1. Gromadzi nas dzisiaj w Waszej Maszewskiej Świątyni podniosła uroczystość nadania Waszym Szkołom imienia Władysława Stanisława Reymonta i poświęcenia ich sztandarów. Można więc powiedzieć, że gromadzi nas w tym świętym miejscu wiara i nauka. I dobrze, że tak się dzieje - w wychowaniu, prawdziwym wychowaniu, te dwie rzeczywistości powinny zawsze łączyć się. Gdy czyta się „Chłopów”, powieść, za którą Wasz patron w 1924 roku otrzymał literacką nagrodę Nobla, to wręcz czuje się, że wiara stanowi dla niego klamrę, spinającą całe ludzkie życie. Pisarz oddaje to za pomocą ciekawego zabiegu literackiego. Niemal wszyscy wiemy, że całe dzieło składa się z 4 części, zatytułowanych: „Jesień”, „Zima”, „Wiosna” i „Lato”.
Mało kto jednak pamięta, jakimi słowami Reymont rozpoczyna swoją sagę. A rozpoczyna ją słowami chrześcijańskiego pozdrowienia: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Tak właśnie pozdrawia swojego księdza proboszcza stara Agata, wyruszająca w trudną, żebraczą drogę. Całą zaś książkę zamyka rozmowa Mateusza z niewidomym, wędrującym od wsi do wsi, z ciekawymi wiadomościami, z ludowymi lekarstwami, z modlitwą. „Od Lipiec – pisze w ostatnich zdaniach dzieła Reymont - roznosiło się dzwonienie na Anioł Pański, a niekiedy dochodziły turkoty wozów, szczęki naostrzanych kos i dalekie, dalekie śpiewania. Złocista kurzawa zachodu przysłaniać jęła całą wieś i pola wszystkie, i lasy. Ślepiec podniósł się, spędził psy, poprawił torbę i wsparłszy się na kulach rzekł: - Ostańcie z Bogiem, ludzie kochane”.
2. „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” i „Zostańcie z Bogiem”, to te słowa, niczym klamra, spinają w reymontowskim dziele życie ludzi, zwierząt i całej natury. Czy nie jest towyznanie wiary pisarza, któremu los nie szczędził najcięższych doświadczeń, a on sam nieraz uginał się pod brzemieniem własnych grzechów? Nigdy jednak nie zabrakło mu – ani w życiu, ani w książkach – niezwykłej, jasnej jak kryształ, wrażliwości. Kierowany tą wrażliwością pisarz szkicował swoją pierwszą nowelę „Wigilia Bożego Narodzenia”; to nią - wmieszany w tłum pątników - kreślił książkę - „Pielgrzymka do Jasnej Góry”; to tą wrażliwością szkicował wypełnioną ludzkim bólem „Ziemię obiecaną”; tą nią pisał „Chłopów”, a potem tom „Z ziemi chełmińskiej”, poświęcony męczeństwu polskich unitów, a na koniec jeszcze trylogię o powstaniu kościuszkowskim „Rok 1794”. Nie zapominajmy – wszystkie te tematy nie były łatwe do podejmowania, gdy Polska była tylko „Prywislianskim krajem”, gdy rządził tu car i jego namiestnicy. To właśnie dlatego, gdy Reymont umarł, urnę z jego sercem wmurowano w filar kościoła Świętego Krzyża w Warszawie, obok urny z sercem Chopina. Mam nadzieję, że wybierzecie się tam kiedyś na szkolną wycieczkę, z Waszymi sztandarami. Nie zapominajcie wtedy, że poświęcaliśmy je w Roku Wiary, a Wasz Ksiądz Biskup mówił podczas tej uroczystości o wierze i o wrażliwości, czyli tak naprawdę o tym, co przepełniało serce Władysława Reymonta.
3. Dzisiaj, w czwartek przed Bożym Ciałem, jak powiedziałem na początku tej Mszy Świętej, po raz pierwszy obchodzimy w Polsce Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Pragniemy oddać w ten sposób cześć Jezusowi Chrystusowi w tajemnicy jego kapłaństwa; pragniemy wyznawać, że to On jest tym wyczekiwanym przez całą ludzkość pośrednikiem, który – jak to ukazał w swojej prorockiej wizji Izajasz – miał być posłany, aby dawać ludziom przystęp do tajemnicy samego Boga; tego Boga, o którym aniołowie w niebie śpiewają, a my za nimi przed Podniesieniem powtarzamy: „Święty, Święty, Święty jest Pan Bóg Zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia Jego chwały”.
Prosimy dzisiaj Ojca w niebie, aby wszyscy kapłani byli wierni w naśladowaniu Jezusa Chrystusa i aby gorliwie pracowali nad uświęceniem nas wszystkich, tak jak o to modlił się tuż przed śmiercią, w Wieczerniku, On sam w modlitwie, zwanej Modlitwą Arcykapłańską: „Ojcze, uświęć ich w prawdzie. [...]. Ja za nich poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”.
Również tę rolę kapłana, księdza dobrze rozumiał Władysław Reymont. Zwróćmy uwagę – Kochani - że otwierające „Chłopów” pozdrowienie „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” jest skierowane właśnie do księdza proboszcza z Lipiec! Pierwsze stronice tego dzieła są poświęcone postaci kapłana? I że ten kapłan jest wpisany w życie Lipiec tak, że nie sposób sobie wyobrazić tej osady bez jego postaci? I że potrafi on łączyć doglądanie pracy na roli z modlitwą za swoich parafian; że potrafi wyruszającej w nieznane Agacie skrycie wsunąć do ręki złotówkę (co było wtedy wcale niemałą sumą); że potrafi zagadnąć, pocieszyć i uszanować każdego idącego drogą; i że najdłużej rozmawia z kobietami ciężko pracującymi na polu Boryny przy wykopkach? Cała te scena kończy się bardzo ciekawie. Posłuchajcie:
„Długo spoglądały [za księdzem] w milczeniu [...] Dopiero gdy przeszedł niskie, kamienne ogrodzenie cmentarza i szedł między mogiłami ku kaplicy, co stała wpośród pożółkłych brzóz i klonów czerwonych, rozwiązały się im języki:
— Lepszego to i na całym świecie nie znaleźć — zaczęła któraś z kobiet.
— Juści, chcieli go też zabrać do miasta... żeby ociec z wójtem nie jeździli prosić biskupa, to byśmy go i nie mieli... [...] - mó¬wiła Anna wysypując swój kosz”.
Módlmy się dzisiaj, żeby powtarzało się w naszych wspólnotach parafialnych to reymontowskie: „Lepszego to i na całym świecie nie znaleźć”. I żebyśmy jak on – wrażliwy i wierzący pisarz – potrafili rozumieć i doceniać rolę księdza: w kościele, w parafii, w szkole, w mediach, w naszym kraju ...
4. Drodzy Rodzice, Nauczyciele, Uczniowie!
Za chwilę z radością poświęcę sztandary Waszych szkół. Fundatorzy tych sztandarów, a więc Rada Rodziców i szlachetni Współfundatorzy, przekażą je Pani Dyrektor, a Pani Dyrektor uczniom.
Współczesne Maszewo ma niemało powodów do dumy. Wspólnym trudem wznieśliście Waszą świątynię, a teraz troszczycie się o kompletowanie jej wyposażenia i upiększacie jej otoczenie. Za to Wam wszystkim, a w szczególności Księdzu Kanonikowi Henrykowi, z serca dziękuję! Wiele nazwisk musiałbym wymienić – o tylu dobrych, ofiarnych ludziach czytałem w książeczce waszego ziomka ks. Grzegorza Kaczorowskiego „Maszewo - na drogach wiary i życia”. Niemało też wysiłku włożyliście w budowę Waszych pięknych szkół, nie mówiąc już o kompleksie sportowym „Orlik”, który jest prawdziwą dumą Maszewa. Proszę więc: niech wielkie i głębokie słowa, które za chwilę – rodzice, nauczyciele i uczniowie –wypowiecie, znajdują pokrycie w codzienności. Rzetelnie nauczajcie i gorliwie uczcie się, ale także: miejcie odwagę wychowywać i być wychowywanymi! A to oznacza, Kochani Pedagodzy: miejcie odwagę pokazywania uczniom swoim przykładem i wymagania mądrych postaw, zachowań i sprawności. Uczcie mądrego myślenia.
O taką mądrość, cierpliwość i wytrwałość, proszę w tej uroczystej chwili: rodziców i nauczycieli – nie zrażajcie się! Wychować mądrego, dobrego, Bożego człowieka, znaczy więcej niż dorobić się czy zrobić karierę.
Apeluję też do Was, Drodzy uczniowie – bądźcie wdzięczni waszym Kochanym Rodzicom, Księżom i Nauczycielom! Nie „odpuszczajcie sobie”!
Szanujcie i doceniajcie swoje szkoły! Szkoły, które od dziś będą nosić dumne imię Władysława Stanisława Reymonta. Amen.