Szanowne i drogie Panie! Drogie Siostry Zakonne! Czcigodni bracia kapłani! Witam Was wszystkich serdecznie i pozdrawiam zebranych w tej monumentalnej świątyni. Cieszę się, że będzie z nami dzisiaj Pani dr Ewa Czaczkowska by dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.
1. Diecezjalny Dzień Skupienia Kobiet… Kobiet, skupionych wokół ołtarza Jezusa i wpatrzonych w relikwie bł. Hanny – Hanny Chrzanowskiej, wspaniałej społeczniczki, pielęgniarki i pedagog... Kobiet, zgromadzonych wokół słowa Gertrudy von Le Fort: „Im bardziej kobieta staje się kobietą, tym bardziej jest święta". Gertruda von Le Fort… Wybitna katolicka humanistka, której naziści skonfiskowali cały majątek… Autorka takich dzieł, jak „Chusta Weroniki” i „Wieczna kobieta”. Tę drugą książkę wydała już w okresie Trzeciej Rzeszy, w roku 1934. Gdy brunatne barbarzyństwo głosiło wszędzie kult brutalnej „męskości", niemiecka pisarka zwracała uwagę na istotę kobiecości i wydobywała na jaw tajemnicę powołania kobiety. Powołania, które polega przede wszystkim na ofiarowaniu samej siebie. Siła kobiety tkwi bowiem w jej sercu. Ona kocha i chce być kochaną. Mężczyzna chce „być” – kobieta zaś chce „być dla”. Im bardziej „jest dla”, tym bardziej staje się kobietą i uświęca się, staje się świętą. Niezależnie od tego, czy jest matką, czy dziewicą, czy kobietą konsekrowaną… Gdy kobieta zawodzi – dodawała Gertruda von Le Fort - załamuje się cały naród.
2. Wzbogaceni tą głęboką myślą pisarki-filozofki, wsłuchajmy się - Drogie Siostry - w słowo Boże dzisiejszej, wielkopostnej soboty. „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia” – słyszeliśmy w wersecie przed Ewangelią. Chce nam ono uświadomić, że Wielki Post, to nie czas udręki, ale czas wypoczynku ducha, czas upragniony, czas oświadczenia samego Boga, że będzie Bogiem-dla-nas, Emanuelem, o ile będziemy chodzić Jego drogami, przestrzegać Jego praw, słuchać Jego głosu. I że właśnie w ten sposób stajemy się Jego „szczególną własnością”. Chrystus w Ewangelii objawia, że chodzimy tymi drogami i słuchamy Bożego głosu, gdy przestrzegamy jednego – przykazania miłości Boga i bliźniego. I to miłości bliźniego posuniętej aż po miłość nieprzyjaciela i aż po modlitwę za nieżyczliwego, niechętnego i niemądrego prześladowcę: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Tak radykalne spojrzenie na miłość miał tylko Jezus Chrystus. Nikt przed Nim! I nikt po Nim!
3. Papież Franciszek, pochylając się nad dzisiejszą Ewangelią podkreśla, że zazwyczaj przykazanie miłości bliźniego staramy się urzeczywistniać wobec naszych przyjaciół, osób bardziej lub mniej bliskich — bliskich uczuciowo, bliskich pod względem upodobań, bliskich z powodu tych samych przyzwyczajeń. Ale nie ma tak, by miłość rodziła się spontanicznie w naszych sercach wobec ludzi stających przed nami jako wrogowie. Przeciwnie, naszą instynktowną postawą wobec nich jest: dyskwalifikowanie, oczernianie, przeklinanie. Widzimy na przykład – woła Ojciec Święty - jak szybko osoba, która znalazła się obok nas, nie tylko zyskuje statusczłowieka nieznanego, imigranta lub uchodźcy, ale staje się zagrożeniem, nabywa statusunieprzyjaciela. Tak rodzi się patologia obojętności! Tak szerzy się wirus polaryzacji i wrogości! Wirus, który przenika nasze sposoby myślenia, odczuwania i działania. Natomiast Jezus mówi: miłuj go, czyń mu dobrze, błogosław go i módl się za niego. Ty, człowiek Boży, Ty, kobieta i Ty, mężczyzna, naznaczeni Ewangelią, Ty, moja Uczennica, i Ty, mój Uczeń, możecie zachować się inaczej! Możecie być miłosierni, jak Ojciec Wasz w niebie jest miłosierny. A w sercu Waszego Ojca nie ma wrogów. Bóg ma jedynie dzieci. My wznosimy mury, budujemy przeszkody i klasyfikujemy ludzi. Bóg ma – powtarzam za Papieżem Franciszkiem - tylko dzieci.
4. Miłość, o której tu mówię, Drogie Siostry, jest naprawdę możliwa. Jej wyrazem są choćby wzruszające odruchy ukraińskich kobiet, które potrafią współczuć rosyjskim matkom dziewiętnasto-, dwudziestoletnich żołnierzy, których Putin posłał, by zabijali, palili, rujnowali ich Ojczyznę. Całkiem niedawno Internet obiegło nagranie, na którym schwytany do ukraińskiej niewoli rosyjski żołnierz dostaje od ukraińskich kobiet herbatę i coś do zjedzenia. Te kobiety dzwonią także do jego matki. Jeniec nie wytrzymuje, płacze… Na innym filmie widać, jak rosyjski żołnierz, który poddał się ukraińskiej armii, jest pocieszany przez miejscowych. Inny płacze w momencie, gdy ukraińskie kobiety dają mu telefon, żeby mógł zadzwonić do swojej matki. Tak właśnie nawet pośród straszliwej, niesprawiedliwej wojny, pośród nienawiści i zdrady praw Boskich i ludzkich zachowuje się godność… Zachowuje się człowieczeństwo...
5. Jeszcze całkiem niedawno słowo „Ukrainiec” budziło u nas niechęć… Bo Wołyń… Bo zadawniona nienawiść do „polskich panów” po tamtej stronie… Bo „inna wiara”… A obecnie - w dniach niesprawiedliwej, totalnej wojny Putina - jak dużo jest prostych odruchów serca. Jak pięknie, po Bożemu uczymy się pomagać, jednać, rozumieć. Pośród strasznego cierpienia tylu naszych Sióstr i Braci znaleźliśmy się jakby na nowo w „szkole Ewangelii”. Niektórych gnębią wyrzuty sumienia: „czy dość robię? Czy w ogóle coś robię?” A ile wyobraźni miłosierdzia, choćby tutaj w Rypinie: ktoś ofiarował kuchnię na węgiel, żeby Romowie, uchodźcy z Odessy mogli gotować, bo taką tam mieli… Ktoś inny zajmuje się wyszukaniem piętrowego łóżka dla dzieciaków, bo mieszkanie, które otrzymali, jest nieduże, a oni koniecznie chcą być razem. I tak dalej, i tak dalej… Bardzo dziękuję wszystkim za otwarte serca, domy i portfele na potrzeby naszych pobratymców z Ukrainy. W minionych dniach nasza płocka diecezja przekazała 700 tys. złotych na pomoc Ukrainie. Bóg zapłać za hojność Waszych serc!
6. Zwróćmy jeszcze raz, już na koniec - Drogie Siostry - nasz wzrok i myśli ku relikwiarzowi Hanny Chrzanowskiej… Błogosławiona Siostro nasza Hanno, obecna dzisiaj w ten szczególny sposób pośród nas: ucz nas wytrwałej miłości, wytrwałego „bycia dla”. Ucz nas całym naszym życiem powtarzać Twoje natchnione myśli:
„Niech nie będzie we mnie głupich nastrojów, uzależnień od czyichś słów, od czyjegoś zachowania się, od pogody. Niechaj biegnę na przełaj, a nie grzebiąc się w trzęsawisku. Boże, Ojcze mój, przyjmij mnie, gdy dobiegnę. Przyjmuj co chwilę, teraz, Ty, który jesteś Wielkim Teraz”. Amen.