Siostry Karmelitanki Bose świętują jubileusz 400-lecia fundacji w Lublinie. Co łączy Karmel w podlubelskim Dysie z diecezją płocką? Szczególna kapelania.

Obecność kapelanów z diecezji płockiej w klasztorze w Dysie to historia, która zaczęła się... przypadkiem. A może raczej – z Bożego planu. Blisko 40 lat temu ówczesny student Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. Czesław Stolarczyk, odprawił tam Mszę św. Zapewne nie przypuszczał, że jego obecność zapoczątkuje wieloletnią tradycję, w której to właśnie księża diecezji płockiej, studiujący na KUL-u, będą otaczali karmelitanki duchową opieką.
„Każdy z nas zostawił tu cząstkę siebie i dojrzewał w wierze, w cieniu tego niezwykłego miejsca – swoistego genius loci” – powiedział w homilii bp Mirosław Milewski, który we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes przewodniczył Mszy św. dziękczynnej za posługę księży z diecezji płockiej w lubelskim Karmelu.
Na tej wyjątkowej liście, która powiększała się przez blisko 40 lat, siostry zanotowały trzynaście nazwisk: ks. Czesław Stolarczyk, ks. Grzegorz Jendrzejewski, ks. Dariusz Kąpiński, śp. ks. Mirosław Tabaka, śp. ks. Zbigniew Dymkowski, ks. Zbigniew Paweł Maciejewski, bp Mirosław Milewski, ks. Paweł Niewinowski, ks. Michał Fordubiński, ks. Łukasz Zdunkiewicz, ks. Marcin Sadowski, ks. Paweł Dobies i ks. Piotr Adamiak. „Jak łatwo policzyć, 40 lat z 400 to 10% całej historii Karmelu w Lublinie” – podkreślił bp Milewski w homilii.
Kapłaństwo z karmelitańskim DNA
Biskup Mirosław Milewski trafił do Dysa w 2000 roku, w trzecim roku swojego kapłaństwa. „Dla młodego księdza to była przestrzeń duchowego dojrzewania. To miejsce nauczyło mnie pełnej akceptacji życia kapłańskiego, także w wymiarze samotności. Pozwoliło mi zobaczyć to, co jest głębiej” – wspominał.
Pisząc doktorat z socjologii, spędził w Dysie cztery lata. „To jest jeden procent z tych 400 lat Karmelu na Lubelszczyźnie. Ale ten jeden procent to była dla mnie wielka łaska. Przez to część mojego kapłańskiego DNA jest karmelitańska” – wyznał.
Szczególnie zapamiętał klimat codziennych Mszy św., które były recytowane. „Każda pauza, oddech czy słowo miały swoje miejsce, podkreślały prostotę, a zarazem głębię liturgii. W Dysie nauczyłem się to doceniać. Pamiętam tę specyficzną ciszę, w której czuć Obecność” – powiedział.
Procesja na „koniec świata” i kontemplacja Bożej obecności
Ksiądz Marcin Sadowski, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej Płockiej, był kapelanem w Dysie w latach 2016–2019. Karmelitanki zapamiętał jako kobiety otwarte na Słowo i zasłuchane. Był to więc dla niego czas wymagający pod względem kaznodziejskim. „Nie chodziło wcale o to, że trzeba było mówić codziennie, ale o świadomość, że mówię do grona, które naprawdę słucha, a nawet robi notatki. To motywowało do solidnego przygotowania i studiowania Bożego słowa” – wspomina.
Jednym z wyjątkowych zwyczajów była procesja Bożego Ciała w klasztornym ogrodzie – dla sióstr namiastka uczestnictwa w uroczystościach parafialnych. „Siostry nazywały miejsce, do którego docieraliśmy z Najświętszym Sakramentem, <<końcem świata>>. I to był koniec świata, ale na krańcu ich ogrodu. Tego dnia trzeba było powiedzieć aż pięć kazań. Wiem, że dla nich ważne było każde słowo” – dodaje ks. Sadowski.
Z tych kilku lat w Dysie ks. Sadowski zabrał do Płocka potrzebę kontemplacji Bożej obecności. „Siostry nauczyły mnie adoracji i medytacji, ale takiej z potrzeby serca. Żyją w sposób bardzo uporządkowany, w głębokiej ciszy, wewnętrznym pokoju, blisko Pana Boga. To naprawdę dało się zauważyć” – zapewnił.
Podkreślił również, że klauzura nie jest ograniczeniem, lecz środkiem do głębszego spotkania z Bogiem. „To wchodzenie do duchowej twierdzy, o której pisała św. Teresa. Twierdzy, która jest w nas” – dodał.
Mocna wiara i… poczucie humoru
Karmel w Dysie jest duchowym zapleczem i wsparciem nie tylko dla całego lubelskiego Kościoła. Bp Milewski zapewnia, że siostry - w sposób stały i regularny - modlą się również za naszą diecezję.
Karmelitanki nazywa „mistrzyniami synodalności”. „To przez tę ich zdolność słuchania i ciekawość duchowego świata. W znakomitej większości to mocne, ugruntowane, dojrzałe i bardzo świadome powołania” – zapewnił, dodając, że siostrom nie można odmówić także poczucia humoru. „To wielka łaska”- powiedział.
Tablica "wielkich spraw"
Za klauzurą, po lewej stronie od drzwi do kaplicy, wisi wyjątkowa tablica – prosta, korkowa, z małymi karteczkami. To na nich zapisane są intencje i prośby powierzane siostrom – telefonicznie, mailowo. „Skrupulatnie czytają te karteczki i zabierają w modlitwach przed Najświętszy Sakrament. One, choć pogrążone w Bogu, pamiętają o tym świecie. Bardzo. Nie zapominają, że to tutaj potrzeba ich modlitwy” – zapewnił ks. Sadowski.
Klasztor w Dysie otaczają rozległe pola. Do najbliższych zabudowań jest kawałek drogi. Centrum życia duchowego stanowi kaplica, która przez blisko 40 lat była miejscem spotkań naszych kapelanów z siostrami. Jej przestrzeń oddzielają kraty klauzury – to właśnie za nimi na co dzień żyją i modlą się Siostry Karmelitanki. A może jest odwrotnie? Może to my jesteśmy za kratami...?
Wszystko zależy od perspektywy. Jednak niezależnie od tego, po której stronie klauzury się znajdujemy, najważniejsze pozostaje w centrum tej przestrzeni. Tabernakulum, wpisane w kraty kaplicy w Dysie, zdaje się być zawieszone pomiędzy światem zewnętrznym a Karmelem. Bóg pozostaje ten sam dla każdej z tych rzeczywistości. To On nas łączy. Siostry nie szukają Go na zewnątrz, lecz w sobie. My również odnajdujemy Boga dokładnie w tym samym miejscu – w osobistym „sanktuarium”. Każdy swoimi ścieżkami.
Tekst: Ilona Krawczyk-Krajczyńska