Czcigodny Księże Prałacie Doktorze Andrzeju, Dziekanie Przasnyski wraz z wszystkimi kapłanami tutaj obecnymi, Magnificencjo, Wielce Szanowna Pani Rektor Uczelni Lingwistyczno-Technicznej w Przasnyszu,Szanowni Państwo - Panie i Panowie Profesorowie, Adiunkci i Asystenci, Szanowni Goście Międzynarodowej Konferencji Naukowej AD MAIORA NATUS SUM. Człowiek na skrzyżowaniu materialno-duchowych wyzwań współczesności”, Szanowni Przedstawiciele Władz Miasta, Powiatu i Gminy!
Drodzy Studenci,
Siostry i Bracia,
Zechcieliście Państwo - inaugurując Waszą znakomitą Konferencję – przybyć do czcigodnej przasnyskiej Fary w dzień, gdy w liturgii rozbrzmiewa Janowa Ewangelia, tyle razy oddawana przez pisarzy wschodnich ikon i łacińskich malarzy: na freskach Giotta i Cimabuego w Asyżu, na słynnym gotycko-renesansowym retabulum Matthiasa Grünewalda w klasztorze w Isenheim, na „Ukrzyżowaniu” Masaccia i tylu, tylu innych dziełach. Iuxta Crucem stabat Mater, „Obok Krzyża Matka stała...”– iluż kompozytorów układało muzykę do tych czterech prostych słów: Palestrina, Haydn, Schubert, Szymanowski, Penderecki... Iluż ludzi wsłuchanych w te przenikające duszę dźwięki, wpatrzonych w Ukrzyżowanego i bolejącą Maryję odnajdywało pociechę i nadzieję we wspólnocie losu z cierpiącym Bogiem i Jego Matką.
Cieszę się, Szanowni Państwo, że mogę jako biskup tej ziemi być tu dzisiaj z Wami. Cieszę się również dlatego, że w pewnym sensie jestem też Waszym starszym kolegą. W latach 1980-1986 studiowałem bowiem w Rzymie, na jednym z tamtejszych uniwersytetów, literaturę klasyczną i starochrześcijańską, wieńcząc te studia doktoratem. Po powrocie do kraju przez kilka lat prowadziłem lektorat języka łacińskiego, a potem - pełniąc kolejno funkcje sekretarza Nuncjusza Apostolskiego w Polsce oraz sekretarza generalnego Episkopatu - na własnej skórze odczułem, jak ważna w życiu jest sprawa języków i jak znacząca ich funkcja w komunikacji między ludźmi, Kościołami i narodami.
Cieszę się także, że zawarliście Państwo w tytule Waszej konferencji łacińską sentencję, dewizę życia św. Stanisława Kostki: Ad maiora natus sum - "Do większych rzeczy się narodziłem”. Świetnie koresponduje ona z łacińskim hasłem dzisiejszego święta: Iuxta Crucem stabat Mater. Koresponduje także z tym miejscem – z przasnyską Farą, z Przasnyszem, z Ziemią Przasnyską. To tu, w pobliskim Rostkowie, św. Stanisław się urodził. Tu, w tej świątyni, został ochrzczony. Tutaj, w kaplicy ufundowanej przez Kostków, spoczywają doczesne szczątki rodziców świętego: Jana i Małgorzaty oraz jego rodzeństwa: Wojciecha i Pawła.Rodzina była zacna, kasztelańska, z wielkimi tradycjami, więc w wieku 14 lat Stanisław wraz z bratem Pawłem zostaje wysłany do kolegium w Wiedniu. Tam pobożny, skromny i rozmodlony chłopak, bardzo chce wstąpić do nowo powstałego zgromadzenia jezuitów, a nie mogąc liczyć na pozwolenie ojca, w sierpniu 1567 roku pieszo, w przebraniu, ucieka z Wiednia do Dylingi, którą dzieli od Wiednia ponad 600 kilometrów. W Dylindze zgłasza się do św. Piotra Kanizjusza, który wysyła go do Rzymu, gdzie inny święty jezuita - św. Franciszek Borgiasz przyjmuje bystrego, zdolnego do poświęceń i nad wyraz dojrzałego kasztelanica do nowicjatu, zapisując go pod imieniem: Stanislaus Polonus. Składa śluby zakonne, ale niedługo potem choruje i 15 sierpnia 1568 roku umiera, przepowiedziawszy swoją śmierć w uroczystość Wniebowzięcia. Szybko rodzi się kult młodego świętego z Ziemi Przasnyskiej – już w połowie XVII wieku Stanisław zostaje beatyfikowany, w XVIII – kanonizowany. Od 1671 roku jest patronem Polski i Litwy, a dalej patronem kilku diecezji, w tym naszej – płockiej; patronem Gniezna, Lublina, Lwowa, Poznania i Warszawy; patronem polskiej młodzieży. Jego wstawiennictwu przypisuje się zwycięstwo nad Turkami pod Chocimiem w 1621 roku i pod Beresteczkiem w 1651 roku. Wspaniały, niestety, coraz bardziej zapomniany święty! Żeby jego pamięć „ocalić od zapomnienia”, ogłosiłem przyszły rok, rok 450-lecia śmierci Świętego, Rokiem Św. Stanisława w Diecezji Płockiej. Wasza konferencja jest niejako preludium tych obchodów, a bardzo bym sobie życzył, aby to inaugurowane dzisiaj Ad maiora odbywało się co roku, szczególnie zaś w jubileuszowym przyszłym roku, gdy centralnym miejscem obchodów będzie właśnie Rostkowo, Przasnysz i Ziemia Przasnyska.
Ad maiora natus sum... Łączymy tę wspaniałą sentencję ze św. Stanisławem Kostką, ale jako łacinnicy wiemy, że nie jest ona jego dziełem. Pochodzi od Seneki Młodszego, który w „Listach moralnych do Lucyliusza” – dokładnie w liście 65, napisał: Magnus sum et ad majora natus quam ut sim corporis mei mancipium (21): „jestem wielki i urodzony do większych rzeczy, niż bycie niewolnikiem własnego ciała”. Młody polski szlachcic spod Przasnysza czyni tę dewizę swoją, z czego można wnosić, że w epoce Jagiellonów i Wazów, tu, na tej ziemi między Pułtuskiem a Przasnyszem, właśnie w antycznej kulturze łacińskiej szukano najlepszych wzorców do rozwijania cnót szlacheckich, do wychowania w duchu miłości Ojczyzny, do wzrastania w świętości.
Szukając tych wzorców i inspiracji nadawano im wszelako rodzime, chrześcijańskie kształty. Będziecie Państwo prowadzić dzisiaj refleksję nad człowiekiem w duchowej kulturze współczesności, w epoce technologii informacyjnych, w epoce postmodernizmu i globalizacji. Postmodernizm, owszem, jest może interesujący w filmach Terentino i powieściach Cartazara, ale ze swoim zwątpieniem w ostateczną prawdę, z nieufnością wobec autorytetów i tradycji, z hasłem „brak sensu nie jest żadnym brakiem”, z dekonstruowaniem wszystkiego jest destrukcyjny w wychowaniu człowieka. Dlatego wzywam Was, proszę dzisiaj, abyście pamiętali o rzymskim i Stanisławowym Ad maiora, na którym tyle pokoleń tej ziemi kształtowało swoją wiarę, swoją nadzieję i swoją miłość. Abyście pamiętali i dzisiaj i na przyszłość!
Ten ideał daleki jest od wyniosłości i od wmawiania sobie czy innym jakiegoś elitaryzmu! Przyjmując go jako życiową dewizę i dając go nam św. Stanisław mówi: Pan Bóg Cię miłuje i ma dla Ciebie wspaniały plan. Jesteś, bo On spojrzał na Ciebie z miłością. On Cię zapragnął, by się z Tobą podzielić swoim szczęściem. Zanim przyszedłeś na świat, już Cię poznał, wybrał, umiłował, przeznaczył i wciąż ogarnia swoim spojrzeniem. Ale nie zapominaj, że spojrzenie, którym Bóg Cię ogarnia, to spojrzenie z Krzyża, a wartości, do których masz dorastać: miłość, dobro, szlachetność, wierność i poświęcenie, to wartości, dane nam na Krzyżu i z Krzyża. Na Krzyżu widział Stanisław owe „wyższe rzeczy”, owe Maiora! I rozpoznawał je, do ostatniej chwili życia na rzymskim Kwirynale, we wzroku wpatrującej się w Krzyż Maryi. W ten sposób czynił swoimi średniowieczne strofy Stabat Mater:
Eia, Mater, fons amoris,
Me sentire vim doloris
Fac, ut tecum lugeam.
Fac ut ardeat cor meum
In amando Christum Deum,
Ut sibi complaceam.
Co Leopold Staff w luźnym acz pięknym polskim przekładzie oddał tak:
Matko, coś miłości zdrojem,
Przejmij mnie cierpieniem swojem,
Abym boleć z Tobą mógł.
Niechaj serce moje pała,
By radością mą się stała,
Miłość, którą – Chrystus Bóg.
Czyńmy te strofy swoimi.
Amen.