Pytamy się, jakie ta korona może mieć znaczenie dziś, kiedy królowe i królowie zaludniają jedynie świat dziecięcych bajek, a prawdziwe korony i berła królewskie znajdują się w muzeach?
Korona oznacza, że przypisujemy Maryi jakąś ponadczasową królewską godność. I nie czynimy tego bezzasadnie.
Pismo Święte wzmiankuje (por. Łk 1, 32; Rz 1, 3), że Maryja pochodziła z królewskiego rodu Dawida, a więc ,,królewskość” jest niejako Jej naturalnym, rodzinnym dziedzictwem. Przede wszystkim jednak Maryja jest Matką Króla Królów i Pana Panów - Jezusa Chrystusa. Królewska godność Syna usprawiedliwia i uzasadnia królewski tytuł przydawany Jego Matce.
Jezus Chrystus jest Królem Wszechświata nie tylko ze względu na swą godność Syna Bożego, lecz również dlatego, że dokonał zbawienia ludzkości za cenę swojej Krwi przelanej na krzyżu, nabywając ją, przez to dla siebie. Odtąd też cała ludzkość - czy tego chce czy nie - należy do Tego, którego Bóg wywyższył ponad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby wszelki język wyznał, że ,,Jezus Chrystus jest Panem”, czyli Kyriosem (por. Flp 2, 9-11).
2. To, że Maryja jest Królową przez uczestnictwo w królewskiej godności swego Syna, wyraża, między innymi, ceremonia koronacji obrazów i figur maryjnych, podczas której koroną wieńczy się tak skronie Matki, jak i skronie trzymanego przez Nią na ręku Dzieciątka Jezus.
Nietrudno zauważyć, że owo ,,królowanie” Jezusa i Maryi niewiele ma wspólnego z tym królowaniem, o jakim mówią kroniki, historie, muzea, legendy i baśnie, czyli z tym królowaniem, o jakim czasem lubi pomarzyć sobie każdy człowiek. Pamiętamy, jak to Jezus na zapytanie Piłata nie zanegował swej królewskości, ale natychmiast dodał: „Królestwo moje nie jest z tego świata” (J 18, 36). To ,,nie z tego świata” królowanie Jezusa Chrystusa przejawia się w tym, że nie polega na ,,panowaniu” nad innymi, lecz na służbie innym i to aż do oddania za nich swego życia (por. Mk 10, 45). W tym też wypowiada się ,,panowanie” Maryi, nazywającej siebie w odczytanej perykopie ewangelicznej ,,służebnicą Pańska” (por. Łk 1, 38).
3. Jak owo ,,panowanie” trudne jest do pojęcia przez władców tego świata, przedstawia Antoni Gołubiew (1907-1979) w powieści pt. „Bolesław Chrobry”.
Święty Wojciech rozmawia z królem Bolesławem. Szukają odpowiedzi na pytanie: Co powinien robić chrześcijański król, aby mógł podobać się Chrystusowi? Bolesław Chrobry chwali się, że ścina święte pogańskie dęby, że burzy pogańskie świątynie, tępi pogaństwo, zaprowadza chrześcijaństwo, że służy Chrystusowi tym, czym najlepiej potrafi, a mianowicie - mieczem. Ale święty Wojciech stwierdza, że to za mało. ,,Czymże więc jeszcze mam służyć?” - pyta Król Bolesław. ,,Miłowaniem” - konkluduje święty Wojciech.
4. Kochani! Nie tylko władcy tego świata powinni praktykować owo ,,królowanie nie z tego świata”. Mamy to czynić przede wszystkim my, czciciele Maryi, którzy kierowani pobożnością nakładamy koron na Jej wizerunki.
Wszak nasze chrześcijańskie, kapłańskie powołanie ma się realizować w służeniu innym z miłością. Nie w panowaniu nad innymi, w podkreślaniu swej odmienności, funkcji, godności, lecz w pokornym służeniu.
Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej, pobudza nas więc – Bracia i Siostry - do głębokiej refleksji nad stylem naszego chrześcijańskiego i kapłańskiego życia. Nie uchylajmy się od takiej refleksji! Pozwoli nam to uczynić autentyczniejszym nasze chrześcijaństwo. Da szansę uczestnicze¬nia w królowaniu Maryi, gdyż służyć Bogu na Jej wzór znaczy królować!