Czcigodny Księże Kanoniku Mariuszu wraz z kapłanami i Twoimi świeckimi współpracownikami w duszpasterskim trudzie we wspólnocie parafialnej pod wezwaniem św. Benedykta w Płocku Radziwiu, Czcigodny Księże Dziekanie,
Szanowny Panie Prezydencie Miasta Płocka,
Szanowny Panie Dyrektorze Delegatury Urzędu Marszałkowskiego w Płocku,
Szanowni Przedstawiciele Władz Samorządowych i Oświatowych, [Służb Mundurowych; Druhowie Strażacy]
Szanowni Państwo, którzy dokonaliście wspaniałego dzieła renowacji i konserwacji ołtarza głównego radziwskiej świątyni,
Drodzy Parafianie, Umiłowani Siostry i Bracia!
Jak ważne są te stare słowa Biblii, które przed chwilą usłyszeliśmy, a które idą za naszą cywilizacją - europejską cywilizacją – od wieków i które tak naprawdę ją ukształtowały. Nie mówią one tylko o pierwszej kobiecie i mężczyźnie, o człowieku z przeszłości. One mówią o tym, jaki człowiek jest.Wciąż jest. Wciąż przecież wije się przez ludzkie życie wąż pożądania. Wciąż jest w tym życiu Ewa, która kusi. I wciąż jest Adam, który nie tylko nie potrafi obronić swojej kobiety przed zranieniem, ale oskarża, rani ją, ulega sam kusicielowi i w końcu gubi swoje powołanie. Wciąż ludzkość czuje gorzki smak owocu z drzewa, z którego Bóg zakazał nam jeść, gdy nie licząc się z wolą Stwórcy, wpisaną w stworzenie, nie licząc się z Boskimi prawami, wartościami: prawdą, dobrem, pięknem, sprawiedliwością, człowiek sam chce zakreślać granicę pomiędzy dobrem i złem, tworzyć wartości. Uzurpuje sobie Boskie prawo decydowania o początku i kresie ludzkiego życia. Zatruwa wodę, ziemię i powietrze. Niszczy piękno i harmonię stworzenia. Daje się ponosić swoim namiętnościom. Zamyka się w swoim pozbawionym skrupułów egoizmie. Wykorzystuje słabszego. Oskarża, a sam nie potrafi przyznać się do winy. Nie chce mieć dzieci. Ustanawia jakieś niepojęte dla zdrowego rozsądku „małżeństwa jednopłciowe” i tyle innych rzeczy, którymi wprowadza nieład w Boży świat. To dlatego wciąż idzie przez ten świat wołanie Stwórcy: „Adamie, gdzie jesteś? Adamie, Ewo, Dariuszu, Joanno, Mateuszu, Magdaleno, gdzie jesteś?”
Wysłuchaliśmy dzisiaj także Ewangelii o cudownym rozmnożeniu chleba. Ludzie idą za Jezusem, bo widzą znaki. Idą, bo liczą na cud, na uzdrowienie. Docierają za Nim aż nad brzeg Jeziora Galilejskiego. Jezus wie, jaka jest ich sytuacja. Więc najpierw objawia swoje miłosierdzie. Mówi: wiem o waszej biedzie. Nie macie co jeść, jeśli puszczę was zgłodniałych do domu, zasłabniecie w drodze, bo przecież niektórzy z was przyszli z daleka. A potem objawia swoją Boską moc: dokonuje cudu rozmnożenia chleba i ryb. Wielkiego cudu! Boskiego! Bo nie jest to już uzdrowienie czy egzorcyzm, gdzie mogłyby działać jakieś ukryte siły duchowe, psychiczne czy jeszcze inne. On dokonuje cudu nad naturą – daje to, czego nie było! A ludzie są zadowoleni, że nie są już głodni, że się najedli, że mogą słuchać Go dalej, czekać na następny cud. Ktoś taki byłby wspaniałym przywódcą, królem – mówią między sobą. Ale Jezusowi nie o to chodzi. On tego nie chce. Zaczyna im mówić – wspomina św. Jan w swojej Ewangelii - o Chlebie Życia. O tym, że chce im dać swoje Ciało i swoją Krew. Czyli chce im dać Siebie. Ten rozmnożony chleb był tylko znakiem – wskazuje na coś znacznie większego i ważniejszego: dał chleb, bo chce pokazać, że pragnie dać Samego Siebie. Że nie idzie się za Nim dla siebie.
To Słowo jest także ważne w aspekcie naszej dzisiejszej, wieczornej uroczystości - uroczystości poświęcenia monumentalnej nastawy ołtarzowej, prawdziwego Boskiego Akcentu tej Świątyni, dzieła legendarnego rektora Wyższego Seminarium Duchowego w Płocku Ks. Marcelego Molskiego (starsi kapłani wiedzą, o kim i o czym mówię). Dłońmi wspaniałych, znanych na całym świecie, toruńskich specjalistów, dokonaliście jej konserwacji i renowacji. Dziękuję Państwu za Wasz trud i kompetencję! Dziękuję radziwskiemu Duszpasterzowi, Księdzu Kanonikowi Mariuszowi, że w tak krótkim czasie dopukał się do szczodrych serc Mieszkańców tej historycznej, lewobrzeżnej dzielnicy Płocka! Ale przecież dopukał się także do zasobów naszego Urzędu Marszałkowskiego! Dziękuję Panu Marszałkowi za ten hojny wkład! Proszę Pana Dyrektora o przekazanie moich podziękowań Panu Adamowi Struzikowi.
Konserwacja i renowacja oznacza zachowanie i odnowę. Także, więcej – przede wszystkim: odnowę duchową. To dlatego powiedziałem, że to wszystko jest ważne także w perspektywie dzisiejszej Ewangelii o cudownym rozmnożeniu chleba i jej najgłębszej prawdy. Ołtarz – szczególnie tak monumentalny jak Wasz – ma wskazywać na ołtarz duchowy, którym jest sam Jezus Chrystus i ciało, które On sam daje za życie świata. On sam jest ołtarzem, „którego Ojciec poświęcił” (J 10, 36). Mój umiłowany pisarz starochrześcijański – Ambroży z Mediolanu napisze nawet, że Zbawiciel stał się jest jednocześnie kapłanem, ofiarą i ołtarzem.
Ta ambrozjańska myśl znalazła się potem w jednej z prefacji wielkanocnych: „ Chrystus przez ofiarę swojego Ciała na krzyżu sam stał się Kapłanem, Ołtarzem i Barankiem ofiarnym”. Dlatego każdy celebrans na początku i na koniec każdej Mszy Świętej z czcią składa pocałunek na ołtarzu, a każdy autentyczny chrześcijanin – świadom roli, jaką odgrywa ołtarz – stara się podtrzymywać z nim ścisłą więź. Jak najczęściej przyjmuje z niego, z tego prawdziwego Stołu Pańskiego, Komunię Świętą. Stara się być jak najbliżej, a nie chować się gdzieś w świątyni lub nawet poza nią. Pamięta, że – jak uczyli nasi ojcowie w wierze – także jego serce jest „ołtarzem Boga”: serce czyste, serce pełne dobrych uczynków, serce otwarte na potrzeby innych.
Chcę tu, już na koniec, szczególnie wspomnieć o służbie liturgicznej, o ministrantach, lektorach, którzy są tak blisko ołtarza. Spełniają się Was – Drodzy - słowa Psalmu 34, którymi kiedyś, a dzisiaj w nadzwyczajnym rycie rzymskim, każdy kapłan rozpoczynał Mszę świętą: Introibo ad altare Dei, ad Deum qui laetificat iuventutem meam– „Przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który rozwesela młodość moją”(Ps 43,4). Niech to stanie się udziałem Was wszystkich, niech Wasz odnowiony ołtarz prowadzi wszystkich mieszkańców Radziwia do Boga, który jest radością człowieczego serca! Amen.