Homilia Przasnysz OO. Pasjoniści 100-lecie urodzin I 70-lecie śmierci sługi bożego o. Bernarda Kryszkiewicza – 2 maja 2015

[czytania z Uroczystości NMP Królowej Polski, tom VI]

Wielce Czcigodny Ojcze Prowincjale i wszyscy Czcigodni Ojcowie Pasjoniści, Umiłowani Bracia Kapłani, Wielebne Siostry Zakonne, Nabożni Słuchacze Słowa Bożego!

1. Przedziwnie, a zarazem opatrznościowo się składa, że w dniu, w którym tu, w Przasnyszu, w Sanktuarium Matki Boskiej - Niepokalanej Przewodniczki przeżywamy Jubileusz narodzin i śmierci Sługi Bożego Ojca Bernarda, Kościół Polski obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. Odczytajmy zatem sens tego Jubileuszu i tego opatrznościowego związku poprzez słowo Boże, którym w Uroczystość Królowej Polski Pan nas karmi.          „Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego Świątyni. Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”.

Arka Przymierza, znak jedności Boga z człowiekiem zaginęła wiele tysięcy lat temu w zawierusze dziejów narodu wybranego. Później, w 70 roku po Chr., została zniszczona także Świątynia jerozolimska. Ale św. Jan Apostoł w wizji Apokalipsy – wizji nowego nieba i nowej ziemi widzi zarówno Świątynię, jak i Arkę. Widzi je niejako odnalezione i odnowione poprzez „wielki znak” Niewiasty obleczonej w słońce i w wieniec z gwiazd dwunastu na głowie. Niewieście zagraża wielki smok, który chce pożreć jej nowonarodzonego Syna – władcę dziejów. Moc Boża broni jednak ich oboje, tak że nastaje „zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca”.

2. Ten obraz Niewiasty obleczonej w słońce, z wieńcem gwiazd dwunastu zawsze towarzyszył Kościołowi, a za sprawą Niej samej powrócił w czasach nowożytnych  w objawieniach Cudownego Medalika z paryskiej rue du Bac, w objawieniach z Lourdes, w objawieniach z Fatimy. Gdzie jednak jest ta potęga i królowanie, o którym mówi Jan Apostoł? Na czym polega władza Boskiego Pomazańca, w której apokaliptyczna Niewiasta uczestniczy? Stawiając sobie takie pytania,  nie zapominajmy, że sam Jezus Chrystus podczas sądu przed Piłatem mówił: „Królestwo moje nie jest z tego świata” (J 18,36). A więc Jego królestwem nie jest to królestwo, w którym zasadniczą rolę odgrywa siła, bogactwo i zdobycze materialne – oznaki królestw „tego świata”. On, przez swoje przyjście, przez swoje pokorne panowanie, daje nam moc do pokonania Odwiecznego Zła; moc leczenia ran, które zniekształcają obraz Stworzyciela w Jego stworzeniach; moc ostatecznego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią ...

3. To w perspektywie takiego królowania, mimo, że zmieniają się czasy, systemy i władze, wciąż czcimy Maryję jako Królową naszego Narodu. A czcząc, zapraszamy Ją, jak kiedyś w 1656 roku, król Jan Kazimierz, aby pomagała nam przeciwstawiać się Odwiecznemu Złu, pomagała przezwyciężać ludzkie słabości i narodowe wady, pomagała żyć nie tylko chlebem, ale także wiarą, nadzieją i miłością. Dzisiaj, w czasach Unii Europejskiej, mówi się, że we współczesnej demokracji nie może być niczego danego z góry, żadnych wartości, żadnej perspektywy wiecznej. Wszystko musi być świeckie, podstawą państwa musi być sekularyzm, ideologia, oparta na usunięciu religii z życia publicznego. Nie zapominajmy jednak - bo wielu zapomniało - że flaga tej samej Unii Europejskiej, przedstawiająca dwanaście złotych gwiazd na lazurowym tle, nawiązuje do obrazu apokaliptycznej Niewiasty! Dlaczego ojcowie założyciele „wspólnej Europy” odwołali się do tego obrazu? Może wiedzieli, że człowiek nie może żyć bez korzeni i nie może wzrastać bez nadziei na wieczność? Że spoiwem Europy była i jest religia, która uczy równości wszystkich ludzi w obliczu jednego Boga Ojca? Czy wolno z tego fundamentu rezygnować dla „podlizywania się” bezbożnej, bezdzietnej i antyrodzinnej Unii, która tak bardzo zdradziła swojepierwotne ideały! Czy warto zastępować idolami wspaniałe wzory, których od wieków uczy nas przasnyski klasztor: Matka Boska - Niepokalana Przewodniczka, św. Stanisław Kostka, Paweł Kostka – pokutnik i wzór nawrócenia, Sługa Boży Bernard od Matki Pięknej Miłości...?

4. Słyszeliśmy już dzisiaj dużo o Ojcu Bernardzie. Ja sam, przedstawiając w katedrze, podczas Wielkiego Postu, z okazji tegorocznego Jubileuszu 940-lecia Diecezji Płockiej sylwetki mocarzy Krzyża Świętego w naszych dziejach, obok: Bolesława Krzywoustego, św. Andrzeja Boboli czy Błogosławionego Ojca Honorata, prezentowałem również jego sylwetkę. Wpisuje się ona doskonale w tę naszą, diecezjalną historię - przyszedł na świat, jak wiemy, 2 maja, w święto Świętego Zygmunta, patrona Płocka. Dzisiaj są zatem także jego imieniny. To, co mnie jednak przede wszystkim urzekło w sylwetce Ojca Benarda, to miejsce, jakie dawał w swoim życiu prostej, kapłańskiej posłudze ludziom.  „Jam nie z soli, ani z roli, ale z tego, co mnie boli” – mógłby powiedzieć o sobie ten człowiek z ludu i mazowszanin z krwi i kości, wzór kapłana z ludzi wziętego i dla ludzi postawionego...  Posłuchajmy tylko w tym kontekście jednego z jego wojennych kazań – genialnej w swej prostocie analizy ludzkiego losu: 

„Bracia moi – mówił w tym kazaniu - strapieni jesteście. Ciężko żyć. W domu niedostatek. W domu niezgoda. [...] Niewdzięczne dzieci życie zatruwają. [...] Zły sąsiad skrzywdził cię. Złośliwy język zabrał ci dobre imię. Śmierć zabrała kogoś z najukochańszych. Wojna zabrała wszystko - rozumiem cię. Bracie i siostro, z trwogą oczekujesz jutra, bo to jutro bardzo niepewne, nie wiesz, co ci przyniesie - rozumiem cię. [...]Rozumiem was dobrze [...]. Cóż wam powiem? Na krzyż wam wskazuję.

<Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie
Serce ci na wskroś przepali
Gdy grom się zbliża, pospiesz do Krzyża
On ciebie wesprze, ocali.>

Dobrze znacie wszyscy słowa - róbcie, co mówią”.

5. Druga ważna cecha Ojca Bernarda, to zrozumienie przez niego wagi rodziny, wychowania. Może w tym właśnie najbardziej wyraziła się mądrość tego heroicznego pasjonisty. Spisał ją w swoim słynnym dzisiaj „Pedagogicum”, programie wychowawczym, który – jestem o tym przekonany - wyssał z mlekiem matki, z mądrości krzyża, do której sposobił go zakonny charyzmat... Posłuchajmy znowu kilku jego myśli: 

„Nie wytykać błędów dla samego stwierdzenia ich obecności. Tu trzeba serca matki. A jakże często wytykanie błędów jest wynikiem nie szczerej troski o poprawę bliźniego, ale raczej pragnieniem ulżenia sobie. Swoje zdanie wyrażać możliwie jak najskromniej. Jak najwięcej promieniować ciepłem, miłością, usłużnością, radością. Niech wychowanek czuje, wyraźnie czuje, że się go kocha, że się jego dobro ma na celu. Nic nie spychać - podnosić. Każda dusza stanowi świat odrębny, Bóg nie powtarza się. Nie wtłaczać jej w swoje ramy. Możliwie nigdy jej nie ranić. Skutki tego są opłakane i to na długo. Mówić o dobrym Bogu, a nie o zakazującym Bogu”.

To właśnie jest mądrość – mądrość spod serca Matki, mądrość spod Krzyża...

6. Trzecia ważna cecha – wciąż aktualna, wciąż współczesna, ojca Bernarda, to - świadectwo. Po ustaniu działań wojennych zostaje na nowo posłany tutaj, do Przasnysza, tym razem na przełożonego. Idzie kilka dni na piechotę. Gdy wreszcie dociera, ze zgrozą widzi, że okupant zdewastował dosłownie wszystko: kościół zamieniono na magazyn, klasztor na koszary, a siedmiu zakonników wywieziono do obozu w Działdowie i wymordowano.

Ilekroć przybywam Waszego Sanktuarium, nie mogę wyzbyć się myśli, jak szczególne więzy łączą płockich biskupów z przasnyskimi pasjonistami... To są więzy krwi, tak, Drodzy, więzy krwi. W 1941 roku, w przeciągu kilku miesięcy, Niemcy „wykończyli” w obozie działdowskim obu płockich biskupów: bł. Arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego, który zaprosił pasjonistów tu, do Przasnysza, i bł. Biskupa Leona Wetmańskiego.  W tym samym 1941 roku, w tym samym miejscu hitlerowcy wymordowali wszystkich pasjonistów ze wspólnoty przasnyskiej – ojców: Sylwiusza Pajewskiego, Jana Rosińskiego, Wawrzyńca Bugaja, Czesława Załogę oraz braci: Antoniego Glinkę, Tadeusza Siwowskiego i Leonarda Kuskowskiego. To przez nich – płockich biskupów i przasnyskich pasjonistów – w ciemnościach Działdowa, Lasu Białuckiego – zajaśniał blask Chrystusowej władzy na niebie i na ziemi. Władzy miłości – przeciw obłędowi przemocy, nienawiści i pogardy. Ojciec Bernard sam wkrótce, swoim bezbrzeżnym poświęceniem i ofiarą,  pójdzie w ich ślady.

7. Możemy wyobrazić sobie słowa Jezusa, wypowiadane w tamtą pierwszą sobotę lipca 1945 roku – dzień jego powrotu do domu Ojca: „Matko Boska, Niepokalana Przewodniczko, oto syn Twój! Bernardzie od Matki Pięknej Miłości, oto Matka Twoja!”

Ale powinniśmy także  umieć słyszeć słowa pewnego chrześcijanina z Iraku, który jakiś czas temu wołał w Opolu:   „Chrześcijanie  Europy, co wy robicie, gdy my oddajemy życie za wiarę w Jezusa? Co wy robicie? Nikt was nie prześladuje, a wy zapieracie się Jezusa! Zostawiacie Jezusa! Obudźcie się! Chcę Wam powiedzieć, jeśli nasza ofiara życia ma wam pomóc, ma przywrócić Europie chrześcijańskie oblicze, to my wszyscy w Iraku jesteśmy gotowi oddać za was życie. Chrześcijanie Europy, obudźcie się!”

To mocne słowa.

Czy nie mówi ich do nas także Ojciec Bernard?

Matko Boska, Niepokalana Przewodniczko, oto syn Twój! Sługo Boży Bernardzie od Matki Pięknej Miłości, oto Matka Twoja!

Amen.