Drodzy Młodzi Przyjaciele, Duchowni, Klerycy, Siostry Zakonne i Świeccy, Organizatorzy i Uczestnicy II Synodu Młodych Diecezji Płockiej!
1. Rozpocznę od „dziękuję”. Dziękuję Wam za to, że ostatnie dni wakacji poświęciliście na Synod. Że pokazaliście, że zależy Wam na Kościele. Że zostawiliście mnie samemu i całej Diecezji mocne, jasne przesłanie. Obiecuję, że ja i moi współpracownicy potraktujemy je poważnie. A teraz proszę – proszę, abyście na zakończenie tegorocznego Synodu, podczas tej „Stanisławowej Mszy”, zechcieli przemedytować pewien krótki tekst. Oto on... Opatrzona papieskimi pieczęciami, koperta. W niej List, zatytułowany: „Do Czcigodnego Brata Biskupa Piotra Libery Biskupa Płockiego”. Na dole podpis: „Papież Franciszek”. Wprawdzie wcześniej prosiłem Ojca Świętego o specjalne przesłanie do Diecezji z okazji Roku Św. Stanisława Kostki, ale nie spodziewałem się tak osobiście zaadresowanego i pięknego listu! Nie dziwicie się więc, że na koniec tego synodalnego spotkania chcę go wraz z Wami przemedytować. To przecież wyjątkowa sytuacja, wyzwanie i nasz obowiązek. Święty obowiązek!
2. Rozpoczyna Ojciec święty od przypomnienia– przypomnienia zdania, które 30 lat temu, przy grobie św. Stanisława Kostki na rzymskim Kwirynale wypowiedział Jan Paweł II. „Jego krótka droga– mówił tam Święty Papież - z Rostkowa na Mazowszu przez Wiedeń do Rzymu była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj do tegocelu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość”.
Koniec cytatu... Świętość... To o nią mi chodzi, gdy organizuję w Płocku po raz drugi Synod Młodych! O świętość, a nie o zewnętrzną siłę naszego Kościoła, o wpływy polityczne czy medialne, o większą akceptację katolików czy o dobre samopoczucie moje i księży. Jak myślicie, jak się czułem, gdy na bramie mojego domu kilka dni temu powieszono kilkanaście par dziecięcych bucików? Na bramie domu polskiego księdza, który przed laty w imię najwyższych ideałów rezygnował z założenia własnej rodziny, z posiadania dzieci. Biskupa, który wielokrotnie zabierał w sprawie pedofilii zdecydowanie głos, może najmocniej w tym kraju i to przede wszystkim w obronie ofiar, a tam, gdzie się to zło pojawiło, wypalał je natychmiast rozpalonym żelazem. Zabolało?? Nie! Zmotywowało do dalszego działania, bo często wkładam swoje solidne buty i biegnę, bądź jadę na rowerze 5, 10, 50 kilometrów. A tu dziecięce buciki?
Powiedziałem sobie: „przecież nie o moje dobre samopoczucie tu chodzi. I nie o moje dobre imię! Część tego strasznego grzechu także ja muszę wziąć na siebie, także ja muszę pokutować. Zwłaszcza teraz, gdy ogłosiłem Rok tego czystego, przejrzystego, prostolinijnego świętego Stanisława!” Wiem, zatem, co mam zrobić i zrobię to.
Ale Wy, my wszyscy? Mamy opuścić ręce w geście rezygnacji? Mamy zrezygnować z bycia w Kościele, z bycia Kościołem? Nie, to jest nakaz, aby zło wykorzeniać, a jednocześnie wyzwanie, żebyś jeszcze bardziej pokochał Jezusa, jeszcze głębiej żyła ideałem Ewangelii, jeszcze poważniej spoglądała, spoglądał na swoją przyszłość jako ojca i męża, jako żony i matki, jako księdza czy zakonnicy, jako osoby, której przyszło żyć samotnie, ale nie zgorzknieć, nie obrażać się na Kościół, nie mieć pretensji do całego świata, nie gorszyć się, tylko – gdzie możesz – siać, siać dobro... I pamiętać, że „bieg na przełaj”, to nie to samo, co „bieg na skróty”! Bieg przełajowy to bieg w lesie, w terenie, gdzie są przeszkody, błoto, kałuże czy zwalone pnie.
3. Dalej w swoim Liście Papież Franciszek pisze, że i my możemy zdobyć się na „bieg” podobny do Stanisławowego. Potrzeba tylko więcej determinacji, odwagi, wyobraźni, tęsknoty za ideałem. Teraz czas na ludzi głębokiej wiary, ludzi wielkich ideałów! Ideały się nie starzeją! Ideały ze świętością u ich szczytu – wciąż są młode, bo Bóg jest młody! Świętość, wprawianie w świętość, obrona świętości jest obowiązkiem Kościoła! To ona jest specyficzną wartością, do której tylko Kościół zaprasza! I podkreślam – ona jest jego obowiązkiem! Naszym obowiązkiem! Nie kiedyś tam! Już! Teraz! Now!
4. „Świat– zaznacza dalej w swoim Liście Papież - potrzebuje Waszej wolności ducha, waszego ufnego patrzenia w przyszłość, Waszego pragnienia prawdy, dobra i piękna. Niech św. Stanisław uczy Was tej wolności, która nie jest biegiem na oślep, ale zdolnością rozeznawania celu i obierania najlepszych dróg postępowania i życia”.Zauważcie, dla Papieża Franciszka to właśnie Wy jesteście w Kościele uosobieniem autentycznej wolności. Byle tylko była ona „zdolnością rozeznawania celu i obierania najlepszych dróg postępowania i życia”. Rozeznawać, świadomie obierać… - to były niejako dwa najważniejsze bezokoliczniki, „bezokoliczniki” naszego Synodu. Bezokoliczniki, czyli słowa ważne zawsze i wszędzie bez względu na „okoliczności”. Rozeznawać, świadomie obierać, a nie biec na oślep! Nie ulegać ani „presji mentalności tego świata”, ani iluzjom „życia na pokaz”! Nie traktować „życia jako wiecznej balangi”! Nie chcieć życia bez odpowiedzialności, bez prawdziwej wolności. Bułat Okudżawa śpiewał kiedyś:
„Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać? [...]Lecz jest prawdziwszawolność. Spróbujmy przy niej trwać”.
5. Jaka jest – Drodzy Moi - ta prawdziwsza wolność? Odpowiedź Franciszka brzmi właśnie tak: świadomy, głęboki wybór Chrystusa – Mistrza i Pana! Świadomy wybór Kościoła – współtworzonej także przeze mnie wspólnoty życia. Nie z tradycji, z przymusu czy z chwilowego zachwytu! Nie jako samej tylko duchowej terapii, „zbioru mocnych wrażeń”, ale dojrzałej decyzji młodego, nowoczesnego i odpowiedzialnego Polaka. To właśnie w tym duchu Ojciec święty w dalszej części swojego Listu życzy Wam, młodym Diecezji, z której pochodził św. Stanisław Kostka:
„Niech on uczy Was szukać zawsze i nade wszystko przyjaźni z Jezusem, czytać i medytować Jego słowo, i przyjmować w Eucharystii Jego miłosierną i pełną mocy obecność, abyście potrafili oprzeć się presji światowej mentalności. Niech […] uczy Was nie bać się ryzyka i marzeń o prawdziwym szczęściu, którego źródłem i gwarantem jest Jezus Chrystus. […] Niech inspiruje Was życiowe motto Stanisława:Ad maiora natus sum – <do wyższych rzeczy jestem zrodzony>!”
Oto – Kochani - program prawdziwie młodego chrześcijanina: przyjaźń z Jezusem - czytanie i medytowanie Jego Ewangelii – przyjmowanie w coniedzielnej Eucharystii Jego miłosiernej i pełnej mocy obecności – naśladowanie Go w myśl zasady Ad maiora natus sumnie do stawiania się w centrum jak przy selfi, nie do wywyższania się, ale do wydobywania z siebie i z innych tego, co najlepsze, najszlachetniejsze.
Miejcie do tego odwagę! Zaryzykujcie! Zaryzykuj dla Pana swoje życie! Dlaczego? Bo „Jezus, jest Panem ryzyka– kończy list do młodych naszej diecezji Papież Franciszek – jest Panem wychodzenia zawsze poza” a wychodzenie „poza” siebie, poza własne ograniczenia, słabości - to znaczy Kostka, czyli „więcej!” Amen.