Droga Krzyżowa na Starym Mieście w Płocku każdego roku odbywa się z udziałem trzech parafii: katedralnej pw. św. Zygmunta, farnej, czyli pw. św. Bartłomieja i pw. św. Maksymiliana Kolbego, czyli na „Górkach”. W tym roku płocczanie przeszli za krzyżem z fary na „Górki”.
Wyjście wiernych poprzedziła Msza św. w kościele farnym. Bp Szymon Stułkowski przywołał postać proroka Jeremiasza, bohatera pierwszego czytania (Jr 20,10-13). Podkreślił, że los Jeremiasza przypomina los Jezusa. Jeremiasz też wiedział, że jest przy nim Pan – potężny Mocarz.
Duchowny interpretował też Ewangelię według św. Jana (J 10,31-42), dotyczącą planowanego zamachu na Jezusa. Jezus miał świadomość, że pełni wolę Ojca i że jest z nim potężny Mocarz - Ojciec który Go posłał. Jednak w przeciwieństwie do Jeremiasza, człowieka Starego Testamentu, Jezus na krzyżu będzie modlił się za tych, którzy Go na krzyż skazali, „bo nie wiedzą, co czynią”.
Stwierdził, że Żydów zgorszyło to, że Jezus nazywał się Synem Boga, chcieli Go za to ukamienować. Jezus bronił się mówiąc, że popełnił wiele dobrych czynów i usłyszał odpowiedź, że oni chcą Go kamienować za słowa – ponieważ „czyni się Bogiem”. Ostatecznie Jezusowi udało się wtedy ujść z ich ręki.
- Ta rozmowa jest być może po to, żeby wielu w Niego uwierzyło – zaznaczył biskup. - Jesteśmy tu dlatego, że uwierzyliśmy w Jezusa. Wierzymy, że jest Synem Bożym, który nas zbawił. Chcemy dziś pójść za krzyżem, rozważając Jego mękę. Chcemy być przy Jezusie i z Jezusem, kiedy będzie przechodził przez mękę, śmierć, złożenie do grobu, wstąpienie do otchłani, gdy zostanie wskrzeszony i zmartwychwstanie, co jest najważniejszym wydarzeniem – podkreślił biskup płocki.
W Drodze Krzyżowej przeszli między innymi członkowie wspólnot parafialnych, duchowieństwo, alumni seminarium płockiego, siostry zakonne, mieszkańcy Starego Miasta.