Czcigodny Księże prałacie Wiesławie, proboszczu i dziekanie pułtuski, wraz z drogimi memu sercu Kapłanami Diecezji Płockiej, Dostojni Kanonicy Kapituły Pułtuskiej z Ks. Infułatem na czele! Wielebne Siostry Zakonne;
Szanowni Przedstawiciele Władz państwowych, miejskich, samorządowych i oświatowych, z Panem Ministrem na czele! Szanowni reprezentanci służb mundurowych;
Drodzy goście, którzy przybyliście czasem z bardzo daleka, aby uczestniczyć w dzisiejszym święcie!
Umiłowani w Chrystusie Bracia i Siostry!
Na stronie internetowej Pułtuskiego Urzędu Miasta, można znaleźć pewną starą legendę, rozpoczynającą się od słów: „Dawno, dawno temu nad rzeką Pełtą, zwaną niegdyś Poltawia lub Peltavia, wznosiła się niewielka osada zwana Tuskiem. Miała ona charakter bardziej handlowy niż strategiczny, ponieważ przechodziły przez nią szlaki handlowe. Osadnicy żyli szczęśliwie do czasu tragicznego wypadku. Pewnej nocy nad osadą zawisły ciemne chmury i rozpętała się burza. Nagle piorun uderzył w jedną z drewnianych chat, która po chwili stanęła w płomieniach, a od niej zaczęły płonąć kolejne. Po ugaszeniu straszliwego pożaru została tylko połowa osady, którą od tej pory nazwano Pułtuskiem”.
Siostry i Bracia, te słowa legendy, próbują wyjaśnić nazwę waszego pięknego, tak malowniczo położnego miasta. Jego początki, jak pewnie pamiętamy, sięgają przełomu XII i XIII wieku. Burzliwe dzieje naszej ojczyzny miały bardzo istotny wpływ na rozwój Pułtuska:
- wielokrotnie niszczony przez najazdy pruskie, jaćwińskie i litewskie w XIII i XIV w.;
- niemal całkowicie spalony przez Litwinów w 1368 roku,
- zrujnowany w czasach potopu szwedzkiego;
- zniszczony w czasie wojen napoleońskich;
- boleśnie doświadczony w wyniku krwawej bitwy z bolszewikami w 1920 roku;
- czy wreszcie w blisko 85 procentach zniszczony w czasie II wojny światowej.
Pułtusk… Miasto, które tak mocno wpisuje się w historię naszej ojczyzny, że śmiało można je nazwać swoistymświadkiempolskich, tak bardzo trudnych i bolesnych dziejów. Dzisiejsze święto to doskonała okazja, aby sobie o tym przypomnieć – aby jeszcze raz odkryć w tym pięknym mieście autentycznego świadka polskiej historii – także tych najtrudniejszych jej momentów. Bez wątpienia do tych czarnych kart naszych dziejów należą 123 lata zaborów, które równo sto lat temu, z pomocą prawych i walecznych ludzi, zakończyła Boża Opatrzność.
I choć przez ostatnie sto lat, ten dar wolności ofiarowany nam przez Boga w 1918 roku, różną miewał intensywność – od całkowitego zniewolenia podczas II wojny światowej, po częściowe w czasach komunistycznej dyktatury – to dzisiaj, z pełną odpowiedzialnością możemy powiedzieć, że Polska i Pułtusk to kraj i miasto wolnych i dumnych ludzi.
Kraj i miasto ludzi, którzy mogą wybierać drogi, po których idą, mogą decydować o swoim własnym losie…
Umiłowani!Bez wątpienia Pułtusk można nazwać świadkiem trudnych polskich dziejów. Ale przecież dzisiejsza uroczystość kieruje nasz wzrok na jeszcze jednego świadka:
- świadka wyjątkowych wydarzeń,
- świadka wyjątkowej historii,
- świadka wyjątkowej Osoby.
O kim mówię? O pewnym celniku z dalekiej Palestyny imieniem Mateusz, który spotkał Jezusa Chrystusa i stał się świadkiem Jego ziemskiego życia: Jego słów, czynów, Śmierci i Zmartwychwstania.
Choć Mateusz miał poukładane i wygodne życie, to na słowo Mistrza z Nazaretu - jak słyszeliśmy w Ewangelii - zostawił swoją „komorę celną”: swoje miejsce pracy, dom, przyjaciół i poszedł za Tym, w którym dostrzegł coś niezwykłego (por Mt. 9,9n). Poszedł za Jezusem. Widział wielkie dzieła, jakich dokonywał Boski Nauczyciel, wsłuchiwał się w Jego słowa, doświadczał Jego miłości. A później swoje niezwykłe doświadczenie wyraził w słowach spisanej przez siebie Ewangelii.
Święty Mateusz – świadek Bożej Prawdy, który został Patronem innego świadka – świadka polskich dziejów, miasta w którym jesteśmy – Pułtuska.
Siostry i Bracia! Zarysowany kontekst dzisiejszej uroczystości odpustowej ku czci św. Mateusza - patrona Pułtuska, odkrywa przed nami wielkie wyzwanie, z którym trzeba nam wszystkim się zmierzyć.
Jakie to wyzwanie? Jedno słowo: świadectwo. Świadectwo, do którego jesteśmy wezwani jako Polacy, mieszkańcy tej pięknej mazowieckiej ziemi, ale jednocześnie świadectwo, do którego wzywa nas nasze chrześcijaństwo, nasza wiara, nasza przynależność do grona Jezusowych uczniów.
Takie właśnie świadectwo: umiłowania Ojczyzny i umiłowania Boga dawał swoim życiem św. Stanisław Kostka, którego 450 rocznicę narodzin dla nieba przeżywamy. Młody Polak, syn mazowieckiej ziemi, który swoim krótkim lecz szlachetnym życiem rozsławił naszą Ojczyznę i zdobywał dla Jezusa ludzkie serca.
W tym miejscu pragnę wyrazić moją wdzięczność władzom Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztoraw Pułtusku za zorganizowanie konferencji naukowej poświęconej osobie św. Stanisława Kostki. To spotkanie, ukazujące duchowość i kult mazowieckiego świętego wpisuje się w kalendarz obchodów Roku Św. Stanisława, który przeżywa obecnie polski Kościół. Bóg zapłać!
Jak dobrze wiemy, świadectwo Stanisława Kostki wyraziło się nie w długim, ale w dobrym, pobożnym i mądrym życiu. A jak pisał św. Jakub w dzisiejszym drugim czytaniu: Mądrość (...) jest przede wszystkim czysta, dalej skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój. (Jk 3,17n)
Siostry i Bracia! Jezusowym jest świadkiem nasz patron Mateusz Apostoł i Ewangelista. Świadkiem naszych dziejów jest miasto to piękne – od wieków Pułtuskiem zwane. I świadkiem także winien być każdy z nas - na wzór młodziutkiego św. Stanisława Kostki:
- świadkiem miłości Boga i miłości do Boga
- świadkiem miłości Ojczyzny i miłości do Ojczyzny.
Do tego przecież wzywa nas dzisiejsze święto.
Niech zatem owocem naszego świadectwa będzie pokój i zgoda, które wprowadzać będziemy do naszych domów, naszych rodzin, naszych szkół i miejsc pracy. Pokój autentyczny i zgoda prawdziwa, bo chyba właśnie tego nam – jako Polakom i jako chrześcijanom, najbardziej dzisiaj potrzeba. Amen.