Bp Milewski zaznaczył, że u schyłku roku liturgicznego z ambon wybrzmiewają słowa zachęcające do refleksji nad czasem, przemijaniem, skończonością istnienia człowieka. Skłania to do zastanowienia się nad sensem życia na ziemi. Odpowiedzi na te pytania podpowiadają stacje Drogi Krzyżowej, które są nieodłącznym elementem wystroju każdego kościoła.
Dodał, że nabożeństwo Drogi Krzyżowej stanowi istotny element polskiej tradycji religijnej. Ono pokazuje, że męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa są czymś realnym, że wydarzyły się naprawdę. Przez wieki powstawały bowiem różne herezje, z których jedne zaprzeczały, że Jezus jest Bogiem, a inne, że człowiekiem. Kaznodzieje musieli więc przypominać, że Chrystus jest jednocześnie i Bogiem, i człowiekiem, i zwracali uwagę na Jego cierpienie na krzyżu. Pomagało im w tym właśnie pasyjne nabożeństwo.
- Kolejne stacje Drogi Krzyżowej to „miejsca”, w których zatrzymuje się Jezus, aby spojrzeć nam w oczy. Droga Krzyżowa jest drogą każdego człowieka i całej rodziny ludzkiej. Bardziej lub mniej, na różnych etapach życia, drogi naszego życia są podobne do tamtej drogi. Wszystkie ludzkie ścieżki razem z naszymi krzyżami są wpisane w tę najważniejszą z dróg – głosił bp Milewski.
Zaznaczył, że zaledwie dwa dni temu świętowano 104. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. W narodzie polskim nie brakowało krzyży i cierpienia. Polskie drogi do wolności narodu i Kościoła znaczone były wieloma krzyżami. Wojny światowe, wojna bolszewicka, hitlerowskie obozy koncentracyjne, sowieckie łagry, Katyń, powstanie warszawskie, losy żołnierzy wyklętych - to stacje polskiej drogi krzyżowej. Nie brakowało ich też w czasach współczesnych, żeby wymienić lata 1956, 1970, 1981, ofiary stanu wojennego czy zaginionych w Smoleńsku.
- Pamiętamy o drogach krzyżowych ludzi Kościoła, nękanych przez władze komunistyczne, na przykład o księżach, którzy zostali zabici w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach: Romanie Kotlarzu, Jerzym Popiełuszce, Sylwestrze Zychu, Stefanie Niedzielaku czy Stanisławie Suchowolcu – wymienił kaznodzieja.
Przypomniał, że błogosławiony kard. Stefan Wyszyński, obrońca narodu i niezłomny Pasterz Kościoła, którego komunistyczna władza więziła przez 3 lata, u schyłku swego życia powiedział, że droga jego posługi była dla niego „Wielkim Piątkiem”.
Jednak wydarzenie krzyża mimo wszystko zakończyło się dobrze – Wielką Niedzielą Zmartwychwstania. Krzyż jest bowiem znakiem nadziei, „wskazuje, jak iść ku niebu”.