Szanowny Panie Dyrektorze,
Czcigodny Księże Kapelanie,
Drodzy pracownicy ciechanowskiego szpitala,
Kochani chorzy! Witam was serdecznie i pozdrawiam.
W swoich wielkopostnych zapiskach duchowych,patronka tego miejsca, tej szpitalnej kaplicy - św. Matka Teresa z Kalkuty, tak pisze: „ Czuję się tak bezradna wobec ludzkiego cierpienia. Bardzo trudno znaleźć odpowiednie słowa, by pocieszyć kogoś, kto cierpi; mogę wtedy powiedzieć tylko jedno: Bóg cię kocha. Zawsze staram się to jakoś wyjaśnić i mówię jeszcze: To cierpienie jest znakiem, że jesteś tak blisko Jezusa Ukrzyżowanego, iż może cię On pocałować. Pamiętam, jak kiedyś powiedziałam to kobiecie, która umierała na raka. Łóżko, na którym leżała, otaczały jej małe dzieci. Nie wiedziałam, co było dla niej większą męką – świadomość, że zostawia dzieci, czy też agonia jej ciała. Powiedziałam jej: To znak, że jesteś tak blisko Jezusa Ukrzyżowanego, iż może On dzielić z tobą twoją mękę, może cię pocałować. Kobieta złożyła wtedy ręce i powiedziała: Proszę, niech matka powie Jezusowi, żeby przestał mnie całować. Jakże pięknie to zrozumiała! [1]”
Drodzy Bracia i Siostry! Wobec wielkiej tajemnicy cierpienia zawsze trzeba przyjąć postawę głębokiego szacunku i pokory. Skoro nawet Matka Teresa z Kalkuty była bezradna spotykając się z ludzkim cierpieniem, to tym bardziej mnie towarzyszy poczucie bezradności, ilekroć przychodzi mi stanąć wśród chorych i głosić im Ewangelię nadziei. I nie pomaga tu nawet świadomość, że Jezus włączył mnie do grona następców Apostołów i pozwala mi pełnić wobec ludu Bożego posługę biskupią. Wobec cierpienia każdy z nas doświadcza bezradności.
Oczywiście wykwalifikowany personel medyczny potrafi dokonywać rzeczy niezwykłych uśmierzając ludzkie dolegliwości, pomagając powstawać z choroby i przywracając do zdrowia. Postęp, który dokonuje się w tej dziedzinie, sprawia, że niejednokrotnie osłabione chorobą ludzkie siły powracają, a człowiek może przez długie lata cieszyć się szczęśliwym życiem. Lekarze, pielęgniarki, rehabilitanci, wszyscy, którzy służą chorym w szpitalach, hospicjach, różnego rodzaju domach opieki, nie szczędzą sił, aby wypełniać swoje obowiązki najlepiej, jak to tylko możliwe.
W realizacji tej misji służą im nowoczesne urządzenia, specjalne odziały w placówkach medycznych, w których ratuje się ludzkie zdrowie i życie.
W tym miejscu pragnę pogratulować wielkiego sukcesu, jakim bez wątpienia jest odremontowanie szczególnego, bo Onkologicznego - Oddziału tutejszego szpitala. Onkologia, to ta dziedzina medycyny, która zmaga się z jedną największych współczesnych plag – chorobą nowotworową. Jestem przekonany, że zaangażowanie dyrekcji i poświęcenie wielu osób, dzięki którym udało się przeprowadzić wspomniany remont, przysłużą się tym, którym przyszło walczyć z tą ciężką chorobą.
Moi Drodzy!Do chorych, którym posługiwała, Matka Teresa mówiła: To cierpienie jest znakiem, że jesteś tak blisko Jezusa Ukrzyżowanego, iż może cię On pocałować.
Jezus, jak przypomniała dzisiejsza Ewangelia, dokonywał niezwykłych czynów, wśród których były liczne uzdrowienia. Nawet chcący ukamienować Jezusa Żydzi wiedzieli o Jego wielkich czynach: „ Nie chcemy Cię kamienować za dobre czyny” – wołali do Niego.
Ten sam Jezus także dzisiaj chce przychodzić z pomocą ludziom obarczonym krzyżem cierpienia. Chce byśmy z ufnością zwracali się do Niego i zawierzali Mu swoje słabości. On też ich doświadczył: doświadczył dramatu cierpienia fizycznego i duchowego, bólu, którego nie da się opisać słowami. Przypomina nam o tym zbliżający się do swego apogeum Wielki Post. Pojutrze już Palmowa Niedziela – będziemy przeżywać tajemnicę pełnego chwały wjazdu Jezusa do Jerozolimy.
Ale dobrze wiemy, że tak naprawdę był to początek Jego dramatu – dlatego niedziela ta nazywana jest w liturgii kościoła Niedzielą Męki Pańskiej. Chrystusowa droga na Golgotę wchodzi w swój ostatni etap. Wiemy, co było później: niesprawiedliwy sąd, biczowanie, belka krzyża, upadki, przybicie do krzyża, wreszcie włócznia, która przebiła Jego serce.
Umiłowani!Tylko ten, kto sam doświadczył takiego cierpienia, może zrozumieć chorych i słabych. Jezus rozumie. Więcej! On nie tylko rozumie. On przychodzi do każdego i każdej z was – chorych, aby pomóc, podtrzymać, umocnić. Jego nieskończona miłość wyraża się w tym, że nikogo, kto z ufnością się do Niego zwraca, nie zostawia bez swojej opieki, swego wsparcia. To wsparcie może przybierać różne formy: czasem jest to łaska uzdrowienia, o którą najczęściej się modlimy, a czasem dar wytrwałości w dźwiganiu krzyża. I jedna i druga forma obecności Jezusa jest niczym Jego pocałunek, o którym mówiła Święta z Kalkuty.
Świadomi tego, że Jezus nie zostawia nas samych z naszym cierpieniem zawierzajmy Mu w ufnej modlitwie samych siebie, innych chorych, ale także wszystkich, którzy spieszą z pomocą chorym i cierpiącym: lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych, cały personel medyczny tej placówki. Pamiętajmy, że Jezus działa przez ludzi. Niech zatem wszyscy, którzy tutaj pracują będą skutecznymi narzędziami w rękach najlepszego – Boskiego Lekarza. Niech ich ciężka, pełna poświęcenia praca, wydaje owoce w postaci zwycięstwa nad chorobą i cierpieniem, aby każdy z pacjentów tego szpitala, mógł powtarzać za Psalmistą:
Wzywałem Pana w moim utrapieniu, *
wołałem do mojego Boga
i głos mój usłyszał ze świątyni swojej, *
dotarł mój krzyk do Jego uszu. (Ps 18)
Amen
[1]Matka Teresa z Kalkuty, Miłość – owoc, który dojrzewa w każdym czasie,