Bp Mirosław Milewski w homilii odwołał się do słów papieża Franciszka z ostatniej pielgrzymki na Węgry. Ojciec święty tamtejszemu duchowieństwu zwrócił uwagę na brak jedności w gronie kapłańskim, podziały, niesnaski, spory - co nie jest w duchu Jezusa Chrystusa.
Zacytował słowa papieża: „Pierwsze zadanie duszpasterskie stanowi świadectwo komunii, ponieważ Bóg jest Komunią i jest obecny tam, gdzie istnieje braterska miłość. Przezwyciężajmy ludzkie podziały, aby pracować razem w Winnicy Pańskiej, troszczmy się o braterstwo, o bliskość”.
Biskup odniósł się też do słów Ojca świętego o tym, aby „odpowiedzi na trudne pytania pochodziły od Pana, a nie ze świata; z tabernakulum, a nie z komputera”. Stwierdził, że on sam ma niekiedy wrażenie, że „zanurzenie niektórych duchownych w świecie wirtualnym postępuje z prędkością światła, ale bynajmniej nie przymnaża wiary czy duszpasterskiego zaangażowania, a czasami wręcz szkodzi”.
Zdaniem duchownego „chrześcijaństwo ewoluuje i kapłaństwo też ewoluuje, niekiedy w złą stronę”. Gdy rozmawia z wiernymi podczas wizytacji czy bierzmowań, czasem odważnie przyznają, jak u nich wygląda sytuacja w parafii, w ruchu czy stowarzyszeniu.
Na podstawie tych rozmów można wysnuć wniosek, że wierni świeccy cenią, szanują i chętnie modlą się pod opieką księdza, który ma jedną twarz: tę samą dla biskupa, proboszcza, pracownika kurii, czy wikariusza z dekanatu, lektorki z parafii, nadzwyczajnego szafarza Komunii św., pani z Koła Różańcowego czy parafianina, który przyjdzie do kancelarii parafialnej tylko (czy aż) po chrzest dziecka, spisanie protokołu przed ślubem albo ustalenie pogrzebu dziadka, który wprawdzie do kościoła nie chodził, ale na łożu śmierci zażyczył sobie księdza na pogrzebie.
- Miejcie jedną twarz: dla profesora uczelni wyższej, sklepowej w galerii handlowej, dyrektora w korporacji, senatora, dla urzędniczki, kucharki, pani sprzątającej, pana od ochrony. Miejcie jedną twarz, bo macie jedno życie! Nie dzielcie ludzi na tych, do których wypada się szeroko uśmiechnąć i na tych, na których nie opłaca się zatrzymać wzroku, bo oni „do niższych rzeczy zostali stworzeni”, bo od nich nic nie zależy. Nie w takiej postawie wyraża się kapłaństwo, które czeka was już za rok - stwierdził biskup pomocniczy.
Poprosił przyszłych diakonów, aby nie szukali kariery, docenienia, zauważenia czy orderu, „nie wstępowali na marmurowe postumenty, które wprawdzie widać z daleka, ale są martwe”. Jezus, wędrując po Judei i Galilei był z tymi, wśród których żył i głosił miłość i miłosierdzie Boga. Był z ludźmi, do których Ojciec Go posłał, a posłał Go do całej ludzkości, zwłaszcza tej jej części, która potrzebuje otuchy i wsparcia.
Podczas Mszy św. bp Milewski udzielił sakramentu święceń diakonatu czterem alumnom płockiego seminarium. Są to: Michał Perek z parafii pw. św. Wita, Modesta i Krescencji w Sierpcu, Wiktor Rękawiecki z parafii pw. św. Wojciecha w Solcu, Sebastian Szymański z parafii pw. św. Michała Archanioła w Płońsku, Karol Wernik z parafii pw. św. Bartłomieja w Jeżewie. Zewnętrznym symbolem święceń było nałożenie przez alumnów dalmatyk.
Diakonat, to najniższy stopień sakramentu święceń kapłańskich. Nowi diakoni Kościoła płockiego będą mogli m.in. czytać Ewangelię podczas Mszy św., głosić kazania, przewodniczyć nabożeństwom, udzielać chrztu św., błogosławić śluby, udzielać Komunii św., nosić wiatyk chorym, przewodniczyć obrzędowi pogrzebu oraz spełniać dzieła miłosierdzia.
W uroczystości w katedrze uczestniczyła społeczność płockiego seminarium z rektorem ks. prał. dr. Markiem Jaroszem i ks. prał. prof. dr. hab. Mirosławem Koskiem, opiekunem kursu piątego, a także rodziny i przyjaciele diakonów. Śpiew podczas Mszy św. wykonywał Chór Pueri et Puellae Plocenses pod kierunkiem Anny i Wiktora Bramskich.