Homilia wygłoszona w płockiej Cerkwi Prawosławnej na zakończenie Tygodnia Modlitw o jedność Chrześcijan

Wielce Czcigodna Wspólnoto Kościoła Prawosławnego pod wezwaniem Przemienia Pańskiego w Płocku wraz z Twoim Duszpasterzem Księdzem Protojerejem Eliaszem, a także zjednoczeni z nią dzisiaj mili Goście – wspaniali kantorzy z Warszawy,

[Najdostojniejszy Księże Biskupie Ludwiku – Biskupie Naczelny Kościoła Starokatolickiego Mariawitów wraz z towarzyszącym Ci Kapłanem Mirosławem i innymi przedstawicielami tego Kościoła,]

Czcigodny Księże Proboszczu Mateuszu – Duszpasterzu Wspólnot Ewangelickich w Płocku, Kutnie i Łowiczu,

[Czcigodny Bracie Kapłanie Mirosławie, przedstawicielu Kościoła Starokatolickiego Mariawitów,]

Drodzy księża i klerycy z Kościoła Rzymskokolickiego, a także przedstawiciele Klubu Inteligencji Katolickiej oraz redaktorzy „Gościa Niedzielnego” – współorganizatorzy tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan,

Wieczernia… nieszpory prawosławne... Tą wymowną modlitwą, wspólną wszystkim naszym Kościołom, zamykamy jedyny w swoim rodzaju tydzień w roku - tydzień, podczas którego Bracia i Siostry modlący się zazwyczaj w swoich cerkwiach, kościołach, zborach, świątyniach idą tu, w Płocku, w ekumenicznej pielgrzymce, wiodącej od bazyliki katedralnej, przez poreformacki kościół św. Jana Chrzciciela, kaplicę seminaryjną, zbór ewangelicki, sanktuarium Miłosierdzia, mariawicką Świątynię Miłości i Miłosierdzia aż  po tę ciepłą, serdeczną cekiew...

Styczniowy, nareszcie  śnieżny wieczór tu, nad prastarą, malowniczą wiślaną skarpą w Płocku... Jakże nie wspomnieć w tej godzinie innego wieczoru,  podczas którego niespełna dwa miesiące temu w Konstantynopolu spotkali się Patriarcha Bartłomiej i Papież Franciszek. „Wieczór – mówił wtedy Franciszek - zawsze niesie z sobą uczucia wdzięczności za przeżyty dzień i naznaczone niepokojem zawierzenie w obliczu zapadającej nocy. Dzisiejszego wieczoru moje serce jest wypełnione wdzięcznością dla Boga, który pozwolił mi znaleźć się tutaj, by modlić się razem z Waszą Świątobliwością i tym Kościołem siostrzanym [...]. Równocześnie moje serce oczekuje na dzień, który rozpoczęliśmy liturgicznie: święto św. Andrzeja Apostoła, założyciela i patrona tego Kościoła. [Andrzej i Piotr] byli braćmi rodzonymi, ale spotkanie z Chrystusem przemieniło ich w braci w wierze i miłości. A tego radosnego wieczoru, podczas modlitewnego czuwania powiedziałbym przede wszystkim: braci w nadziei. [...] Jakaż to łaska być braćmi w nadziei Zmartwychwstałego Pana! A nadzieja nie zawodzi!”

Także moje serce, Umiłowani Bracia i Siostry, jest tego wieczoru wypełnione wdzięcznością...  Jakże nie dziękować Bogu za te spotkania, które przemieniają nas w braci w nadziei - nadziei Zmartwychwstałego Pana, którego jutro, w niedzielę, będziemy wszyscy wielbić. A właściwie nie jutro, lecz już dzisiaj - w świetle wspólnej nam tradycji Kościoła nieszpory otwierają dzień Pański, dzień świętowania nowego stworzenia, niedzielę! Jakże nie dziękować - w tym kontekście – Bogu za to, że tegoroczny Tydzień Modlitw tak wymownie naznaczył „Apel Kościołów w Polsce o poszanowanie i świętowanie niedzieli” [jego sygnatariuszem był między innymi Biskup Ludwik]; apel, w którym przełożeni wszystkich Kościołów chrześcijańskich w Polsce przypominają, że „niedziela, dzień zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, powinna być dniem modlitwy, świętowania i świadectwa, [... a – niestety]  staje się takim samym dniem, jak pozostałe dni tygodnia”. Jakże nie cieszyć się z tego wspólnego apelu, który jeszcze raz nam uświadamia, jak wiele nas łączy i jak bardzo to, co nas łączy, przewyższa to, co dzieli!

I jakże nie cieszyć się z tego, że wspólnie, razem w czasie tych świętych dni mogliśmy medytować ewangeliczną scenę spotkania Jezusa z Samarytanką przy studni Jakubowej w Sychar. Drogi Ksiądz Proboszcz Eliasz podczas Mszy Świętej na rozpoczęcie tegorocznego Płockiego Ekumenicznego Pielgrzymowania, wymownie przypominał, że idący przez Samarię Jezus przekraczał granice terytorialne, ale i mentalne. My też musimy, podkreślał. spotykać różnych ludzi. Raz podczas tych spotkań bywa miło, a raz przykro, ale dialog zawsze nas rozwija. I dodawał, że misją chrześcijan jest iść do miejsc, do których nie dotarli Apostołowie. Chrystus, jak dobry budowniczy, zaczął budować dom chrześcijański na mocnym fundamencie, „dał dobrych inżynierów i nadzorców” i dalszą budowę pozostawił nam, swoim uczniom. „Dom Boży ma jednać wszystkich: katolików, prawosławnych, ewangelików, mariawitów, a nawet niewierzących [...]. Chrześcijanie otrzymali dary, które mają służyć do budowania mostów, dawać nadzieję, poczucie bezpieczeństwa i wytchnienie od trudów dnia codziennego”.

Uczyńmy, Umiłowani, te słowa swoimi. Budujmy mosty, dajmy nadzieję, poczucie bezpieczeństwa i wytchnienie od trudów dnia codziennego. Czyńmy to nie oddzielnie, nie wbrew sobie, nie – broń, Boże – przeciw sobie. Czyńmy to razem. Razem nieśmy naszemu światu żywą wodę wiary, nadziei i miłości. Amen.