Magnificencjo, Księże Rektorze, Czcigodni księża wychowawcy i profesorowie, Wielebne Siostry Zakonne, Drodzy Goście,
Umiłowani bracia Klerycy! Siostry i Bracia!
1. Kolejny rok akademicki i kolejna inauguracja tego roku w naszej płockiej Alma Mater. Jak zawsze rozpoczynamy to uroczyste wydarzenie w najważniejszym miejscu tego wielkiego gmachu – w seminaryjnej kaplicy. Rozpoczynamy je od spotkania z naszym Zbawicielem, który przychodzi do nas w swoim Słowie i w Komunii Świętej. Przychodzi, aby powiedzieć nam, jak mamy żyć, aby być blisko Niego. Przychodzi, aby umocnić nas na drogach tego życia.
Powiedzieć, jak mamy żyć… Dobrze wiemy, że każdy fragment Ewangelii o tym właśnie mówi, ale… Właśnie – jest jedno „ale”. Bo przecież dzisiejsze słowa Jezusa, odniesione do naszego życia, wydają się być nadzwyczaj twarde i trudne do zaakceptowania: „Biada wam, faryzeuszom; Biada wam uczonym w Prawie…”
2. Twarde to słowa. Może więc trzeba pozostać na historycznym spojrzeniu i zamknąć się w myśleniu, że to do nich – uczonych tamtych czasów – mówił Jezus. Że Jego słowa mnie nie dotyczą, że ja nie jestem ani uczonym w prawie, ani faryzeuszem.
Ale przecież w Konstytucji Dei Verbum, II Soboru Watykańskiego, możemy przeczytać takie słowa: „Konieczną przeto jest rzeczą, by wszyscy duchowni, zwłaszcza kapłani Chrystusowi, i inni, którzy, jak diakoni i katechiści, zajmują się prawowicie posługą słowa, dzięki wytrwałej lekturze i starannemu studium przylgnęli do Pisma świętego, aby żaden z nich nie stał się próżnym głosicielem słowa Bożego na zewnątrz, nie będąc wewnątrz jego słuchaczem”. (zob. KO 25)
„Aby żaden z nich nie stał się próżnym głosicielem słowa Bożego na zewnątrz, nie będąc wewnątrz jego słuchaczem...” A zatem Słowo Boże jest zawsze przeznaczone dla nas: słowo Jezusa jest dla nas i o nas – dla każdego z nas i o każdym z nas. Zastanówmy się zatem, co dzisiaj, u początku tego nowego roku akademickiego, chce nam powiedzieć Jezus poprzez swoje czterokrotne: „Biada”?
3. Moi Drodzy! W kontekście działalności uczelni takiej, jak Seminarium Duchowne, której zadaniem jest kształcić i wychowywać szafarzy sakramentów i głosicieli Bożego Słowa, to Chrystusowe przesłanie przypomina nam, że nawet najpiękniej pełniona posługa i najpiękniejsze słowa na nic się zdadzą, jeżeli zabraknie świadectwa życia. „Biada wam… Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie” – te słowa to wyraźne ostrzeżenie przed nazbyt pragmatycznym traktowaniem kapłaństwa.
Musimy być świadomi, że sześcioletni pobyt w seminarium nie jest jedynie czasem zdobywania wiedzy o Bogu i Kościele. Nie jest czasem zaliczania kolejnych egzaminów. Nie jest też tylko czasem zdobywania praktycznych umiejętności mających pomóc prowadzić ludzi do Jezusa! Nie!
- Pobyt w seminarium to sześć lat studiów – sześć lat wytężonej pracy: ale nie tylko pracy nad umysłem, ale przede wszystkim pracy nad duchem!
- To jest czas zbliżania się do Jezusa, budowania przyjaźni z Nim, pogłębiania miłości do Niego: czas stawania się człowiekiem Jezusowym – Jezusowym kapłanem.
- To jest wreszcie czas stawania się człowiekiem błogosławionym, takim, który - jak śpiewaliśmy w dzisiejszym Psalmie – „nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców, lecz w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą”.(Ps 1, 1-2)
4. Takie spojrzenie na seminarium, na formację seminaryjną, powinni mieć nie tylko klerycy, którzy przygotowują się do kapłaństwa, ale także moderatorzy, profesorowie i wszyscy, którym zależy na Kościele i kapłanach.
Nikomu z nas nie wolno zapominać, że ta uczelnia ma formować przede wszystkim świadków Jezusa – ludzi, którzy nie ograniczą się kiedyś do nauczania o Jezusie, ale będą się „Jezusem dzielić”. Dzielić się Jezusem! Papież senior Benedykt XVI w liście do kleryków w październiku 2010 roku napisał takie słowa: „Kto chce zostać kapłanem, przede wszystkim musi być „Bożym człowiekiem” (…). Bóg objawił się w Jezusie Chrystusie. W Jego obliczu widzimy oblicze Boga. W Jego słowach słyszymy samego Boga, który do nas mówi. Dlatego najważniejszą rzeczą w drodze do kapłaństwa i w całym życiu kapłańskim jest osobista relacja z Bogiem w Jezusie Chrystusie. Kapłan nie jest administratorem jakiegoś stowarzyszenia, usiłującym utrzymać i zwiększyć liczbę jego członków. Jest heroldem Boga pomiędzy ludźmi”.
5. Moi drodzy! Być heroldem Boga między ludźmi to oczywiście zadanie każdego dojrzałego katolika – każdego Chrystusowego ucznia, ale przede wszystkim Jezusowego kapłana! A seminarium powinno przygotować do jak najlepszego wypełnienia tego zadania: wychować Bożych ludzi, którzy staną się Heroldami Boga w dzisiejszym świecie – autentycznych świadków Chrystusa Jezusa.
To jest cel, który musimy nieustannie realizować, aby nie stać się tymi, „którzy wkładają na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykają”. Dzisiaj nie wystarczy bowiem ludziom powiedzieć, co mają robić - trzeba to robić razem z nimi, bo inaczej nie starczy im sił.
Dlatego wszystkim alumnom naszego Wyższego Seminarium Duchownego, ale także całej kadrze profesorskiej, wszystkim moderatorom i pracownikom życzę odwagi w realizacji tych trudnych zadań, jakie stawia przed nami: z jednej strony Ten, który nas powołał – Jezus Chrystus, a z drugiej – świat, z którego i dla którego nas powołał.
Owocem zaś seminaryjnego trudu, niech będzie to wszystko, co przynosi Boży Duch: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie”. (Ga 5,22)
Amen.