1. Drodzy Moi! dzisiaj św. Paweł – Apostoł Narodów, a także św. Łukasz, jego wierny przyjaciel i nasz Patron, opowiadają nam o tym, jaką postawę winien zająć świadek Ewangelii -ewangelizator - wobec niezrozumienia czy wręcz odrzucenia... Pójdźmy za tą głęboką, ważną intencją słowa Bożego... Zastanówmy się więc najpierw, co spowodowało żarliwe, przepełnione duchowym cierpieniem, wyznanie św. Pawła: „Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból”.
Otóż, w tym krótkim fragmencie Listu do Rzymian Apostoł nawiązuje do odrzucenia Jezusa przez naród wybrany i do pierwszych prześladowań, jakie z tego powodu spotkały chrześcijan... Spotykały również jego, Pawła... Sprawcami owych pierwszych prześladowań nie były – jak zazwyczaj sądzimy – władze Cesarstwa Rzymskiego, lecz współbracia, ziomkowie Apostołów... Paradoksalnie, pierwsi ewangelizatorzy stali się ofiarami... ich gorliwości. Rzekomej gorliwości... Złej gorliwości... Gorliwości jerozolimskich Żydów, dowodzonych przez marionetkowych królów, przez arcykapłański ród Annaszów, przez politycznych zelotów.
Co ciekawe, pierwsze oskarżenia dotyczyły wprost chrześcijańskiego kerygmatu – a więc zwiastowania, że zbawienie dokonuje się teraz tylko w Jezusie i przez Jezusa, „umiłowanego Syna Ojca”. Tym samym oznaczało to krytykę religijności, skupionej na rzeczach zewnętrznych – na Prawie i na Świątyni. Podczas tej pierwszej fali prześladowań zginął między innymi diakon św. Szczepan, głoszący, że teraz prawdziwą świątynią i prawdziwym kultem jest ofiara krzyżowa Chrystusa i świątynie naszych ciał... Później, w 42 roku Agrypa I, wnuk Heroda (tego samego, za którego w Betlejem narodził się Jezus), wywołał kolejną falę prześladowań tylko po to, by przypodobać się masom żydowskim. Właśnie wtedy zginął pierwszy Apostoł – św. Jakub, syn Zebedeusza, brat św. Jana. Dziesięć lat później za chrześcijan wzięli się polityczni zeloci, fanatycy, a w roku 58 Apostoł Paweł zostanie niemal zlinczowany przez tłum w Jerozolimie i doprowadzi do wściekłości kolejne stronnictwo – stronnictwo saduceuszy z powodu swej wiary w żyjącego Jezusa, wiary w Jego i nasze zmartwychwstanie. W 62 roku kolejny arcykapłan – Annasz II oskarży innego Jakuba, krewnego Jezusa i pierwszego biskupa Jerozolimy, o przekroczenie prawa żydowskiego i skaże go na śmierć, co odnotuje współczesny mu, wrogo nastawiony do chrześcijaństwa pisarz i historyk żydowski – Józef Flawiusz. Mimo to, św. Paweł zawoła, używając – jak słyszeliśmy - niezwykle uroczystego tonu: „Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być [...] [odłączonym] od Chrystusa dla [zbawienia] braci moich [...] ".
Paweł – podkreśli ojciec Raniero Cantalamessa, kaznodzieja papieski - „dla którego Chrystus jest samym <życiem> [...], zgodziłby się być odłączonym od Niego [...], ekskomunikowanym, gdyby to się mogło przyczynić do tego, by jego bracia <według ciała> przyjęli Mesjasza!".
Kochani! Taka jest odpowiedź ewangelizatora! Odpowiedź przebaczającej miłości!!!
2. Ale przecież to nic nowego – zdaje się nam z kolei przypominać św. Łukasz w dzisiejszej Ewangelii. W podobnej bowiem sytuacji, sytuacji zagrożenia życia, odrzucenia - wciąż znajdował się nasz Pan.... I Łukasz - według tradycji lekarz i malarz - maluje jedną ze scen z ziemskiego życia Jezusa... Maluje w ciemnych kolorach, takich, jakie spotykamy na niektórych starych obrazach... Chrystus, cudotwórca, egzorcysta i czyniący samo dobro uzdrowiciel – jest śledzony. Śledzony zawistnym wzrokiem faryzeuszy... Jakie to wstrętne – śledzić kogoś, nie dla przywrócenia sprawiedliwości, ale żeby za szelką cenę dowieść swoich racji... I oto zjawia się człowiek chory na puchlinę wodną... Gdy Jezus pyta: „Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?”, nie pada odpowiedź, nie ma dyskusji, argumentów... Zapada głuche milczenie... „Niech sobie sam odpowie... Po co pakować się w niezręczną sytuację?”. Milczenie zapadnie też po cudzie uzdrowienia... Teraz będzie to już jednak milczenie złowrogie, milczenie niemocy... „Nie mogli Mu na to odpowiedzieć” – skwituje je św. Łukasz. To milczenie, złowrogie milczenie - wyładuje się, znajdzie upust w agresji, która rozpęta się w Jerozolimie w Wielki Czwartek i Wielki Piątek: w Ogrójcu, na dziedzińcu arcykapłańskim, na pretorium Piłata, na Kalwarii...
3. Co w tej sytuacji robi Jezus? Co mówi, już wiemy. Ale co robi?? Św. Łukasz opisuje działanie Jezusa w tej scenie za pomocą trzech prostych słów: „dotknął go” – „uzdrowił” – „odprawił”. Choć, gdy lepiej przyjrzeć się greckiemu tekstowi, to Ewangelista uchwycił postawę Jezusa jeszcze głębiej... Pan – opowiada - ująwszy chorego, uzdrowił go i uwolnił... (
A więc nie tylko „dotknął”, ale „ujął”. Nie tylko „odprawił”, ale „uwolnił”.
Oto, Kochani! istota ewangelizacji: ująć człowieka, uzdrowić go i uwolnić, uczynić wolnym, zwrócić mu wolność... Tam gdzie zapalczywy faryzeusz, pewnie na swój sposób gorliwy, będzie domagał się ścisłego stosowania Prawa, będzie powtarzał: „kiedyś było inaczej”, „kiedyś dzwoniło się w dzwony i ludzie przychodzili”, ewangelizator ukaże, objawi swoim świadectwem moc działającego Pana, wyzwalającą siłę Dobrej Nowiny: ujmie człowieka – uzdrowi go z jego bożków, z jego niemocy czynienia dobra, z jego szatańskiego, takiego czy innego, uwikłania - zwróci mu wolność...
4. Siostry i Bracia! Coraz częściej prowadzicie już rekolekcje, coraz częściej wchodzicie w konkret życia, także życia parafialnego, także naszego „klasycznego duszpasterstwa”. Zazwyczaj jest to kontekst życzliwy. Ale nie ukrywajmy – bywa też ciężko, są chwile niezrozumienia, dusznej atmosfery, obojętności, zimnego milczenia... Także od swoich, od bliskich, od ziomków, nawet od kapłanów...
Tam, gdzie są wasze błędy, naprawiajcie je, wciąż pracując nad sobą, wciąż doskonaląc miłość wzajemną, wciąż dążąc do jedności w różnorodności, wciąż szukając odpowiedniego słowa, gestu, wzbudzając nowy zapał, odnajdując nowe środki.
A w innych sytuacjach miejcie, proszę, przed oczyma to proste pytanie Jezusa, może nawet powtarzajcie je sobie jak akt strzelisty: „Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?” I pamiętajcie: Jezus nie pokazuje w nim, który przepis w takiej sytuacji zastosować. Jezus pyta mnie i pyta ciebie o miłość...
5. Płocka Szkoło Nowej Ewangelizacji, Łukaszowa Szkoło! Czy kochasz tych, do których idziesz? Także tych, którzy nie potrafią iść na peryferie; którzy nie potrafią przekroczyć ram „klasycznego duszpasterstwa” czy – jak mawia papa Francesco - „zwyczajnego administrowania”; którzy cierpią na „współczesną wodną puchlinę” - „obrzęk duszy”, „duchową ociężałość”, na zniechęcenie i gorycz; których pokusą stała się „światowość”?
Płocka Szkoło Nowej Ewangelizacji! Czy masz dość cierpliwości, wytrwałości? Czy wierzysz, że odrobina soli nadaje smak wielkiemu garncowi życiodajnego pokarmu? I że to ty jesteś tą odrobiną? Czy wierzysz, że nieco drożdży rozsadza dzieżę ciasta? I że to ty masz być dzisiaj tymi niepozornymi, szarymi drożdżami Pana? Czy wierzysz, że ziarno gorczyczne jest najmniejsze, ale gdy dojrzeje, rozrasta się w drzewo, tak że ptaki powietrzne mogą budować gniazda pośród jego gałęzi? I że to ty wciąż jesteś tym małym ziarenkiem, które - jeśli Pan Jezus zechce - rozrośnie się w wielkie drzewo?
Płocka Szkoło Nowej Ewangelizacji, Łukaszowa Szkoło, niech wciąż na twoich ustach rozbrzmiewa kerygmat, pierwsze orędzie: „Jezus Chrystus cię kocha, dał swoje życie, aby cię zbawić, a teraz jest żywy u twego boku codziennie, aby cię ująć, uzdrowić i wyzwolić” (por. EG 164). Amen.