Czcigodny Księże Doktorze Ryszardzie wraz z Księdzem Piotrem, towarzyszem Twojego duszpasterskiego trudu w rodzinie parafialnej w Cieksynie, Szanowni Druhowie Strażacy,
Kochani Siostry i Bracia,
Zgromadziliśmy o tej nocnej już porze w Waszej wspaniałej gotycko-renesansowej świątyni, aby sprawować liturgię Wigilii Paschalnej. Cieszę się, że mogę jako Biskup Diecezji Płockiej tę najważniejszą liturgię całego roku sprawować właśnie pośród Was. A czynię to dlatego, że - jak chce najstarsza tradycja Kościoła – odprawiacie ją w nocy; i odprawiacie ją w całej pełni, a więc rozpoczynając od rozpalenia ognia, poprzez bogactwo czytań biblijnych i odnowienie chrztu, Eucharystię aż po procesję rezurekcyjną. Niektórzy kapłani naszej Diecezji mają jednak jeszcze wątpliwości, czy to właściwe, czy ludzie przyjdą i liturgię Wigilii Paschalnej sprawują w dzień, w pełnym słońcu! A ja pragnę ich przekonać: zobaczcie – Bracia - w Cieksynie to się udaje! I tak jest dobrze – zgodnie z tradycją i obecnymi przepisami!
Pozwólcie, że to moje dzisiejsze słowo, skierowane teraz do Was, to będzie właściwie katecheza. Katecheza, bo w każdej katechezie powinno chodzić o przeżycie, o spotkanie z Jezusem i uczynienie Go Panem swojego życia. W bogatej liturgii Wigilii Paschalnej właśnie o to chodzi – żebyś, Siostro i Bracie, jak Maria Magdalena i pozostałe kobiety, jak Piotr, Jan i Apostołowie przeżyła, przeżył spotkanie ze Zmartwychwstałym i uczyniła Go, uczynił Panem swojego życia.
Kościół sprawuje tę liturgię niejako w czterech aktach.
Pierwszy, to liturgia światła. Rozpoczęliśmy ją, wychodząc w uroczystej, choć „ mrocznej”, procesji na zewnątrz kościoła. Tam od cierni, upamiętniających żywioły ziemi i człowieka, zapaliliśmy symbolizujący Zmartwychwstałego Chrystusa paschał i ozdobiliśmy go pięcioma czerwonymi ziarnami, znakami ran Pana. Czyniąc to, składałem – wobec Was i z Wami - w imieniu całego ludu Bożego naszej Diecezji wielkanocne wyznanie wiary: „ Chrystus wczoraj i dziś, Początek i Koniec, Alfa i Omega! Do Niego należy czas i wieczność! Jemu chwała i panowanie przez wszystkie wieki wieków!”.
Po tym powróciliśmy do świątyni. Na jej czele szedł płonący paschał na znak tego, że tak jak kiedyś Bóg w tę właśnie noc, Noc Paschy, w znaku ognistego słupa prowadził naród wybrany z Egiptu do Ziemi Obiecanej, tak dzisiaj Zmartwychwstały Chrystus, prowadzi nas do prawdziwej Ziemi Obiecanej, do domu Ojca. Rozległ się przy tym trzykrotny śpiew: „ Światło Chrystusa”. Odpowiadając: „ Bogu niech będą dzięki!”, zapalaliśmy od paschału nasze świece. Jest to znowu prastary obrzęd wigilii paschalnej – w starożytnym Rzymie, już w IV wieku, używano zamiast świec sporych glinianych lamp, z wyciśniętymi na nich słowami: „ Lumen Christi- Światło Chrystusa i Deo gratias! - Bogu niech będą dzięki!”. Po dojściu procesji do prezbiterium zapaliliśmy wszystkie światła, a paschał został umieszczony w centralnym miejscu świątyni, gdzie pozostanie przez cały rok. Czynimy tak na pamiątkę tego, że w Zmartwychwstaniu Chrystusa ciemność została niejako przepędzona, zwyciężona i żeby On sam pozostawał zawsze z nami.
Potem kapłan odśpiewał Exultet, orędzie paschalne, sięgające także samych początków naszej wiary. Sławiąc paschał, a przez niego Zmartwychwstałego Pana, wołał: „ Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że jesteś wolna od mroku, co świat okrywa!” Pieśń ta przypomina jeszcze jedną prawdę –tę mianowicie, że świecę zawdzięczamy przede wszystkim trudom „ pracowitej pszczoły”. Umiejmy to odnieść także do siebie! My wszyscy naszą zgodą w rodzinie, szkole czy przedsiębiorstwie; naszą rzetelną pracą; naszym solidnym, równym odkładaniem skib na polu; wychowaniem młodych pokoleń; krzątaniem się w domu i obejściu przyczyniamy się razem do kształtowania Bożego świata, Królestwa niebieskiego.
Później rozdzwoniły się na nowo dzwony naszej świątyni i rozpoczął się akt drugi, czyli liturgia słowa, która właśnie teraz trwa. Podczas żadnej innej Mszy Świętej w ciągu roku nie ma tylu czytań, nie otwiera się tak obficie skarbiec Pisma Świętego, jak podczas Wigilii Paschalnej. Były to wzruszające opowieści o stworzeniu świata i uwolnieniu z Egiptu oraz proroctwa i pieśni sprzed tysięcy lat, którymi karmiły się całe pokolenia ludzi wierzących. Nam, żyjącym w XXI wieku, ta długa, ciągnąca się przez tysiąclecia wstęga słowa Bożego uświadamia, że życie nie podlega tylko zimnym prawom ewolucji; że nie wyszło ono z samej tylko materii i nie skończy się jej rozpadem; że z miłości Boga się zrodziliśmy, w niej przez Krzyż i Zmartwychwstanie zostaliśmy odnowieni i do niej powrócimy. Że jest w tym świecie Boży projekt, plan i nic już nie jest nicością, pustką, beznadzieją!
Akt trzeci, który nastąpi za chwilę, to odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych.Od początków Kościoła aż po średniowiecze Chrztu świętego udzielano tylko w dzisiejszą noc i w wigilię Zielonych Świątek. Właśnie na pamiątkę tego odnawiamy przyrzeczenia chrzcielne. Chociaż nie pamiętamy naszego Chrztu; chociaż często podczas jego udzielania smacznie spaliśmy, to teraz nie chcemy go przespać, chcemy przeżywać go świadomie: włączamy się w Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa, poddajemy się Jego Ewangelii, naśladujemy Go w każdym akcie naszego życia: myślą, mową i uczynkami.
Po tym wszystkim dopiero nastąpi akt czwarty – liturgia eucharystyczna: Chrystus Zmartwychwstały odda się nam w swoim Ciele i swojej Krwi. Powiem więcej – tym czwartym aktem - Drodzy Siostry i Bracia - jest właściwie każda niedziela. Jakie to charakterystyczne, że w wielu językach nazwa niedzieli wprost nawiązuje do Zmartwychwstania: we włoskim mówi się Domenica– „ dzień Pański”, a więc dzień Pana - Zmartwychwstałego Pana; w niemieckim Sontag – „ dzień Słońca”, którym jest zmartwychwstały Chrystus; w rosyjskim: Waskriesienije– Zmartwychwstanie. Chrześcijanie wschodni pozdrawiają się nawet przez całą Wielkanoc i 40 dni po niej słowami: Christos woskries - Woistinu woskries!„ Chrystus zmartwychwstał - Prawdziwie Zmartwychwstał!” (staje się to zresztą coraz częściej także naszym zwyczajem).
Dlaczego tak nazwano niedzielę? Dlatego, że odkrycie pustego grobu Jezusa i pierwsze spotkania ze Zmartwychwstałym miały miejsce trzeciego po Ukrzyżowaniu - a więc w niedzielny poranek. To dlatego niedziela stała się dla uczniów Chrystusa - „ dniem Pańskim”, dniem gromadzenia się razem, dniem sprawowania Mszy Świętej, nazywanej wtedy „ Łamaniem chleba”. Dokonało się to bardzo szybko - już w opisie podróży św. Pawła Apostoła znajdujemy taką informację: „ W pierwszym dniu po szabacie, kiedy zebraliśmy się na łamanie chleba...” (Dz 20,7). W 107 roku (wyobraźcie sobie: ponad 1900 lat temu!) św. Ignacy Antiocheński, męczennik, pisał: „ Ci, którzy hołdowali starym zwyczajom, otrzymali teraz nową nadzieję i nie zachowują już szabatu, lecz żyją zgodnie z <Dniem Pańskim>, w którym - dzięki Niemu i Jego śmierci - narodziło się nasze życie”. Ale przecież oni wszyscy na początku „ hołdowali starym zwyczajom”, czyli świętowali szabat, bo byli Żydami! Do dziś Żydzi, nawet niewierzący, „ hołdują” tym zwyczajom – w piątek wieczorem spożywają kolację szabasową, a w sobotę nawet stacje benzynowe mają zamknięte. To oczywiste, że tylko jakieś porażające swoją mocą wydarzenie mogło doprowadzić św. Piotra, św. Marię Magdalenę, św. Pawła, Apostołów i Ignacego do zerwania z szabatem i zastąpienia go innym dniem – właśnie niedzielą. Tym wydarzeniem było Zmartwychwstanie!
Kochani, trwajmy w tym zwyczaju! Świętujmy niedzielę! Postanówmy dzisiaj, jeśli jest inaczej: będę w każdą niedzielę w kościele! To nie powinno być obowiązkiem! To radość! Bo tylko w ten sposób wyznajemy, że On JESTi posilamy się Chlebem, w którym ON JESTi w którym jak uczniowie z Emaus Go rozpoznajemy!
CHRYSTUS ZMARTWYCHSTAŁ! PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!
CHRYSTUS ZMARTWYCHSTAŁ! Odpowiedzcie, proszę: PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!
CHRYSTUS ZMARTWYCHSTAŁ! PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!
No, teraz nasza katecheza wielkanocna naprawdę się udała.
Alleluja! Amen!