Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Czcigodny Ks. Proboszczu i Dziekanie Dariuszu; Drogi Ks. Prefekcie Marku; Czcigodny Ks. Prałacie Seniorze Janie; Drodzy bracia w Chrystusowym kapłaństwie; Kochani uczestnicy tej wieczornej liturgii Eucharystycznej!
Bardzo cieszę się z tego, że możemy dziś razem modlić się, słuchać Słowa Bożego, karmić się Ciałem Pana oraz doświadczać odradzającej mocy darów Ducha Świętego właśnie tutaj, w pięknej, bogatej historią serockiej świątyni. Korzystając z okazji dzisiejszej wizytacji pragnę serdecznie podziękować Ks. Proboszczowi za codzienną troskę o ten Dom Boży oraz za budowanie wraz ze współpracownikami Królestwa Bożego na tym skrawku mazowieckiej ziemi. Dziękujemy Bogu za to delikatne podtrzymywanie naszych serc; za to, że w śladach dawnych dziejów, wpisanych w mury naszych świątyń, możemy odnajdywać zaproszenie do nadziei i pocieszenie dla naszego „dziś”.
Kochani, czujemy to wszyscy, jak bardzo potrzeba nam tej „mocy z wysoka” właśnie teraz, pośrodku tej codzienności, która w tak niespodziewany sposób zaczęła nam biec w zupełnie nowym rytmie. Nowego smaku zaczęły nabierać proste słowa: jak się czujesz, czy wszystko w porządku, czy wszyscy zdrowi...? Jak inaczej reagujemy na sygnał przejeżdżającej karetki, na ludzi w mundurach… Wreszcie jak cenimy sobie to, że możemy przyjść do naszego kościoła, że jest on otwarty, że możemy wspólnie wyznać naszą wiarę… Pośrodku tej nowej rzeczywistości jest z nami ciągle Bóg. Nie opuszcza nas. Nie zapomina o nas. Jest tu, gotowy nam się udzielać, we wszystkich warunkach zewnętrznych, jakie nas spotykają. Pragnęlibyśmy bardzo móc za św. Pawłem Apostołem powtórzyć dzisiaj: w Bogu umiemy korzystać z obfitości i cierpieć… Wszystko możemy w tym, który nas umacnia (cfr I czytanie Flp 4, 13).
Tak, kochani, wszystko możemy w tym, który nas umacnia… Bez Niego, nic nie możemy uczynić, ale z Nim i w Nim możemy przetrwać każdą próbę. Z pewnością zapamiętamy ten trudny czas, te niełatwe dni. Będziecie te dni wspominać z pewnością również i Wy - Kochani młodzi Przyjaciele, kandydaci do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Dziś dziękuję Bogu szczególnie za Waszą tu obecność i serdecznie Was pozdrawiam. Dziękuję za waszą wiarę, za to, że pragniecie przyjąć znamię darów Ducha Świętego, to znaczy przyjąć zaproszenie do dojrzałego, odpowiedzialnego życia wiarą. A to odpowiedzialne życie wiarą to nic innego, jak przeniesienie na codzienność prostej prawdy: prawdy o tym, że, mimo moich słabości, jestem kochany, że jestem obdarowany i zaproszony do obdarowywania, że w ten sposób – poprzez stawanie się darem, życie nabiera sensu i smaku, za którym tak bardzo się tęskni.
„Ważne jest, byśmy wierzyli, że Bóg jest darem, że nie działa biorąc, lecz dając. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ od tego jak pojmujemy Boga, zależy nasz sposób bycia ludźmi wierzącymi. Jeśli mamy na myśli Boga, który bierze i się narzuca, to my także chcielibyśmy brać i się narzucać: zajmować przestrzenie, przypominać o swoim znaczeniu, zabiegać o władzę. Ale jeśli mamy w naszych sercach Boga, który jest darem, wszystko się zmienia. Jeśli uświadomimy sobie, że to, czym jesteśmy jest Jego darem, darem bezinteresownym i niezasłużonym, to wówczas także i my będziemy chcieli uczynić z naszego życia dar. A miłując pokornie, służąc bezinteresownie i z radością, będziemy przedstawiali światu prawdziwy obraz Boga. Duch Święty, żywa pamięć Kościoła, przypomina nam, że rodzimy się z daru i że wzrastamy dając siebie; nie zachowując siebie, ale dając siebie.” (Papież Franciszek, Homilia na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego 2020 r.)
Tak mówił do nas Papież Franciszek w tegoroczną Uroczystość Zesłania Ducha Świętego. I ja wraz z nim chciałbym – Kochani - dać wobec was temu świadectwo: jesteśmy ludźmi Boga, jesteśmy ludźmi darów Ducha Świętego, kiedy potrafimy przekroczyć siebie dla Boga i dla drugiego człowieka, w imię miłości. „Rodzimy się z daru i wzrastamy dając siebie” – tak Kochani. Inaczej stalibyśmy się jak owi słudzy dwóch panów o których mówi Jezus w Ewangelii. Stalibyśmy się jak faryzeusze, udający sprawiedliwych, szukający wielkości, która w rzeczywistości byłaby obrazą Bożej miłości.
Droga wskazana przez Pana Jezusa w słowach Ewangelii jest prosta. Człowiek ma jedno serce. Nie ma dwóch serc. Masz jedno życie. Prawda o twoim sercu jest jedna. I ona sprawdza się w małych rzeczach. Zobacz, komu i czemu jesteś wierny, zobacz, bez czego nie zaśniesz, zobacz, wokół czego krążą twoje myśli, pragnienia, plany… A potem zobacz, co robisz, jakich wyborów na co dzień dokonujesz. W tych małych sprawach, pośród szarej codzienności… Jeśli potrafisz uczciwie podejść do lekcji, nawet gdy są prowadzone „online” i łatwo byłoby z nich „zniknąć”, jeśli wiesz, że kilka domów dalej mieszka samotnie starsza pani, której nie ma kto zrobić zakupów, i potrafisz do niej zajrzeć i zapytać, co jej potrzeba, jeśli potrafisz nie dołączyć do śmiechu z tej dziewczyny czy z tego chłopaka, z których inni robią sobie żarty… jeśli masz serce prawdziwe i szczere – to jestem z Ciebie dumny i jestem o Ciebie spokojny…
Kochani! Wiem, jestem przekonany, że takie serca czekają tu na przyjęcie daru przychodzącego Ducha Świętego…Bardzo bym pragnął przy tej okazji podzielić się z Wami, jak Ojciec i jak brat, który Wam w tym sakramencie służy, moim marzeniem o młodym Kościele. Właśnie w takich, a nie innych czasach, w takich, a nie innych okolicznościach społecznych, wyłania się to, co najpiękniejsze i najważniejsze. Sakrament bierzmowania włącza Was – Kochani - do grona osób świadomie odpowiedzialnych za Kościół. Kościół, który chciałbym Wam pokazać i zaprosić do współodpowiedzialności za niego, to nie tylko piękne świątynie i dobrze zorganizowane struktury. Chciałbym Wam pokazać Kościół, który widać, kiedy się służy…
Chciałbym Wam pokazać Kościół w życiu zmarłych w tych dniach księży… W mądrości ks. Ireneusza, w gorliwości ks. Aleksandra, w ukrytym za fioletową stułą w konfesjonale uśmiechu ks. Andrzeja…. Chciałbym pokazać Wam Kościół w ludziach, którzy służą w hospicjach i szpitalach, w DPSach i Domach Samotnej Matki. Chciałbym pokazać Kościół, który ratuje tubylców zarażonych koronawirusem w Peru nad Amazonką. I chciałbym razem z Wami uczyć się Kościoła z oczu waszych mam i babć, z twardych, spracowanych dłoni waszych ojców… Tak – Kochani - tam jest Kościół… Tego Kościoła nie trzeba bronić przez zaciśnięte zęby i z ustawionymi w bokserską gardę pięściami… Ten Kościół broni się sam – krzyżem, ofiarą, miłością, rzeczami, których nie rozumieją smutni panowie w garniturach, którym może się wydaje, że w coś wierzą, a nie zauważyli, że potrafią wierzyć już tylko w siebie.
Wszystko możemy w tym, który nas umacnia. Bez Niego nic nie możemy uczynić… Z Nim i w Nim nasze serca zachowają jedność – poprzez miłość ofiarną i służebną. Dlatego dla serc naszych, dla naszej parafii, dla naszych młodych i dla naszych seniorów, dla rodzin i dla wszystkich, którzy przeżywają swoje dni w samotności, proszę dziś – o mądrość i rozum, o radę i męstwo, o umiejętność i pobożność, proszę o bojaźń Bożą… Proszę o siedmiorakie dary dla tych serc…
Ty sam Boże, przyjdź i przemień, spraw cud nowej Pięćdziesiątnicy – nowych narodzin Kościoła – wspólnoty obdarowanych miłością, aby świat poznał, że jeden jest tylko Bóg i jeden Pan, i aby uwierzył, że w Tobie tylko cała nasza nadzieja. Niech się stanie. Amen.