HOMILIA ZAKROCZYM - 950-LECIE MIASTA – 20 IX 2015 r.

 [czytania z 25 niedzieli zwykłej – rok B]

Czcigodni Księża i Ojcowie z księdzem Kanonikiem Witoldem i Księdzem Dziekanem Andrzejem na czele,

Wielce Szanowny Panie Wojewodo, Szanowna Pani Senator i Pani Poseł, Panie Burmistrzu, Panie Przewodniczący Rady Gminy,

Szanowni Organizatorzy obchodów 950-lecia Zakroczymia, Członkowie Komitetu Honorowego,

Drogie Siostry Zakonne,

Umiłowani Siostry i Bracia,

1. Wspominamy dzisiaj uroczyście dzień, kiedy książę Bolesław Śmiały, późniejszy król,  miał wydać dokument, brzmiący w wielkim skrócie tak: „In nomine sancte et individue Trinitatis amen. W imię świętej i niepodzielnej Trójcy amen. Niechaj zauważy cały Kościół wiary to świadectwo prawdy, że ja, Bolesław, naśladując przykłady wiernych, abym gdy odejdę (z tego świata), zasłużył na przyjęcie w przybytkach sprawiedliwych, nadałem ze wszystkiego, co do mnie należy, kościołowi mogileńskiemu świętego Jana Ewangelisty: przeprawy wszystkie przez Wisłę od Kamienia aż do morza, przeprawy przez Narew w Wiźnie i w Makowie oraz przez całe Mazowsze, [a także] dziewiąty targ, dziewiąty denar, [...] dziewiątą rybę darowałem. [...] Te zaś są nazwy grodów: Grudziądz, Zakroczym, Serock...[i inne]... Działo się i dane w roku od Narodzenia Pańskiego 1065 [...] w Płocku”.

2. Nie znamy wszystkich okoliczności powstania tego dokumentu, ale wiemy, że oddaje on dobrze sytuację XI wieku i  że można go z tamtymi czasami wiązać. I że tam właśnie są początki Zakroczymia, jednego z najstarszych grodów Mazowsza i polskiej państwowości. I że ta państwowość brała swoje korzenie „In nomine sancte et individue Trinitatis amen. W imię świętej i niepodzielnej Trójcy”... W przyszłym roku będziemy uroczyście obchodzić 1050-lecie Chrztu Polski - tego dziejowego momentu, gdy biskup, chrzczący księcia Polan Mieszka, zanurzał całą naszą historię, całe nasze dzieje w zdrojach zbawienia i wszczepił w Chrystusa, w chrześcijańskie wartości  -  „W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego... „W imię świętej i niepodzielnej Trójcy...”. Odtąd jest to imię, które nas określa... Określa naszą tożsamość... Określa nasze  polskie „ja” i nasze polskie „My” tu,  nad Wisłą, nad którą tak wzniośle i malowniczo położony jest Zakroczym, i dalej nad Wartą, Bugiem, Odrą...  

3.W imię świętej i niepodzielnej Trójcy już na początku, dla zaznaczenia tej tożsamości, wzniesiono tu kaplicę grodową pod wezwaniem św. Wawrzyńca, diakona jałmużnika pierwotnego Kościoła, jakby dla podkreślenia, że prawdziwa państwowość, zakorzeniona w wierze Chrystusowej, to przede wszystkim troska o najuboższych; to nieodbieranie tym biednym, słabym nadziei na poprawę losu przez kumoterstwo, przez układy i układziki lepiej się mających, bogatych, wpływowych. Jakby dla podkreślenia wiecznej prawdy tej pięknej sceny z dzisiejszej Ewangelii, gdy Pan bierze w ramiona dziecko i wzywa nas, swoich uczniów, do dziecięcej prostoty, dziecięcej szczerości, dziecięcej otwartości na prawdę, dobro i piękno.

4.W imię świętej i niepodzielnej Trójcy w Zakroczymiu, często tu, w tej świątyni bądź w jej poprzedniczce, odbywały się staropolskie zjazdy, na których układano się, szukano zgody... To na zjeździe w Zakroczymiu – wspomina mój Błogosławiony Poprzednik Abp Antoni Julian Nowowiejski – odbytym pod przewodnictwem biskupa płockiego Pawła Giżyckiego, załatwione zostały sprawy, dotyczące obu księstw mazowieckich: płockiego, w którym rządy sprawował Władysław I Płocki, i warszawskiego, gdzie panował Bolesław IV. Zakroczym jednoczył Mazowsze, jednoczył Polskę. To znowu takie ważne dzisiaj – przywracanie naszej polskiej, narodowej, chrześcijańskiej wspólnoty. Tej wspólnoty, która tak wymownie ujawniła się podczas pielgrzymek św. Jana Pawła II do Ojczyzny – szczególnie tej pierwszej, gdy na Placu Zwycięstwa rozległy się słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!” Tej wspólnoty, która odrodziła się w polskiej „Solidarności”. Tej wspólnoty, która tak wymownie okazała się w dniach budowy Muzeum Powstania Warszawskiego, a potem na Krakowskim Przedmieściu przy trumnach Prezydenckiej Pary - Lecha i Marii Kaczyńskich... Wciąż trzeba nam wracać do nauki pozostawionej przez św. Jakuba Apostoła: „Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. [...] Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój”.  

5.W imię świętej i niepodzielnej Trójcy przez Zakroczym i Ziemię Zakroczymską – jak również wspomina mój Błogosławiony Poprzednik - w 1414 roku Władysław Jagiełło poszedł raz jeszcze na posiadłości zakonu krzyżackiego, gdy po bitwie pod Grunwaldem „krzyżacy – cytuję - nie przestali niszczyć Mazowsza i wielu szlachty polskiej z domu porywali”.

To też nauka na dzień dzisiejszy dla nas... Zakroczymska nauka... Chrześcijaństwo zawsze uczyło gościnności, uczyło szacunku dla obcego, dla przybysza... Także dzisiaj papież Franciszek prosi każdą wspólnotę chrześcijańską o przyjęcie do siebie jednej rodziny uchodźców. Ale choć jeszcze nic się nie zaczęło, choć jeszcze nie dotarła tu ani jedna rodzina, choć jeszcze nie daliśmy rady sprowadzić swoich, Polaków, z Kazachstanu, z Syberii, a już słyszymy głosy z Zachodu, a nawet zza oceanu, jacy to jesteśmy ksenofobiczni, ciemni, niecywilizowani...

Wyraźnie, dosadnie nawet, powtarzają się w tym słowa starożytnej Księgi Mądrości, które przed chwilą słyszeliśmy... Bezbożni – tak, bezbożni - mówią: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, [...] wypomina nam błędy naszych obyczajów. Zobaczmy..., wybadajmy... go”. Nie, my nie jesteśmy ksenofobiczni i niegościnni, ale mądrzy i nauczeni... Nauka, jaką zaczerpnęliśmy z tamtych zmagań Polski, Mazowsza z krzyżakami, pozostała w nas na zawsze: jak raz wpuścisz do domu obcego – wpuścisz do domu dopiero budowanego, do domu małego, domu słabego, to możesz zgotować sobie wielką biedę... Już wiemy, jaką biedę zgotowali sobie nasi sąsiedzi z Francji, Niemiec, Austrii – choć ich domy są znacznie większe, bogatsze - wpuszczając w swoje granice miliony muzułmanów! Multikulti poniosło porażkę. A czynili to wszystko w imię kolejnej chorej, współczesnej ideologii – ideologii pluralizmu, dla której wszystkie kultury, wszystkie religie i wiary są dobre. Wszystkie - z wyjątkiem jednej, własnej: chrześcijańskiej. Tej jednej, własnej się wstydzą, z tą jedną, własną, z której czerpią korzenie, walczą!    

6. A teraz mała łyżka dziegciu... Pięknie opisaliście Państwo na stronie internetowej Waszej Gminy „Zakroczym w perspektywie historycznej”.  Ale biskupa płockiego nie może nie martwić to, że wśród wielu postaci, które naznaczyły Waszą historię, zapominacie o być może największej z nich – o błogosławionym ojcu Honoracie Koźmińskim, prawdziwym geniuszu polskiego, katolickiego patriotyzmu.

Gdy upadło powstanie styczniowe, carat w odwecie uderzył w naszych księży, zakonników i klasztory. W nocy z 27 na 28 listopada 1864 roku w Królestwie Polskim zostało zlikwidowanych 117 domów zakonnych, żeńskich i męskich. Pozostawiono tylko parę klasztorów tzw. etatowych, praktycznie miejsc internowania. Jednym z nich stał się Zakroczym, w którym w 1757 roku Józef Młocki, kasztelan zakroczymski, po naradach z mieszczanami, utworzył klasztor ojców kapucynów. To do tego klasztoru,  w roku 1864, został wywieziony z Warszawy ojciec Honorat. I to tutaj carski więzień z przymusu stał się dobrowolnym „więźniem konfesjonału”, z którego obficie rzucał ziarna „wewnętrznej wolności”...

Plan tego siewu był genialnie prosty: Polacy, pozbawieni państwa, muszą podjąć walkę o odrodzenie moralne. Wprawdzie mężczyźni przegrali na polach bitwy, ale zostały kobiety. Kobiety różnych stanów – hrabianki, szlachcianki, kobiety z mieszczaństwa i chłopskie córki, panny i wdowy. Wiele z nich szukało realizacji ideałów wiary i patriotyzmu, wiele nie wahało się rezygnować z dostatniego i wygodnego życia, wiele było gotowych do największych poświęceń. Trzeba było tylko te dusze odnaleźć, pokierować nimi i rzucić na głęboką wodę, powołując dla każdego stanu społecznego czy liczącej się grupy zawodowej w Królestwie oddzielne zgromadzenie. I to błogosławiony Honorat zrobił.

Powstały więc „siostry wiejskie" i „siostry fabryczne", siostry dla służących i siostry dla bogatych. Więcej, w tym wszystkim zakroczymski kapucyn nie konsultował się z władzami i nie pytał o zgodę carskiej ochrany... Zgromadzenia miały być ukryte... Zakonnice, ubrane w swoje świeckie stroje, bez habitów, w tajemnicy otrzymywały formację zakonną, składały kolejne śluby, a przede wszystkim docierały tam, gdzie siostra w habicie czy ksiądz w sutannie nie mieli dojścia. Aż trudno uwierzyć: jeden człowiek, zamknięty w konfesjonale i w celi zakonnej niewielkiego Zakroczymia,  sprawił, że we włókienniczym centrum żyrardowsko-łódzkim co dziesiąta robotnica była jego „skrytką". Że żyła, jak inne robotnice, często w dramatycznych warunkach, ale – była z nimi. Po prostu była – ze swoją wiarą, nadzieją, Chrystusową miłością... W ciągu 28 lat, które przeżył w Zakroczmiu, Ojciec Honorat założył tu ponad 20 wspólnot życia ukrytego! I to był, to jest patriotyzm!

Kochani! Nie zapominajcie o Ojcu Honoracie, umiejcie się szczycić tą zakroczymską kartą ojczystych dziejów! Podobnie jak i tą, że ojcem św. Stanisława Kostki, wspaniałego mazowieckiego świętego,  patrona młodzieży świata -  jak o tym przypomina tablica pamiątkowa w tej świątyni – był Jan Kostka, Wasz zakroczymski kasztelan.

7. Pora kończyć, więc wspomnę jeszcze tylko o jednym... Zakroczym, to także piękne, zbyt szybko zapomniane karty „Solidarności rolników”, rekolekcji dla mazowieckiej rolniczej braci, gospodarzy... Szanujmy to słowo „gospodarz”... To nie chłop, to nie tylko rolnik, nie tylko ogrodnik czy hodowca... Gospodarz, to człowiek, który gospodaruje na połaci polskiej ziemi, a jednocześnie strzeże ojcowizny, gniazda rodzinnego... Zna prawa ziemi, szanuje ją, ma za nią poczucie odpowiedzialności, jest z nią związany („na gospodarstwie nigdy nie masz wolnego”), a jednocześnie jakoś wolny... To tutaj, w Zakroczmiu, tę gospodarską świadomość, dumę przywracaliście w gościnnych progach ojców kapucynów, którzy w ten sposób kontynuowali „Honorackie dziedzictwo” – dziedzictwo „bycia z ludem”... Iluż to gospodarzy Mazowsza wspomina z wdzięcznością tamte zakroczymskie spotkania u ojców kapucynów... A ilu dawnych maturzystów Mazowsza nosi wciąż w sercu Zakroczym jako miejsce najwspanialszych rekolekcji w ich życiu – rekolekcji przed maturą, rekolekcji do dojrzałości - do dojrzałej wiary, do dojrzałego patriotyzmu, do wolnej Ojczyzny...

8. Na tyle mądrych, prostych sposobów wykuwała się tutaj, w Zakroczymiu, na przedprożu Warszawy, w wierności szczytnej historii,  niepodległość. A cóż powiedzieć o Apostolskim Ośrodku Trzeźwości! I cóż powiedzieć o Waszych wspaniałych duszpasterzach lat powojennych – księdzu prałacie Piotrze Skurze, księdzu kanoniku profesorze Bronisławie Sałkowskim, księdzu kanoniku Zbigniewie Adamowskim i księdzu kanoniku chorążym Jerzym Bieńkowskim... I o pochodzącym stąd, spośród Was, duszpasterzu mazowieckich strażaków – ks. dziekanie doktorze Andrzeju Zakrzewskim!

9. Jest więc za co dziękować... Bogu zatem dziękujcie, Ducha nie gaście! A wszystko, co dobre, czyńcie in nomine sancte et individue Trinitatis. W imię świętej i niepodzielnej Trójcy. Amen.