1. Gaude Praeclara Civitas Azymopolis!Ciesz się, sławny Grodzie Przasnyski!
Ciesz się, bowiem w wymowny sposób zostaje dzisiaj uznana i wywyższona Twoja wielowiekowa wierność Bogu i Ojczyźnie – będziesz odtąd mieć jako Patrona i Orędownika znanego na całym świecie i czczonego w Kościele powszechnym Swojego Ziomka świętego Stanisława Kostkę.
Jakże słusznie Twoja Szacowna Rada Miejska napisała w uzasadnieniu tego aktu: „Postać św. Stanisława Kostki jest trwałe związana z historią Przasnysza. [...] To tu w [miejscowej] farze rodzina Kostków była chrzczona [...] i tutaj także [...] został ochrzczony Stanisław Kostka. Tu jest kaplica Kostków, w której spoczywają prochy rodziców i braci świętego. Również pobernardyński klasztor, będący dziś siedzibą ojców Pasjonistów, pozostaje materialną pamiątką rodziny Kostków. Ta przasnyska świątynia ufundowana została przez Pawła Kostkę. Przasnyszanie wnoszą swój wkład w podtrzymywanie i rozwijanie kultu św. Stanisława Kostki na Mazowszu. Przasnyskie Muzeum Historyczne gromadzi i prezentuje na wystawach czasowych zbiory poświęcone świętemu. Z inicjatywy przasnyskich duszpasterzy w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku zorganizowana została pielgrzymka młodzieży z Przasnysza do Rostkowa. […] Od tego czasu datuje się nieprzerwanie tradycja pielgrzymek dzieci i młodzieży z Przasnysza do Rostkowa. […] Od Roku Jubileuszowego 2000 pielgrzymka znacznie się rozrosła. Przybywają na nią również młodzi pielgrzymi z diecezji sąsiednich. Dlatego ustanowienie św. Stanisława Kostki patronem miasta Przasnysza ma sens głęboki i uniwersalny".
2. Gaude autem Praeclara Civitas Azymopolis!Ciesz się zatem sławny Grodzie Przasnyski!
W tym duchu wesela i wdzięczności pozdrawiam w tej Czcigodnej FarzeKsiędza Prałata Profesora Andrzeja Maciejewskiego, Proboszcza i Dziekana Przasnyskiego, a w jego osobie wszystkich obecnych na naszej uroczystości kapłanów, ojców pasjonistów i siostry zakonne, zwłaszcza siostry kapucynki, łączące się z nami w cichej i pokornej modlitwie! Witam też i pozdrawiam Wielce Szanownych Panów – Posła, Burmistrza, Przewodniczącego Rady Miasta i wszystkich jej członków, Pana Starostę oraz innych Przedstawicieli władz państwowych, samorządowych, oświatowych i służb mundurowych! Dziękuję twórcy figury Świętego Patrona i członkom Komitetu Społecznego Budowy Pomnika! Dziękuję Pani Reżyser i aktorom spektaklu teatralnego, który został przygotowany z okazji dzisiejszej uroczystości. Pozdrawiam Was wszystkich, Umiłowani Bracia i Siostry: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
3. Ciesz się, umiłowany Grodzie Przasnyski! Oto obierasz sobie za Patrona i Orędownika Świętego, który stał się symbolem świętości już w tak młodym wieku, uosobieniem szlachetnej wierności Chrystusowi i wartościom chrześcijańskim w czasach szalonego ataku przeciw tym wartościom. W czasach jakże podobnych do naszych! Także my dzisiaj żyjemy w epoce brutalnej emancypacji - odrzucania tego, co dotąd było uznawane za fundament, na którym została wzniesiona wspaniała cywilizacja europejska. Wprost czyni się to obecnie szablą, nożem, karabinem w imię szaleńczej ideologii dżihadu, która każe zabijać chrześcijan jako niewiernych! Ile tysięcy naszych bezbronnych sióstr i braci poniosło w tych miesiącach i dniach, na oczach świata - tak, na oczach świata - okrutną męczeńską śmierć z rąk nikczemników, którzy uznali się z proroków bożka agresji, nienawiści i zaślepienia – bożka, niemającego nic wspólnego z Jedynym Bogiem Abrahama, Izaaka i Jezusa Chrystusa! Ilu w: Nigerii, Syrii, Libanie, Iraku, Iranie i Sudanie zostało uwięzionych, bestialsko torturowanych, porwanych, wypędzonych i pozostawionych samym sobie?! Ilu?!
4. Ale przecież ten tragiczny los naszych braci i sióstr na Bliskim Wschodzie i w Afryce wpisuje się w atmosferę obojętności świata, w którym żyjemy. To właśnie z powodu tej atmosfery niewiary, relatywizmu, odrzucania wszystkiego, co chrześcijańskie, stał się możliwy! Kiedyś wierzącą Europę stać było na ponoszenie wielkich ofiar w obronie świętych miejsc chrześcijaństwa, w obronie wiary, w obronie cierpiących na Bliskim Wschodzie braci i sióstr. Byli to tak ośmieszeni później w liberalnych podręcznikach historii, a przecież często niebywale szlachetni rycerze krzyżowi. Był to król Jan III Sobieski, który stanął na czele europejskiej koalicji przeciw zalewowi islamu. Byli to wielcy wodzowie polscy: Żółkiewski, Zamoyski, Chodkiewicz. Dzisiaj – dopóki nie są zagrożone pola naftowe, dopóki zbyt mocno nie cierpią na tym wielkie interesy, prawie nikogo nie obchodzi los cierpiących chrześcijan czy niszczonych w Syrii, Iraku i Iranie świątyń z pierwszych wieków Kościoła. Tak, tragiczny los naszych braci na Bliskim Wschodzie i w Afryce jest wyrazem klęski duchowej naszej cywilizacji! Jeśli w Londynie do wszystkich kościołów razem wziętych chodzi w niedzielę mniej chrześcijan niż w piątek muzułmanów do meczetów, to w jakim świecie żyjemy?! Jeśli Europa wstydzi się swoich chrześcijańskich korzeni, a jej ideolodzy sławią inne kultury: pogańskie, islamskie, azteckie, buddyjskie -czy Bóg wie jakie jeszcze - to w jakim świecie żyjemy? To jest świat nihilizmu, w którym ośmieszono: wiarę, wstyd, honor, patriotyzm i czystość – cnoty tak bliskie Waszemu Świętemu Patronowi. W tym świecie nie ma już wartości ani człowiek pod sercem matki, ani człowiek starszy, stojący na progu śmierci. W tym świecie zdemoralizowano już całe grupy społeczne, a teraz to samo chce się zrobić z rodziną, z dziećmi, ze szkołą, a w gruncie rzeczy z tym wszystkim, co przez wieki kształtowało chrześcijaństwo.
5. My dostrzegamy sukcesy Polaków i Polski i cieszymy się nimi, ale właśnie o to mamy pretensję do elit naszej Ojczyzny – elit władzy, mediów, oświaty, rozrywki – o to, że tak łatwo ulegli temu podcinaniu korzeni, z których wyrośliśmy. Że tak słabo z tym wszystkim się zmagają. Że w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy w sejmie ktoś nie będzie tylnymi drzwiami, jak jakiegoś konia trojańskiego wprowadzać ustaw, w których tak naprawdę podważa się sens rodziny i podstawy życia rodzinnego. Czy nie uprawia się tak marnie, tak byle jak polityki społecznej, że wciąż tysiące młodych, pracowitych, dobrze wykształconych opuszcza Polskę „za chlebem”? Czy polska szkoła będzie jeszcze wychowywać, czy już tylko uczyć? I jakiej na przykład historii będzie się w niej uczyć? I jaki tak naprawdę będzie w niej kanon lektur? Czy w najnowszych reformach nie chodzi w gruncie rzeczy o to, żeby jak najmniej młodych ludzi wybierało lekcje religii? Dlatego ze starego, mazowieckiego Przasnysza, Przasnysza św. Stanisława Kostki wołam dzisiaj: wyślijmy do lamusa – w swoim myśleniu, w swoich sercach - rozmyty, niewyraźny ideowo świat „europejskich liberałów”! Zamknijmy okres „neomarksistów” w polskich mediach i w polskiej szkole!
6. Wam zaś - Umiłowani Przasnyszanie - pragnę powiedzieć w tym uroczystym dniu: Stanisławowe imię i Stanisławowy patronat zobowiązuje! Zobowiązuje do wierności! Przecież to właśnie dla wierności, dla obrony zagrożonej wiary Chrystusowej w ówczesnym świecie, dla obrony Kościoła i Ojca Świętego szedł Wasz Święty Patron do Rzymu, żeby tam zostać jezuitą! To był główny cel życia tego niespełna osiemnastoletniego odważnego i konsekwentnego polskiego, mazowieckiego szlachcica! Jakże nie myśleć przy tej sposobności o tamtych Czcigodnych Rodach Pierwszej Rzeczpospolitej – Kostków, Kryskich, Szreńskich, Włodkowiców, Krasińskich, którzy stawali dla obrony niepodległości Ojczyzny i wiary świętej na polach bitew, na sejmach Rzeczpospolitej, w pułtuskim kolegium i w aulach Uniwersytetu Jagiellońskiego? Czy mogło przyjść im do głowy, że kiedyś, gdy naród polski wyda we swojego łona pierwszego, wielkiego i świętego Papieża Słowianina; gdy z tego narodu za sprawą św. Siostry Faustyny wyjdzie na świat „iskra miłosierdzia”; gdy będzie odżywał kult św. Stanisława Kostki – że w takich czasach w Polsce będzie się debatować nad jakimiś niedorzecznymi małżeństwami homoseksualnymi; że będzie się propagować niechęć do wiary, kapłaństwa i Kościoła; że pracę straci wybitny profesor, którego jedyną winą było to, że uważał za niezgodne ze swoim sumieniem zabicie nienarodzonego dziecka.
7. Tak - Umiłowani - Stanisławowe imię i Stanisławowy patronat zobowiązuje! Nie „otrzaskajmy się” z tym wydarzeniem z 18 września dwa tysiące czternastego roku, dzisiejszym wydarzeniem! Zatroszczmy się o nową ewangelizację Przasnysza i Ziemi Przasnyskiej. Przez co? Przez proste świadectwo! To nie tylko epoka kontrreformacji potrzebowała świadków! Także nasza epoka ich potrzebuje! Prosty przykład - praktyki religijne. Wiecie dobrze, jak heroicznie św. Stanisław Kostka do ostatniej chwili życia czerpał siły z Komunii Świętej. Poruszająca jest także opowieść o tym, jak król Jana III Sobieski, władca z tamtych przecież czasów - czasów Pierwszej Rzeczpospolitej, w marszu na Wiedeń odwiedzał sanktuaria maryjne na Jasnej Górze i w Piekarach Śląskich, a w dniu bitwy uczestniczył we Mszy Świętej sprawowanej przez legata papieskiego Marka z Aviano w ruinach kościoła św. Józefa na wzgórzu Kahlenberg. Widać jasno, w Kim pokładali nadzieje nasi przodkowie - ci, którzy dokonywali tak wielkich zwycięstw, jak Wiktoria Wiedeńska nad islamem czy wiktoria kłuszyńska nad Moskwą, jak Stanisławowa wiktoria nad samym sobą. Niosła ich jak na skrzydłach wiara w Opatrzność Bożą i siła czerpana z Mszy Świętej. A nasze ścieżki do kościoła, na niedzielną Eucharystię, zwłaszcza ścieżki tych, co odpowiedzialność niosą za Rzeczpospolitą, za jej szkoły, za jej media, tak szybko zarastają jałową trawą niewiary i duchowej pustki. Czy to nie wstyd, że my, chrześcijanie, nie potrafimy oddać Dobremu Bogu jednej godziny w tygodniu! Że brakuje nam na nią czasu!
8. Zadbajmy też – w ramach tego „Stanisławowego świadectwa”, w ramach osobistej nowej ewangelizacji - o odwagę przeciwstawiania się spienionej fali „antychrześcijańskiego brudu” w naszych rozmowach w urzędach, biurach, w pokojach nauczycielskich, w warsztatach, podczas spotkań rodzinnych. Nie ulegajmy - proszę - plotkom, kawałom, w których już nic nie pozostaje święte, nic - Boże, nic - poważne! Nie ulegajmy pokusie braku jedności, także kapłańskiej – z biskupem i między sobą! Bo z pewnością nie pasują one do wartości, którymi żył św. Stanisław! I z pewnością nie pasują do jego dewizy, która może, powinna stać się dewizą każdej, każdego z Was: „Ad maiora natus sum! – Do wyższych rzeczy jestem stworzony!”.
Ciesz się zatem sławny Grodzie Przasnyski! „Ad maiora natus es! – Do wyższych rzeczy jesteś stworzony!”. Amen.