Homilia w Przasnyszu - 90-lecie przybycia pasjonistów do Polski i diakonat - 22.09.2013

[Czytania z 25 niedzieli zw. rok C]

Wielce Czcigodny Ojcze Prowincjale, Czcigodni Ojcowie Pasjoniści, w szczególności zaś Ojcowie z Przasnyskiego Domu Matki wszystkich polskich pasjonistów, Umiłowani Bracia Kapłani, Drodzy Kandydaci do święceń diakonatu, Siostry i Bracia,

1. „Zalecam, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi:

za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością... „Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie”...
„Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny...” – oto niejako synteza najważniejszych tekstów dzisiejszej Liturgii Słowa. Wszystkie one są przeniknięte logiką krzyża, którego umiłowanie jest - Drodzy Ojcowie - główną treścią Waszego życia i Waszej dziewięćdziesięcioletniej posługi w Polsce, szczególnie zaś tu, w Przasnyszu w Diecezji Płockiej, który był pierwszym miejscem Waszego osiedlenia się. Logikę tę najpełniej streszcza logion Jezusa Chrystusa: „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i mnie naśladuje”. Pragnę Wam, na Wasz Jubileusz, ofiarować moją medytację na ten temat, w szczególności zaś obu naszym kandydatom do diakonatu.

2. „Niech się zaprze samego siebie”... Zaprzeć się samego siebie oznacza wyrzec się swoich ograniczonych i małostkowych planów, aby przyjąć plan, który ma dla każdego sam Bóg, a w ostatecznym wymiarze aby powiedzieć za Pawłem Apostołem: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Nasz Zbawiciel nie domaga się wyrzeczenia się życia, związanych z nim dokonań i radości, ale przyjęcia go w tej pełni, jaką On nam ofiarowuje, co oznacza przede wszystkim codzienne wychodzenie z egoizmu, z koncentrowania się na sobie samym, i przeżywanie życia w kategoriach daru i bezinteresowności, a nie ciągłego uganiania się za sukcesem, robieniem kariery, zyskiwania przewagi nad innymi i posiadania. Oto najgłębszy sens diakonii krzyża, służby w cieniu i w perspektywie krzyża.

3. „Niech co dnia bierze krzyż swój”.... To wezwanie w dzisiejszych czasach brzmi szczególnie mocno, pozostaje w szczególnym kontraście z nimi, jest szczególnie niezrozumiałe. Cały nowożytny postęp jest ukierunkowany na pokonanie cierpienia, zniwelowanie oddalenia i samotności, a człowiek niczego bardziej się nie boi, jak cierpienia: jak osiągnąć sukces, jak mieć dużo pieniędzy, by wszystko nam się dobrze układało, żeby było zdrowie... Nie akceptuje krzyża – robi wszystko, by go wyeliminować, buntuje się przeciw niemu... Czy jest to jednak realistyczna postawa? Ilu naprawdę jest wysokich mężczyzn, przystojnych blondynów, ile wiecznie młodych kobiet? Ile osób zdołało ukończyć ze świetnym wynikiem studia na Oxfordzie? Ilu udało się wspaniale wychować dzieci? Gdzie dla wielu spośród nas są lata naszej młodości? Ile osób, także spośród tu obecnych, musi parać się z chorobą, z nadwagą, z nadciśnieniem? Nawet największy postęp nie usunie z naszego życia krzyża, krzyż zawsze będzie na naszych ludzkich drogach, zawsze będzie zdrada, porażka, cierpienie, a prawdziwym „świadectwem dojrzałości” była i pozostanie umiejętność zajęcia wobec niego właściwej postawy.

4. O tym właśnie traktuje o tym kolejna część tego wielkiego zdania naszego Pana: „I niech Mnie naśladuje...”. Chrześcijanin, to człowiek, który potrafi patrzeć na swoje życiowe krzyże przez pryzmat Krzyża Chrystusa – Krzyża, który stał się dla Niego drogą do zmartwychwstania i do życia w nowym, pełnym wymiarze. Człowiek wierzący wie, że jeżeli Bóg dopuścił w jego życiu krzyż, to pragnie mu w ten sposób dać coś więcej, wyprowadzić z tego większe dobro. W tym właśnie duchu na zakończenie drogi krzyżowej podczas ostatnich Światowych Dni Młodzieży w Rio Papież Franciszek pytał: „co pozostawił krzyż w tych, którzy go widzieli, w tych, którzy go dotknęli? Co pozostawia w każdym z nas?” I odpowiadał: „Pozostawia dobro, którego nikt nie może nam dać: pewność niezawodnej miłości Boga do nas. Miłości tak wielkiej, że wchodzi w nasz grzech i go przebacza, wchodzi w nasze cierpienie i daje nam siłę, aby je znosić, wchodzi także w śmierć, aby ją zwyciężyć i nas zbawić”.

5. Tyle mojej medytacji... Pozwólcie, że dołączę do niej tekst pisma, które ponad dziewięćdziesiąt lat temu, 11 czerwca 1923 roku, bł. bp Antoni Julian Nowowiejski wystosował do kapłanów i wszystkich wiernych z okazji uroczystego wprowadzenie Ojców Pasjonistów do pobernardyńskiego kościoła w Przasnyszu. Być może nie wszystkim jest ono znane:

„Chwila obecna – pisał wtedy mój Czcigodny Poprzednik - w której pobożne zgromadzenie zakonne ojców pasjonistów zostaje uroczyście wprowadzone na stałe zamieszkanie do tej prastarej świątyni i klasztoru, zbudowanych przed wieki przez Pawła Kostkę, brata św. Stanisława Kostki, napełnia bez wątpienia Was, przezacni kapłani i Ciebie wierny ludu katolicki, niemałą radością. I słusznie, zgromadzenie to bowiem oo. pasjonistów, założone przed 200 laty w Rzymie przez św. Pawła od Krzyża, wielkiego czciciela męki Pana naszego Jezusa Chrystusa, dla wielkich cnót swych członków, dla wydatnej pracy około zbawienia dusz ludzkich podejmowanej, a zwłaszcza wśród ludu przez prowadzenie misji św., cieszyło się i cieszy w Kościele Bożym najzupełniej zasłużoną sławą. Toteż i ja, Biskup Wasz, któremu w szczególniejszy sposób leży na sercu zbawienie Wasze, rozumiejąc ile z tej pracy pasjonistów może spłynąć na diecezję całą a w pierwszym rzędzie na okolicę waszą błogosławieństwa Bożego - w tej Waszej uroczystości szczery biorę udział i lubo nieobecny ciałem, duchem Wam jestem przytomny i z Wami się cieszę i z Wami się raduję. Pewien też jestem, że Wy, kochani moi kapłani, Ty, wierny ludu, otoczysz nowych tych pracowników Bożych swoim sercem życzliwym, swoją pomocą i że chętnie korzystać będziesz z ich pomocy w pracy Bożej i z tych łask Bożych, jakie miłosierdzie Boże ich rękoma szafować będzie. Przewielebnym zaś ojcom pasjonistom na te nowe ich prace na ziemi naszej polskiej ślę swe biskupie błogosławieństwo. Idźcie na zagon Boży. Rośnijcie w liczbę, zdobywając sobie jak najwięcej powołań. Pracujcie a owoc prac Waszych niech będzie setny.
W imię Ojca i Syna i Ducha św.

Dan w Płocku, 11 czerwca 1923 r.
† Antoni Julian Bp”

Dziękując Wam, Umiłowani Ojcowie i Bracia, „Boży pracownicy, trudzący się wokół Pańskiego Krzyża”, za te 90 lat, ze czcią ponawiam dzisiaj życzenia i błogosławieństwo Biskupa Męczennika Antoniego Juliana. I wraz z Wami -

„Przed Krzyżem Pana, kornie schylam czoło
W Nim symbol wiary, znak zbawienia mam.
Choć wrogów mnóstwo ciśnie się wokoło,
ja przy tym znaku niewzruszenie trwam.
A choćby krew dać, życie trzeba było
z odwagą przodków za Krzyż Święty dam
Bo Krzyż Chrystusa ja umiłowałem
przy Nim chcę trwać
przy Nim chcę trwać
przy Nim chcę trwać, bo Bogu przysięgałem”.
Amen.