- Ponad dwa tysiące lat temu Bóg narodził się w Betlejem judzkim. Nie było wprawdzie dla niego miejsca w gospodzie, ale znalazło się w grocie. Ten brak miejsca może być współcześnie w jakimś sensie symboliczny. Ze smutkiem słyszymy, że w naszej Ojczyźnie powstają tzw. strefy wolne od dzieci. Takie strefy tworzone są w restauracjach, aquaparkach czy na pokładach samolotów. Powstają, bo podobno przybywa osób, które opowiadają się za istnieniem takich stref. W XXI wieku dzieci zaczynają coraz bardziej przeszkadzać. Podobno nie da się z nimi normalnie żyć - powiedział w homilii biskup.
Jego zdaniem takie myślenie, to skutek zmian kulturowych, które mogą doprowadzić do katastrofy demograficznej. Ludzie „chcą mieć ciszę i spokój, odzwyczają się od dziecięcego gwaru”. Dzieci traktowane są jak osoby, które powodują u dorosłych dyskomfort. W społeczeństwie następuje zmiana postrzegania rodziny i rodzicielstwa. Zataczająca coraz szersze kręgi kultura indywidualizmu i narcyzmu sprawia, że dorośli koncentrują się tylko na sobie. Skutki takiego myślenia będą jednak opłakane, a „brak dzieci w społeczeństwie, to kurczący się dramatycznie naród i brak jego rozwoju”.
Biskup stwierdził, że należy się zastanowić, czy za odrzuceniem dzieci nie kryje się odrzucenie Dziecka, które jest Bogiem? Za przykład podał działalność restauracji „Madonna” w Warszawie. W tej nietypowej restauracji na ścianach wiszą obrazy nawiązujące do świętych, ale przedstawiające osoby ze świata show-biznesu. Wizerunek Matki Bożej ma twarz znanej piosenkarki, a Jezusa Chrystusa - twarz znanego aktora. Na butelkach z alkoholem wiszą różańce, w konfesjonale niczym w foto-budce można się sfotografować, stoliki posiadają figurki Matki Bożej z kodem QR do składania zamówień.
Gdy przed restauracją modlą się katolicy, aby przeprosić Boga za profanację świętych wizerunków, właściciele restauracji nazywają to „modlitwą fanatyków”. A korzystający z usług w tym miejscu drwią z tego, że ktoś nazywa te akty „obrazą uczuć religijnych”.
- Dla nas Maryja będzie zawsze miała twarz Maryi z Nazaretu, a Jezus Chrystus - twarz Jezusa Chrystusa. Teraz, w Boże Narodzenie, jest to twarz dziecka – zaakcentował biskup pomocniczy.
Podkreślił również, że w Dzieciątku Jezus należy dostrzec pokorę Boga, którego Syn urodził się w ubóstwie stajenki. Boże Narodzenie niestety stało się „świętem sklepów”, co zasłania tajemnicę tej pokory. Należy prosić Pana, aby „pomógł sięgnąć wzrokiem poza błyszczące fasady tego czasu”, znaleźć Dzieciątko w betlejemskim żłóbku, odkryć prawdziwą radość i prawdziwe światło.
Zauważył, że ktoś, kto chce wejść do bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem, musi się pochylić: wchodzi się do niej przez otwór, który ma zaledwie półtora metra wysokości. Przejawia się w tym głębsza prawda: jeśli chcemy znaleźć Boga, który ukazał się jako dziecko, musimy się pochylić, pójść drogą ku prostocie, spotkać Boga „ukrytego w pokorze dopiero co narodzonego dziecka”.
Ponadto poprosił uczestników Eucharystii, aby ich domy i serca nigdy nie stały się strefami wolnymi od Boga: wszak imię Emmanuel oznacza „Boga z nami”.
Bp Milewski przyjechał do parafii pw. św. Mateusza w Goleszynie na zaproszenie proboszcza parafii ks. Roberta Piątkowskiego.
Miejscowość Goleszyn pojawia się w źródłach po raz pierwszy około 1230 r. wśród posiadłości biskupstwa płockiego. Pierwsza wzmianka o kościele, którego fundatorem był prawdopodobnie biskup płocki Jakub z Korzkwi (ok. 1400 r.), pochodzi z 1418 r.
Obecny kościół parafialny jest z roku 1765. W ołtarzu głównym umieszczono gotycką rzeźbę Madonny z Dzieciątkiem, która obecnie znajduje się w bocznym ołtarzu, zasłaniana obrazem św. Mateusza. Chrzcielnica i konfesjonał pochodzą z XVIII w. W 1991 r. dokonano rozbudowy kościoła według projektu inżynierów Marii Rerutkiewicz i Krzysztofa Hibnera. Został on poświęcony przez biskupa pomocniczego Romana A. Marcinkowskiego 23 maja 1993 r. W 2004 r. goleszyńska świątynia zyskała nową malaturę.