bożej Jasnogórskiej o. Waldemar Pastusiak, to jeden wielki egzamin, ale pisany według Bożego planu. On nie zostawia swoich uczniów. A Matka Boża zawsze „trzyma” nad nimi parasol.


Pielgrzymka maturzystów z diecezji płockiej na Jasną Górę jest jedną z najliczniejszych w kraju. W tym roku uczestniczyło w niej łącznie blisko 3,5 tysiąca osób, w tym: 3096 maturzystów, 32 księży katechetów, 3 kleryków, 5 sióstr zakonnych, 47 katechetów świeckich, 18 dyrektorów szkół, 204 nauczycieli wychowawców i 18 rodziców. Pielgrzymkę zorganizował Wydział Katechetyczny Kurii Diecezjalnej w Płocku przy wsparciu duszpasterzy i katechetów młodzieży. Młodzież wysłuchała konferencji Romana Zięby, uczestniczyła w nabożeństwie Drogi Krzyżowej na wałach jasnogórskich i modliła się podczas Mszy św., której przewodniczył bp Szymon Stułkowski. Pielgrzymka maturzystów z naszej diecezji od lat organizowana jest przed V niedzielą Wielkiego Postu.

Tekst i fotografia: Ilona Krawczyk-Krajczyńska