Czcigodni Bracia Kapłani z Księdzem Dziekanem Dekanatu Bielskiego i Proboszczem w Staroźrebach Bogusławem Sabatem, z Duszpasterzem Rolników Diecezji Płockiej Księdzem Krzysztofem Biernatem i z Księdzem Doktorem Jarosławem Kamińskim, Dyrektorem Wydziału Duszpasterskiego, na czele,
Wielce Szanowny Panie Marszałku,
Wielce Szanowny Panie Wojewodo,
Szanowni Parlamentarzyści,
Wielce Szanowny Panie Starosto,
Wielce Szanowni Pani Starościno i Panie Starosto tegorocznych Dożynek,
Wielce Szanowny Panie Wójcie i wszyscy Przedstawiciele Władz Państwowych, Samorządowych i Oświatowych Regionu, a także Członkowie Komitetu Organizacyjnego tegorocznych Dożynek, Drodzy Druhowie Strażacy,
Drodzy Przedstawiciele rozmaitych miejscowości Mazowsza oraz dekanatów i parafii Diecezji, którzy przybyliście do Staroźreb z pięknymi i wymownymi wieńcami żniwnymi, dorodnymi bochnami chleba i koszami pełnymi płodów ziemi,
Kochani Gospodarze i Gospodynie Mazowsza, Drodzy Słuchacze Katolickiego Radia Diecezji Płockiej,
pozdrawiam Was tym najważniejszym, najmocniej wpisanym w tradycję polskiej wsi i polskiej duszy pozdrowieniem:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
1. Przeżywamy - Umiłowani Siostry i Bracia – dożynki, poruszającą, piekną uroczystość: podziękownanie Bogu i ludziom za trud i za chleb, który będzie wzmacniał nasze siły, a przyniesiony na ołtarz stanie się Komunią Boga z ludźmi. Podczas Mszy Dożynkowej szczególnie mocny wydźwięk mają słowa, które kapłan, zazwyczaj po cichu, wypowiada w każdej Mszy Świętej w trakcie przyniesienia darów: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże Wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, owoc ziemi oraz pracy rąk ludzkich...".
2. Opatrznościowo się składa, że tegoroczne dożynki, są zarazem dożynkami starej, liczącej sobie 940 lat, Diecezji Mazowieckiej (tak ongiś ją nazywano), Województwa Mazowieckiego i Płockiego Powiatu Ziemskiego, powiatu obejmującego dwie historyczne ziemie Mazowsza: Ziemię Płocką i Ziemię Wyszogrodzką, a także część Ziemi Dobrzyńskiej. I dobrze, że odbywają się one w tym roku w Staroźrebach, miejscowości, której istnienie jest udokumentowane w aktach kościelnych już w 1380 roku, a swymi korzeniami sięgającej zapewne jeszcze o wiele głębiej; w parafii, liczącej ponad 630 lat. Powołał ją do istnienia mój czcigodny poprzednik - Jakub z Korzkwi, znakomity biskup - dyplomata, ten sam, co to w obecności króla Władysława Jagiełły przemawiał w Czerwińsku do wojsk idących pod Grunwald w w lipcu 1410 roku, a potem razem z Pawłem Włodkowicem z pobliskiego Brudzenia godnie reprezentował Polskę w rozwiązaniu kwestii krzyżackiej na soborze w Konstancji.
3. O czym powinniśmy w tym czcigodnym miejscu, wśród Was, utrudzonych, szlachetnych ludzi wsi: gospodarzy i gospodyń, kapłanów, przedstawicieli władz i służb rolnych, szczególnie pamiętać, o co się modlić, o czym myśleć? O czym w przeddzień Matki Bożej Siewnej - Pani Skępskiej, Koziebrodskiej, Żuromińskiej - zaświadczyć? Jasno i jednoznacznie podpowiada nam to słowo Boże, którego przed chwilą wysłuchaliśmy. „Ciebie, o synu człowieczy – mówi Bóg do proroka Ezechiela - ciebie wyznaczyłem na stróża domu Izraela, byś słysząc z mych ust napomnienia, ostrzegał lud w moim imieniu”. Wszystkie przykazania – przypomina św. Paweł – „streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu”. „Gdy brat twój zgrzeszy [przeciw tobie], idź i upomnij go” – mówi do nas Jezus. We wszystkich tych wskazaniach i zachętach chodzi tak naprawdę o jedno - o wynikający z wiary w Boga etos, czyli o postępowanie, zgodne z Ewangelią, o trudną sztukę upominania i przebaczania, o miłość w życiu codziennym, o szacunek dla prawa Bożego.
4. Polska wieś, Siostry i Bracia, pomimo wielu swoich gorszych czy słabszych stron, zawsze była postrzegana jako ostoja wartości. Dlatego własnie była tak „niestrawna” dla komunistów i dlatego nie potrafią jej także zrozumieć współcześni postkomuniści. Dla nich wieś, czyli świat, w którym gospodaruje się „na swoim”; w którym ludzie tworzą wielopokoleniowe rodziny; świat; w którym to rodzina jest decydująca; w którym na co dzień żyje się w podziwie dla stworzonej przez Boga natury, - taki świat jest dla nich niebezpieczny, gorszy, zacofany. Tak, praca na wsi niesie ze sobą ogromny trud, ale wymaga też mądrości, zapobiegliwości i praktyczności. Jak to się mówi – „ziemi się nie oszuka!”. Ile rzeczy trzeba tu umieć: siać zboża czy sadzić buraki, ziemniaki i warzywa na odpowiednich klasach ziemi; przechowywać mleko, nabiał i mięso; robić sery i masło; przygotowywać posiłki dla ludzi i karmę dla zwierząt; przyjmować przychodzące na świat zwierzęta; nawozić glebę; stosować właściwy płodozmian; wybierać właściwy czas i pogodę na żniwa, na wykopki. Zarazem to wszystko stanowi wspaniałą szkołę życia: hartowania charakterów, wzmacniania więzi rodzinnych, odkrywania rytmu ziemi, piękna i mądrości natury, ciepła, szlachetności, której nie da żadna błękitna krew czy szlacheckie pochodzenie.
5. Jeden z księży profesorów naszego Seminarium, który opublikował niedawno wspomnienia swojej mamy, pisze o tym tak: „nasza szkoła życia była prosta i naturalna.Nie wolno było <brzydko mówić> i za <brzydkie słowo> można było dostać lanie. Należało kłaniać się starszym osobom. Było czymś naturalnym, że przechodząc przed kościołem, mijając krzyż czy figurę zdejmowało się z głowy czapkę. Ludzi, którzy pracowali w polu, pozdrawiało się: <Szczęść, Boże!>, na co odpowiedź brzmiała: <Bóg zapłać!> – niech ci Bóg wynagrodzi, wędrowcze, twoje zrozumienie dla ciężkiego trudu i wiarę w to, że owoce tego trudu są darem Bożym. Nie wolno było kłamać. Nie wolno było naśmiewać się z ludzi starszych, niedołężnych czy brzydkich. Nie wolno było przerywać starszym czy być głośnym podczas ich rozmów. Gdy kromka chleba upadła ze stołu, wypadało ją podnieść i ucałować, a potem zjeść. Należało być łagodnym wobec zwierząt. Oczywiście – dodaje - bywaliśmy niegrzeczni. Ale wiedzieliśmy, że robimy źle”.
6. Jakby w związku z dzisiejszą Ewangelią ów ksiądz zapisał takie oto wspomnienie: „Wieczorem na naszych rodziców czekał zawsze jeden obowiązek: każde z nich brało do rąk mały stołeczek oraz biały, emaliowany kubełek i szli doić krowy. Zasadniczo nie wchodziliśmy wtedy do obory. Słyszeliśmy jednak, że cały czas płynęła stamtąd przyciszona rozmowa. Nawet jeśli podczas dnia, pośród znoju pracy rodzice pokłócili się, tam rozmawiali ze sobą jak dwoje bliskich sobie ludzi po wykonaniu współnego zadania, jak zmęczeni całodzienną wędrówką pielgrzymi na kwaterze, jak przyjaciele po całym dniu podróży”. Dzisiaj ten wieczorny „obrządek” wygląda już inaczej, ale miejcie, Umiłowani, takie – podobne do tej - chwile pojednania i miejsca przebaczenia. Więcej, wołam stąd, ze starych, podpłockich Staroźreb: rolnicy Mazowsza, zachowajcie mądry, chrześcijański etos polskiej wsi! Niech on przetrwa!
7. Poznając przez siedem lat historię tej ziemi wiem, że przed wojną, tu, na Mazowszu, ludzie wsi, choć może niezbyt wykształceni, to jednak czuli potrzebę zaangażowania społecznego, wierzyli w sens walki w obronie swoich interesów. Dzisiaj już mało kto w to wierzy, wielu mówi: „A mnie to nie obchodzi, nie chcę się w te brudne sprawy mieszać”. Tymczasem papież Franciszek przypomina, że uczestnictwo w życiu społecznym jest obowiązkiem katolika. „Polityka – podkreślał niedawno - jest jedną z najwznioślejszych form miłości, gdyż jest służbą dobru wspólnemu. Nie mogę umyć rąk. Wszyscy musimy coś dać z siebie”. Wiem, że to, co mówię, jest niemodne. Ale czas już zmienić tę postawę, apeluję o to!
8. Na mazowieckiej wsi zawsze był też szacunek dla wiedzy. Rodzice często mówili (może i mówią nadal) swoim dzieciom: „Ucz się, żebyś nie musiał, nie musiała męczyć się tak jak ja”.
Szanujcie, Drodzy, swoje szkoły i je wspierajcie; wprawiajcie młodzież w radość ze zdobywania wiedzy; zachęcajcie do powrotu z tą wiedzą na wieś; uczcie dobrej, prostej pamięci o księżach, o nauczycielach, o paniach katechetkach. Ilu, ile z nich spotkałem w ostatnich tygodniach na ich dorocznych zjazdach – cóż to za zastęp ludzi, świadków chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości!
9. Niewielu dzisiaj wie, jak po ciężkiej pracy w polu, wśród natury, cieszy świadomość spełnionego obowiązku i jaką przyjemnością jest świętowanie. Także tego bądźcie świadkami!! Niech uczestnictwo we Mszy w niedzielę i święta będzie oczywistością w waszych rodzinach! Zabierajcie, proszę, na niedzielną Eucharystię naszych kochanych seniorów – babcie i dziadków: pomagajcie im “ogarnąć się”, powrócić w swoim parafialnym kościele do najpiekniejszych, najcieplejszych wspomnień życia. Słyszę nieraz w konfesjonale skargę starszej osoby: “proszę księdza, nie byłam w kościele w niedzielę. Prosiłam dzieci, ale nie chcieli mnie zawieźć”. Jakie to smutne!! Dbajcie również o zmarłych, o dobrą pamięć o nich, o groby rodzinnne. Jak wymownie pisała o tym Maria Konopnicka w jednym ze swoich wierszy:
„Groby wy nasze, ojczyste groby,
Wy życia pełne mogiły!
Wy nie ołtarzem próżnej żałoby,
Lecz twierdzą siły!”
10. Podtrzymujcie praktykę spowiedzi świętej – tej wielkiej szkoły kształtowania sumień, uzyskiwania przebaczenia i obdarzania przebaczeniem innych. Upominajcie gorszycieli, ale nade wszystko życzcie sobie dobrze nawzajem, nie zazdrośćcie sobie, odwiedzajcie się. Powtarzajcie w sercu, wobec każdego, te piękne życzenia:
„Niechaj Dobry Bóg Ci sprzyja, Niech nieszczęście dom omija,Twoje prace, Twoje lata,Sama radość niech przeplata”.
11. A moje dożynkowe życzenia – życzenia dla Gospodyń i Gospodarzy Mazowsza i dla wszystkich tu zgromadzonych - pragnę wyrazić strofą znanej pieśni. Skoro jednak biskup nie żyje sam i nie zbawia się sam, to również nie śpiewa sam. Proszę więc wszystkich o wsparcie:
„Życzymy, życzymy, życzymy, życzymy, I zdrowia i szczęścia, i błogosławieństwa, Przez ręce Maryi!” (2x)