Słowo wygłoszone 3 października 2013 r. podczas inauguracji Roku Akademickiego Politechniki Płockiej

Magnificencjo, Wielce Szanowny Panie Rektorze, Wielce Szanowne Panie i Szanowni Panowie Profesorowie, Docenci, Adiunkci i Asystenci, Szanowni Państwo – Pracownicy Administracyjni Uczelni, Zacni Goście, Drodzy Studenci,

1. Kolejny raz zabieram jako Biskup Płocki głos w tej podniosłej dla Waszej Uczelni chwili, żeby życzyć Państwu:

Quod felix, faustum fortunatumque sit – niech nowy rok akademicki będzie w życiu Płockiej Filii Politechniki Warszawskiej „szczęśliwy, pomyślny i udany”; „szczęśliwy, pomyślny i udany” dla całego naszego regionu i miasta. Zawsze czułem się u Państwa bardzo dobrze i zawsze z radością stawałem tutaj, żeby skierować do Was to pozdrowienie.

Przyznam jednak, że w tym roku czuję się tu pośród Was jakby jeszcze bardziej „u siebie”. No, bo – jak oczywiście wiecie - 13 marca tego roku 266 biskupem Rzymu - papieżem został Jorge Maria Bergoglio, argentyński arcybiskup i kardynał, którego pierwszym zawodem był, jest - zawód technika chemika. Mówi się nawet, że obecny papież miał zamiar podjąć studia w tym kierunku. No, ale gdy Pan woła, zostawia się sieci, łódź czy też probówki, wzory i odczynniki, i rusza się za Nim. (Nawiasem mówiąc, coś podobnego, choć w innej skali, zdarzyło się także u nas:
w Politechnice Płockiej studiował i tutaj obronił w tym roku magisterium młody człowiek, który obecnie przygotowuje się do kapłaństwa w naszym Seminarium, jest studentem drugiego roku).

2. Z tym faktem kojarzy mi się coś jeszcze: dzisiaj dość często młodzi używają pewnego zwrotu; takiego mianowicie, że między jakimiś ludźmi (najczęściej dwojgiem ludzi) „jest chemia” (albo że tej chemii nie ma). O Papieżu Franciszku można powiedzieć, że od samego początku „jest chemia” pomiędzy nim a ludźmi, tysiącami, a czasem milionami ludzi (jak to na przykład było w Rio de Janeiro na Światowych Dniach Młodzieży; jak to się dzieje co tydzień na Placu Św. Piotra; jak to zapewne będzie w Asyżu, mieście św. Franciszka, gdzie Papież jutro się wybiera).
I tak sobie czasem myślę, że ta „chemia”, więcej, ta „reakcja łańcuchowa”, którą Papa Francesco wywołał w świecie, jest skutkiem prostego połączenia w jednym człowieku wielu osobowych, osobowościowych cech, niejako „składników”. Te cechy to: no właśnie, ścisły umysł chemika, wrażliwość i prostota syna emigrantów, energia Latynosa i kibica piłkarskiego, wreszcie - bystrość jezuity.
Serdecznie życzę Państwu, abyście w roku akademickim 2013/2014 potrafili przeprowadzać podobne „reakcje” - łączyć wiedzę ścisłą z wiernością prawdzie, z wrażliwością na drugiego, z odpowiedzialnością za swoje życiowe wybory.
Dziękuję bardzo.