„ Najmilszy: Zaklinam cię na Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, oraz na Jego pojawienie się i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu” – z Drugiego Listu św. Pawła Apostoła do Tymoteusza. Tymoteusza, którego nazywał „ najmilszym”, „ umiłowanym i rodzonym dzieckiem”, pomimo jego wieku wyświęcił, a potem posłał z misją apostolską do Efezu.
Najmilsi: Krzysztofie i Piotrze, którzy dzisiaj, w ten sobotni, Maryjny dzień otrzymacie święcenia prezbiteratu! Najmilszy Księże Kamilu, wyruszający z tej prastarej katedry na Twój misyjny szlak! Zacny Ks. Dyrektorze Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie! Kochani Rodzice, Krewni i Przyjaciele przyszłych Neoprezbiterów i Misjonarza! Czcigodni Księża Proboszczowie obu diakonów! Umiłowani Kapłani – Katecheci czy też starsi koledzy z ich ławy seminaryjnej! Drodzy Alumni, studenci naszego Wyższego Seminarium Duchownego! Siostry i Bracia!
Cóż więcej mogę Wam w tej godzinie powiedzieć ponad to, do czego przed wiekami, u początków chrześcijaństwa, nawoływał z rzymskiego więzienia Apostoł Paweł? Mimo upływu tylu wieków i lat, po tylu wschodach i zachodach słońca, po tylu wojnach i epidemiach, po tylu odkryciach i zwycięstwach ludzkiego ducha, nic się nie zmieniło. Wciąż następca Apostołów może tylko zachęcać, „ zaklinać” w godzinie święceń „ wobec Boga i Chrystusa Jezusa”: głoście naukę, nastawajcie w porę i nie w porę, podnoście na duchu. „ Przyjdzie bowiem chwila, owszem, już jest, że zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań będą sobie mnożyli nauczycieli, będą się odwracali od słuchania prawdy”. Ty jednak, Krzysztofie, Ty, Piotrze, spełnij swe posługiwanie. Nie przejmuj się tym, że jest Was tylko dwóch. Czytamy u Ewangelisty Łukasza: „ i wysłał ich Pan po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał” (10,1). Więc i Wy we dwóch bez wahania możecie iść do ośmiuset tysięcy mieszkańców naszej diecezji. - Rozmawialiśmy o tym w Oborach, u Matki Bożej Bolesnej - Dacie radę! Dacie radę, jeśli porwiecie za sobą innych, porwiecie młodych, którzy pójdą w Wasze ślady: może trzydziestu, może sześćdziesięciu, a może stu, jak w przypowieści o siewcy i jak to jeszcze całkiem niedawno bywało w naszym Seminarium. Takie jest moje przesłanie dla Was na dzisiaj – nie przejmujcie się, nie będziecie bezrobotnymi, bądźcie gotowi siać! A na jutro? Od jutra, w Szyszkach i Duczyminie, a potem tam, dokąd Was przeze mnie Pan pośle - bądźcie sługami, prawdziwymi sługami Ewangelii. Traktujcie waszą posługę na serio. Odnawiajcie każdego dnia decyzję, którą dzisiaj – w dniu waszych święceń - podejmujecie; decyzję, która będzie służbą, ma być służbą Bogu i ludziom, a z powodu zmęczenia lub innych trudnych doświadczeń nieraz upodobni się do codziennego dźwigania krzyża. I nie mówcie nigdy, że Wasz Kościół, Wasz Biskup o tym trudzie, służbie i krzyżu Wam nie mówił!
Obaj jesteście zdolni, utalentowani. Pamiętajcie jednak zawsze na słowo Pana z dzisiejszej Ewangelii Waszych święceń: „ Strzeżcie się uczonych w Piśmie”. Strzeżcie się ich najpierw w sobie! To nie znaczy, że źle jest znać Pismo, Tradycję, wielką myśl Kościoła. Wręcz przeciwnie, znajcie je, przeżywajcie co dzień, dogłębnie „prze-żuwajcie” na medytacji, pozwalajcie mu się prowadzić.Ale przyjmujcie je w prostocie wiary, jak czyniły to Wasze czcigodne Babcie, o których – jak mi doniesiono – z taką czcią mówicie i tyle im zawdzięczacie. Ich wiara, wiara prostych ludzi nie jest w żaden sposób niższa, mniej wartościowa od wiary uczonych. Więcej, to właśnie ona często przynosi obfitsze owoce. Wiara Jana Vianneya, prostego proboszcza z Ars, wiara dzieci fatimskich Hiacynty, Franciszka i Łucji, wiara Faustyny z Zakładu Anioła Stróża na płockim Starym Rynku. Bądźcie jak oni jednoznaczni, bądźcie czyści, bądźcie otwarci na Boże miłosierdzie i Boże miłosierdzie rozdawajcie. Z drżeniem serca sprawujcie każdą Mszę Świętą, każdą! Celebrujcie w niej zawsze Pana, a nigdy siebie! Wiernie sprawujcie Liturgię Godzin – nasz kapłański czas karmienia się Pismem i Świętą Tradycją Kościoła. Ceńcie sobie adorację, tak jak nauczyliście się cenić ją w Seminarium. Nigdy nie zapomnę, jak razem z Waszymi Przełożonymi organizowaliście 40 dni i nocy wieczystej adoracji w płockim Seminarium, podczas największej fali pandemii. Gdy tylu innych kleryków polskich seminariów rozjechało się do swoich domów, wy trwaliście, wy adorowaliście, wy czuwaliście. Dziękuję, Księże Rektorze i Ojcze Wojciechu, dziękuję Piotrze i Krzysztofie, dziękuję wspólnoto seminaryjna!
Nasz Pan jeszcze inaczej opisuje dzisiaj tamtych uczonych w Piśmie: „ Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach”.Chodźcie, proszę Was, jak najczęściej w sutannie, w koloratce, ale nigdy nie wykorzystujcie ich dla schlebiania własnemu „ ja”. Znajcie swoją wartość, ale nie daj Boże, aby kapłaństwo służyło Wam do zajmowania „pierwszych krzeseł”, do stawiania się ponad innymi. Owszem, kapłaństwo to wielka godność, ale sami wiemy, w jak glinianych naczyniach przez nas niesiona. Owszem, my, księża, naprawdę pracujemy - ale nasi wierni też. Owszem, niekiedy gnębi nas zwykła, ludzka samotność, ale oni muszą niekiedy żyć w pięć, siedem osób na 42 metrach kwadratowych. Owszem, poświęcamy się, ale oni też bardzo się poświęcają, gdy chcą uczciwie do czegoś dojść, wychować dzieci, ustrzec rodzinę przed zarazą, zdobyć mieszkanie, mieć grosz na przysłowiowy chleb czy lekarstwo. Dostrzegajcie ich troski, zapracowanie, depresje, nerwice, zmęczenie, troskę o dzieci, trudności w radzeniu sobie z tyloma problemamai życia. Współczujcie, pomagajcie, przytulajcie do Serca Jezusowego, uczcie zmiany perspektywy, tego, że nawet pośród największych trudności można być silnym duchem.
Tej zmiany perspektywy uczy nas dzisiaj Pan, siadając naprzeciw skarbony w świątyni jerozolimskiej i przypatrując się – przypatrując się, jak tłum wrzucał do niej pieniądze. „ Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: <Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich>”.
Uczcie się tego Jezusowego przypatrywania się…Uczcie się Jezusowym, ewangelicznym wzrokiem patrzeć na sprawy tego świata. Troszczcie się o ducha, o sumienia Polaków. Kontynuujcie wielką pracę, którą od wieków wykonują na tej ziemi kapłani, ucząc głębi duszy i prostoty serc. Uczcie tego, czekając na wiernych w sakramencie pokuty i pojednania. Czekając! – powtarzam. Ani świat, ani ci, którzy dzisiaj tak chętnie kłaniają się bożkom o imionach: popularność, sondaże, sukces, rozgłos, nie dostrzegą wartości tej pracy. Nie zważajcie na to! Kształtujcie czułą tkankę sumień. Wytrwale uczcie pomnażania dobra i nazywania zła złem. Także w naszych kapłańskich szeregach. Także tutaj!Wpatrzeni w Chrystusa, żyjcie życiem skromnym, solidarnym z wiernymi, do których będziecie posłani. Skromnym, solidarnym, do cna uczciwym – powtarzam. Powtarzam i proszę Was o to w tę sobotę Waszych święceń. Sobotę Matki Bożej. Sobotę ewangelicznej wdowy.
I jeszcze słowo do Ciebie, Najmilszy Księże Kamilu! Słowo proste: bądź dobrym ambasadorem Pana Jezusa na Jamajce, jak byłeś Jego żarliwym pracownikiem w winnicy św. Marcina w Gostyninie i u św. Anny w Serocku. Niejeden pomyśli, że posyłam Cię dzisiaj do raju. Jamajka, to przecież Karaiby, słońce, błękit oceanu, Usain Bolt i regge. Ale ty już dobrze wiesz, że jest i mroczna strona tego raju. Ponad 80procent Jamajczyków żyje w biedzie. Wciąż dochodzą stamtąd wieści morderstwach, strzelaninach, gwałtach i kradzieżach.Kościół katolicki aż do połowy XIX wieku był na Jamajce zakazany, a i teraz katolików jest tam garstka. Idziesz więc, Księże Kamilu, po prawdziwą lekcję praktycznego miłosierdzia i lekcję ekumenizmu. Będziemy z Tobą! Bądźmy, Bracia i Siostry, z nim!
Księże Kamilu, diakoni (jeszcze przez chwilę) Krzysztofie i Piotrze! Z serca życzę Wam, aby kiedyś, u kresu Waszych dni, Waszym udziałem stały się słowa Apostoła: „ W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan”. Amen.