„Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”.
Siostry i Bracia w Chrystusie!Czyż można sobie wyobrazić lepszy czas i lepsze miejsce dla tych słów aniżeli dzisiejszy dzień i ten oto dom „Leonianum”, w którym się wspólnie zebraliśmy?
Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać…- słowa, które właściwie każdy z nas może odnieść do samego siebie. Zarówno ja, jako biskup Płockiej Diecezji, jak i obecni tu kapłani, projektanci, pracownicy, wszyscy, dzięki którym udało się zrealizować to wielkie dzieło – jednym głosem możemy zawołać: słudzy nieużyteczni jesteśmy, zrobiliśmy to, co należało zrobić!Tak! Ta niezwykle cenna inicjatywa powołania do życia Domu Leonianum wpisuje się bowiem w fundamentalną misję Kościoła, jaką jest troska o człowieka zarówno w wymiarze duchowym, jak i materialnym. Błogosławiony Biskup Leon Wetmański, patron tego domu, był szczególnie wrażliwy na ten wymiar misji Kościoła. Troska o starszych, chorych, samotnych, niepełnosprawnych, pozbawionych pomocy to przecież nic innego, jak Ewangelia czynów: miłość realizowana w codzienności.
Umiłowani!Kiedy 16 sierpnia 2017 roku powoływałem do istnienia Fundację Leonianum – Piękne życie, kierowałem się myślą o tych wszystkich, którzy z różnych powodów będą potrzebować pomocy drugiego człowieka. W sposób szczególny chciałem pomóc w zapewnieniu godnych warunków życia osobom w podeszłym wieku: tym, dla których nadszedł czas, by po latach pracy i codziennego zabiegania odpocząć w gronie dobrych i życzliwych sobie osób. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu, ciężkiej pracy i ofiarności wielu ludzi, którym w tym miejscu wyrażam swoją ogromną wdzięczność, dzisiaj możemy otworzyć Dom Leonianum. Szczególne słowa podziękowania i uznania należą się jednak Ks. Łukaszowi Nowakowi. Drogi Księże Dyrektorze Łukaszu - serdeczne Bóg Zapłać za twój trud, osobiste zaangażowanie i zatroskanie o Leonianum.Jak już powiedziałem to dzieło przynależy do misji, którą Jezus Chrystus zlecił swojemu Kościołowi: głosić Ewangelię Miłości słowem i uczynkiem zawsze i wszędzie!
Ilekroć uda się zrobić kolejny krok na drodze realizacji tego zadania, serce człowieka wypełnia radość, ale jednocześnie cały czas trzeba pamiętać, że sługami tylko jesteśmy, ponieważ zrobiliśmy to, co należało zrobić.
Siostry i Bracia! Cały ten nasz wielki wysiłek został podjęty po to, aby ludzie w podeszłym wieku, osoby niepełnosprawne mogły odnaleźć swoje miejsce właśnie tutaj: w położonym na skraju Brudzeńskiego Parku Narodowego domu Leonianum w Sikorzu.
Wszyscy dobrze wiemy, że życie seniora nie jest łatwe. Jak przed wiekami pisał wielki myśliciel Platon: „starość nigdy nie przychodzi sama”. Wraz z nią przychodzą choroby, niepełnosprawność, czasem zgorzkniałość, utrata nadziei, brak horyzontów i najgorsza z wszystkich przypadłości: samotność. I jest trudno, nieraz bardzo trudno, zostać szczęśliwym staruszkiem. Na szczęście bywają tacy i nie jest ich mało. Ale nawet oni muszą przyznać, że trzeba ciągle wzmacniać swą odwagę i wiarę, aby nadal być tym samym człowiekiem, co dawniej.
Ten dom, w którym jesteśmy ma w tym pomóc. Ma pomóc, jak pisze Apostoł Paweł w Liście do Tytusa: rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyć na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa.
Żeby tak się stało, trzeba uświadomić sobie i zaakceptować prawdę, że zachodzące słońce jest tak samo ważne jak wschodzące i jak to, które świeci w południe, choćby grzało inaczej. Słońce:
- nie wstydzi się tego, że zachodzi,
- nie tęskni za swym porannym blaskiem,
- nie uważa, że godziny dnia „wypędzają" je z nieba,
- nie odczuwa, że z nadchodzącym zmierzchem staje się mniej piękne;
- nie sądzi, że jego odblask na murach domów jest mniej ważny.
Każda godzina ma bowiem swój urok. Słońce o tym wie i godzina po godzinie spełnia swoje zadanie. Tak samo powinno być z naszym życiem! Niezależnie od tego, na którym jego etapie jesteśmy, każdy z nich jest jednakowo ważny i piękny!
To dlatego św. Paweł, w dzisiejszym pierwszym czytaniu, zwraca się zarówno do starców, jak i młodzieńców. I jednym i drugim wskazuje właściwe dla ich wieku drogi życia i postępowania. I jednym i drugim przypomina także o Jezusie Chrystusie, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
Moi Drodzy! Wierzę głęboko, że to miejsce w którym się dzisiaj zebraliśmy pozwoli jednakowo mieszkańcom i pracownikom odkrywać ciągle na nowo wartość każdego przeżywanego dnia i wciąż zbliżać się do Jezusa, bo tylko w Nim i z Nim możliwe jest prawdziwie „Piękne życie”.
Pozwólcie, że na koniec zadedykuję - przede wszystkim seniorom, którzy z tego miejsca będą korzystać - ale także samemu sobie i nam wszystkim tu obecnym „Modlitwę trzeciego wieku". Jej autorem jest Jose [Hose] Laguna Menor:
„Panie, naucz mnie zestarzeć się jak chrześcijanin.
Przekonaj mnie, że nie są dla mnie niesprawiedliwi
ci, którzy odbierają mi odpowiedzialność;
ci, którzy już nie proszą mnie o opinię;
ci, którzy wzywają innego, aby zajął moje miejsce.
Zabierz mi dumę mych dawnych doświadczeń i przekonanie, że jestem niezbędny.
Ale pomóż mi, Panie, bym nadal służył innym, wspierając swoją radością entuzjazm tych, którzy przejęli teraz odpowiedzialność i abym pogodził się z własnym odejściem z aktywnego życia, tak jak prosto i naturalnie godzę się z zachodem słońca.
Pozwól, abym z wdzięcznością spoglądał ku szczęśliwemu przeznaczeniu, jakie dla mnie przygotowałeś.
Panie, pomóż mi zestarzeć się w ten sposób!”Amen!